Kochani! Oto prezent świąteczny od tandemu Julita&Jadwiga. Dwa przekazy Kryona z Toronto.
Pozdrawiamy serdecznie wszystkie Latarnie Morskie i życzymy przyjemnej lektury.
Kochana świetlana rodzino, poniżej polska transkrypcja z pierwszego przekazu z nowej serii spotkań Kryon Stay at Home,
która została zainaugurowana w Toronto. Lee i Marilyn byli każdy w
innym studio, w innym zakątku USA: Lee w Kaliforni, Marilyn w Missouri, a
uczestnicy u siebie w domu! Czas transmisji był jednakże torontoński
stąd pełna nazwa spotkania: Kryon Stay at Home – Toronto. Czytając poniższą transkrypcję, siedząc również w domu, odwiedzacie Toronto! Mam nadzieję, że się wam spodoba.
[Głos
Marilyn Harper] Ach, dzień dobry wszystkim! Jak bardzo dobrze jest
widzieć wasze światło, blask, Boską Obecność każdego z was, ukochane
istoty światła. Spotykamy się w niecodziennych czasach, w niecodziennej
energii, w niecodziennych warunkach, w niecodziennej oprawie, w
niecodziennym miejscu. Trudno znaleźć lepszy sposób na oddanie
wyjątkowego charakteru obecnych czasów. Ha ha, może nawet tego nie
próbujmy, bowiem kto wie, co jeszcze może się stać?!
Jak
wam o tym mówimy od dłuższego czasu, żyjecie w nowym paradygmacie życia
na Ziemi, którego nie da się porównać z żadnym wcześniejszym. Żyjecie
doświadczając nowych lekcji, kładziecie podwaliny pod przejście w nowy
wymiar. Przechodzicie w inne światło, zatem weźcie głęboki oddech,
przyjmijcie do wiadomości i zrozumcie, że poziom stresu związanego z
takim przejściem faktycznie wzrósł. Oczywiście, byłoby fajnie, gdyby
planeta mogła przejść na nową częstotliwość bez napięcia, czy
zdenerwowania, ale jak dotychczas tak nie jest. Zwykle wydarza się jakaś
katastrofa, czy inne wyzwanie, na skutek której ludzie się jednoczą i
posyłają tam miłość i światło, co powoduje wzrost wibracji. Obecna
sytuacja jest globalna, zatem to całkiem możliwe, że właśnie teraz, w
tej chwili, w celu jej naprawy medytują miliony ludzi na całym świecie,
co jednocześnie podnosi wibracje całości. Weźcie następny głęboki
oddech.
Jak
to jest, żyć w nowym wymiarze wibracji? Nigdy czegoś takiego w swojej
historii nie doświadczaliście, żeby wszyscy ludzie na Ziemi skupili się
na tym samym zagadnieniu, przyjmując do wiadomości jedną łączącą ich
siłę, w której kryje się moc. A zatem, jak to odczuwacie? Aha! Właśnie
dlatego zaczynacie się stresować, bo do głowy od razu przychodzi wam
dramat i ból obecnej sytuacji! Tak, przyjmujemy do wiadomości cierpienie
tych ludzi, bowiem sami się na ochotnika zgłaszali, aby w tym czasie
odejść; oddajemy cześć wszystkim ochotnikom, którzy postanowili tutaj
pozostać i dbać o swoje zdrowie! Zatem, w celu zrównoważenia tego stresu
i obaw, aby sprzeciwić się uczuciu oderwania, ponownie przypominamy
wam, jak to robiliśmy niedawno, co samo w sobie było powtórką czegoś, co
przekazaliśmy wam po raz pierwszy 21 lat temu, że każdego ranka o 11:11
Wszechświat robi zdjęcie na gorąco stanu waszego umysłu, prosiliśmy was
więc żeby wtedy, zamiast tylko zastanawiać się nad rodzajem snutych
myśli podnieść do czoła złożone jak do modlitwy ręce, bowiem w ten
sposób oddaje się najwyższą możliwą cześć i przesłać miłość całej
planecie. Własnym oddechem natchnijcie jedność, serce i duszę Ziemi i
wszystkich żyjących na niej ludzi. Następnie wciąż złożone jak do
modlitwy ręce obniżcie do poziomu ust i natchnijcie oddechem poczucie
połączenia, natchnijcie oddechem poczucie pokrzepienia i wsparcia we
wszystkich, którzy pracują niosąc pomoc chorym, którzy w tej chwili
pełnią konieczne usługi, często ryzykując przy tym własne zdrowie.
Czyniąc tak, ci ludzie poczują się kochani i wsparci. Następnie
przenieście ręce do poziomu serca i czyniąc tak, pozwólcie, aby wasze
serca się otworzyły jak najszerzej tak, aby miłość stamtąd płynąca na
zawsze mogła pokonać i zdezintegrować jakiegokolwiek wirusa, czy inną
chorobę, bądź energię przeciwną boskiemu porządkowi miłości i dobroci na
Ziemi. Niech wszelkie takie energie zostaną na zawsze odłączone od
organizmu. Następnie, rozkładając ręce po obu stronach serca, oddajcie
dzięki za własne istnienie, za swą rodzinę i znajomych. Wcześniej już
prosiliśmy was, abyście to codziennie praktykowali, bowiem to pomaga w
odprężeniu się i uspokojeniu, co obecnie jest kluczowe. Podczas bieżącego
weekendu przekażemy kilka innych narzędzi na uspokojenie i
zrównoważenie siebie samych i na pomoc w tym innym, na zakotwiczenie się
na tym wyższym poziomie wibracyjnym, o którym zaczęliśmy mówić na
wstępie.
Przecież
każdy z was jest lightplurker’em tej planety [nieprzetłumaczalna
angielska gra słów play + work = plurk, przypominająca każdemu
pracownikowi światła, że praca ze światłem posiada w sobie element
zabawy - przyp. tłum.] Każdy z was jest tym, nadejścia kogo oczekujemy!
Każdy z was jest tym świadomym połączenia; to wy utrzymujecie wibrację
całości. Każdy człowiek na Ziemi skupia się na pewnej szczególnej
wibracji, zatem błagamy was, abyście się skupili na utrzymywaniu
światła, abyście postarali się jak najmniej angażować w dramat chwili, w
całą tę sensację, bowiem sami wiecie, że z chaosu rodzi się zmiana.
Ziemia się rzeczywiście w tej chwili przemienia, przechodzi na inne
wibracje i z waszą pomocą przejście to może się odbyć o wiele łatwiej i
bardziej płynnie. Przechodzimy w wiek intuicji, który skupia się na
sercu i miłości. Och, ukochane istoty światła! W rzeczy samej, jesteśmy
wielce wdzięczni za to, że żyjecie. Zdajemy sobie sprawę, że
zgłaszaliście się na ochotnika, aby wziąć udział w życiu na Ziemi jako
ludzie, właśnie w tych czasach. Zatem, jeśli usłyszycie, że ktoś się
denerwuje, jest zestresowany, czy obawia się tego, co się teraz dzieje,
gdy zbyt wiele myśli na temat tego, co może się jeszcze wydarzyć, to
pamiętajcie, że „co to będzie gdy...” jeszcze nie istnieje. Zatem wy,
kochane istoty światła jesteście promieniami w ciemności. Każdy z was
dzierży wewnątrz pochodnię, uczycie innych jak żyć powodując się
miłością, jak w sobie tę pochodnię rozpalić. Uczycie, jak rozniecić w
sobie ogień pasji twórczej. Ach, kochani, dziękujemy wam za waszą
służbę. Głęboko was kochamy, widzimy was, znamy was, i mówimy wam
Namaste! Namaste!
[Głos
Lee Carroll] Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej.
Wcale nie zamierzam na nic przymykać oczu i udawać, że pod stołem nie ma
słonia! [w języku angielskim, kiedy chce się zwrócić czyjąś uwagę na
coś bardzo oczywistego, czego ktoś może nie chcieć przyjąć do
wiadomości, mówi się: „let’s talk about the elephant in the room,”
czyli... -”porozmawiajmy o słoniu w pokoju.” Zatem tutaj znów Kryon
figlarnie przekręca jedno utarte powiedzenie, aby za jego pomocą
powiedzieć coś więcej. „Under the table” czyli polskie „pod stołem” może
znaczyć również: „na czarno,” „nielegalnie,” albo „”przekręt.” – przyp.
tłum.] Zdaję sobie sprawę, że niniejszy przekaz odbywa się w
szczególnych czasach, w których wielu ludzi ogarnął strach, inni zaś
ciężko pracują nad tym, aby się mu nie poddawać. Zanim przejdziemy do
sedna, pragnę zwrócić uwagę, że obecnie wielu przedwcześnie żegna się ze
starszymi członkami rodziny, i takie pożegnanie nie jest łatwe, gdyż
nikt nie przewidywał, że będzie się odbywało w takich warunkach!
Adironnda bardzo mądrze opisała ezoteryczne zasady, na których to
wszystko się opiera, ale wiem, że samo tłumaczenie nie wystarcza w
obliczu utraty kogoś bliskiego. Przerwijmy więc na chwilę i opierając
się na miłości i empatii podejmijmy pewne działanie [miłość w akcji to
miłosierdzie - przyp. tłum.] Jako pracownicy światła stańmy na wysokości
zadania, i przez chwilę wspólnie okażmy wszystkim potrzebującym
empatię, spokój i współczucie. [pauza] Niektórzy pytają się: „Jak długo
obecna sytuacja będzie trwała?” Odpowiedź: Długo, wystarczająco długo...
wystarczająco długo.
Przekażę
wam pewną przesłankę w postaci metafor, które jedni z was zrozumieją,
inni zaś nie. Porozmawiajmy przez chwilę o dzieciach. Każdy dobrze
zrównoważony rodzic wie jak sobie poradzić w wypadku, kiedy w życiu
rozwijającego się dziecka przychodzi moment, kiedy zaczyna się wielu
rzeczy bać. Mogą to być rzeczy różne, coś może dziecko drażnić, ono po
prostu potrzebuje, aby mu z tym pomóc. Czasem takie dziecko najbardziej
boi się ciemności. Woła wtedy: „Mamo, tato, boję się ciemności, bo nie
wiem, co się w niej kryje. Pomóżcie mi, tam mogą czaić się potwory!”
Każdy dobry rodzic wie, co wtedy się robi. Mówią: „Chodź kochanie, razem
zapalimy światło i sam zobaczysz, że tam nikogo nie ma. Potem wyłączymy
światło i będziesz wiedział, że jak się zrobi ciemno, to tam też nikogo
nie ma, ale jak wciąż będziesz się bał, to patrz, jestem tuż przy tobie
i trzymam cię za rękę. A jak jeszcze się boisz, to się do mnie
przytul.” Rodzicie tłumaczą dziecku, żeby nie bało się tego, czego nie
ma i po jakimś czasie dziecko wyrasta i przestaje się bać, potrafi samo
przywrócić sobie równowagę emocjonalną, uczy się od rodziców, że
ciemność to nic strasznego i tę wiedzę przekazuje potem swoim własnym
dzieciom. Klasyczne zachowanie dobrego rodzica! Tak postępuje większość
ludzi na Ziemi, bowiem dobrze rozumieją, że dzieci przechodzą przez
fazy, kiedy boją się wszystkiego, czego nie rozumieją. Wszyscy wiedzą
także, że dziecko można tych obaw bardzo łatwo oduczyć poprzez empatię,
miłość i dialog. Wszyscy rodzice wśród zebranego tutaj grona dobrze to
znają z własnego doświadczenia zarówno jako rodzicie, jak i dzieci.
Zaraz
wam coś powiem, opiszę sprzeczne z tym „wzorcem dobrego rodzica” - dwa
scenariusze. Choć może nie są to wzorce stosowne, ale prawdziwe, bowiem
niektórzy właśnie tak wychowują swoje dzieci. Zanim je opiszę, postawcie
się w położeniu przestraszonego dziecka, wyobraźcie sobie, co się
dzieje w jego umyśle, kiedy patrząc w ciemność wyobraża sobie, co tam
może się ukrywać, co może go zaatakować.
Scenariusz
numer jeden: Co się stanie, jeśli zamiast je przytulić i ukoić, dziecko
widzi, że rodzic sam się boi? Jest to najgorsze, co może być, bowiem
wtedy dziecko zamyka się w sobie i nigdy nie wyrasta z lęku przed
ciemnością. Dziecko nigdy nie zapomina chwili, kiedy widzi, że rodzice
boją się tego samego co ono i nikt go nie przytuli, niczego nie
wytłumaczy, nie pokaże światła. A tak się przecież dzieje i to często,
zwłaszcza podczas wojny, kiedy rodzice sami czują się bezsilni.
Scenariusz
numer dwa jest jeszcze gorszy. Polega on na niestosownej chęci
kontrolowania dziecka poprzez strach. Dzieje się tak, kiedy dziecko
zwierza się rodzicom, że się boi ciemności, a ci jemu odpowiadają, że
tak powinno być, że ciemności należy się bać, bo w niej czyhają straszne
rzeczy. Przy okazji rodzice tłumaczą, co dziecko musi robić i jak się
zachowywać, żeby tych okropnych rzeczy uniknąć. Wtedy dziecko rośnie w
atmosferze reguł jak unikać złego, oraz w przekonaniu, że od tego nie ma
ucieczki, ani otuchy w postaci uścisku.
Wszystko,
co wam powiedziałem przed chwilą należy rozumieć przenośnie i wielu z
was to rozumie, choć inni nie. Każdy z was, bez wyjątku, posiada dziecko
wewnętrzne. Niektóre z nich są obecnie śmiertelnie przestraszone. Inni
się wcale nie boją: dobrze wiem, kto tego będzie słuchał/ czytał w innym
teraz! Tak samo, jak dobrze wiem, kto mnie słucha i ogląda teraz. Mamy
do czynienia z wieloma dojrzałymi Starymi Duszami, które dobrze wiedzą,
dokąd to wszystko zmierza. Powiecie mi: „Ten przekaz mnie nie dotyczy,
bowiem już dawno wyzbyłem się wszelkich bojaźni!” – Och, doprawdy? A jak
daleko sprawy muszą zajść, zanim się załamiecie i zaczniecie się
obawiać? Pracownicy światła, Stare Dusze, już teraz mówię wam, że
wewnątrz każdego z was tkwi wyposażenie, dzięki któremu sami możecie
poskromić to dzikie zwierzę zwane strachem. Adironnda mówiła wam to
samo. Jest to coś, co mówią wam wszyscy!
Być
może, umknęło to waszej uwadze, ale potem, jak to się wszystko skończy,
jedno co z tej całej sytuacji wyniknie to to, że ci, którzy mieli
obowiązek was informować, nie zrobili tego rzetelnie! Kiedy już z tego
wszystkiego ochłoniecie i popatrzycie się wstecz, dojdziecie do wniosku,
że wszystkie środki masowego przekazu tylko tę sytuację pogarszały.
Tylko ją pogarszały!
Zaistniała
sytuacja nie posiada precedensu, media są komercyjne, kierują się
popytem i podażą, a nie przekazem informacji. Kochani, przecież sami
dobrze o tym wiecie! Media konkurują między sobą o waszą uwagę, a was
przyciąga dramat. Im sprawy są bardziej dramatyczne, tym więcej
przyciągają ludzi na całym świecie, być może nie wśród pracowników
światła, ale ogólnie mówiąc świat ciągnie do dramatu. Zatem media
najpierw przekazują wam pewne prawdziwe informacje, ale następnie
przechodzą do panelowych, niekończących się dyskusji na ten sam temat.
Nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę z tego, że od czasu, kiedy włączacie
telewizję aż kiedy ją wyłączacie idąc spać, powtarza wam się tę samą
informację 30 razy? Jak się to wam podoba? A co na to wasze wewnętrzne
dziecko, kiedy widzi, że nawet dorośli są przestraszeni? Hm?
Media
nie nadają tego celowo, przynajmniej na razie, ale zobaczcie, co się
wam w nich podaje między segmentami z informacjami, podczas reklam.
Treści tych reklam są bardzo nie na miejscu w stosunku do rodzaju
przekazywanych informacji. Rodzaj reklam jest programowany z dużym
wyprzedzeniem, ale czyż ich tematyka sama w sobie nie jest ciekawa?
Zwykle są to reklamy leków, mówiące wam, że jesteście starzy. Albo są to
leki potrzebne wam, bo jesteście młodzi. Czasem są to leki które, jako
człowiek, tak czy inaczej musicie przyjmować. Dzięki takim reklamom,
można nabrać przekonania, że człowiek nigdy nie jest zdrowy, że zawsze
potrzeba mu jakiegoś lekarstwa. Albo może w dzisiejszych czasach
potrzebujecie porady prawnej? Ha ha ha! Nie sądzę, żeby ludzie
układający program telewizyjny robili to z premedytacją, czy byli
świadomi, jakie z tej układanki można wyciągnąć wnioski; jednakże oni
zwyczajnie straszą ludzi na śmierć! Ale to się zmieni.
Nareszcie
zrobi się miejsce na stacje z tylko dobrymi wiadomościami! Takie stacje
powstaną i wcale nie będą was szczuć wiadomościami powtarzanymi do
znudzenia, między segmentami z informacjami będą programy mające na celu
podniesienie na duchu, tak, abyście mogli zobaczyć to, co się dzieje
oraz to, co się nie stało! Na świecie dzieje się tyle dobrego i nikt z
was nic o tym nie wie, bo nic z tych rzeczy nie plasuje się w żadnych
znanych mediom kategoriach wiadomości. Można powiedzieć, że jedną z
rzeczy, które pod wpływem obecnie sytuacji się zmienią będzie oblicze
środków masowego przekazu i rola dziennikarzy. Jak to wszystko już
przeminie, a na pewno przeminie, popatrzycie na stacje telewizyjne i
powiecie: „Wcale nie wywiązaliście się z obowiązku informowania! Nie
informowaliście ani rzetelnie, ani dokładnie. Daliście nam rozrywkę i
dramat, nie pokazaliście nam niczego, co by podniosło nas na duchu,
dzięki czemu poczulibyśmy, że ktoś nas trzyma za rękę, czy nas przytula.
Nie zaoferowaliście nam żadnego ukojenia!” Zaczniecie się dopytywać,
kto jest odpowiedzialny za układanie programu?
Zatem
jedną z rzeczy, które się w wyniku obecnej sytuacji zmienią będą media
masowego przekazu. Oczywiście, nie stanie się to w tym samym czasie na
całym świecie, ale stopniowo, wszyscy zobaczą, że media się pozmieniają.
Wtedy zaczniecie się dowiadywać o wspaniałych rzeczach, o których
przedtem nigdy byście się nie dowiedzieli, właśnie dzięki zaistnieniu
obecnej sytuacji.
Pragnę
wam coś powiedzieć. Pragnę opowiedzieć o pewnym przeprowadzonym wiele
lat temu eksperymencie. Przeprowadzenie takiego eksperymentu w
dzisiejszych czasach byłoby prawdopodobnie uznane za nienaukowe. Jest to
eksperyment znany psychologom i dietetykom, przeprowadzony na dzieciach
w celu dowiedzenia się o ich naturalnych skłonnościach przy wyborze
jedzenia. Trzy razy dziennie, na śniadanie, lunch i obiad, dzieciom
podawano do wyboru cały wachlarz produktów spożywczych. Dzieci mogły
same sobie wybierać co chciały i ile chciały, bez żadnej ingerencji
rodziców. Wybór był bardzo szeroki od warzyw i owoców, po ryż,
węglowodany i oczywiście desery w wersji dla dzieci: batoniki Mars,
cukierki czekoladowe M&M, ciasteczka, ciasto i paje; same łakocie!
Pierwszego dnia, pozostawione samym sobie, dzieci miały zjeść śniadanie.
Jak wam się wydaje, co się stało? Dzieci pobiegły od razu do łakoci i
się najadły do syta ciastkami, ciastem i pajami. Kiedy przyszła pora na
lunch, zrobiły tak samo, objadły się łakociami. No kto, mając do wyboru
rzepę i batonik Marsa, wybrałby rzepę? Kiedy przyszła pora na obiad,
dzieci znów wybrały słodycze. Na drugi dzień, wszystkie się pochorowały!
Ha ha! Przecież to było do przewidzenia! Oczywiście, dzieci tego nie
rozumiały, ale... wrodzona mądrość ich ciała już tak. Jak się więc
okazało w toku tego eksperymentu, po pewnym czasie dzieci same zaczęły
wybierać warzywa i ryż, owoce i dopiero potem, na samym końcu
przechodziły do słodyczy i to w rozsądnych ilościach! Wciąż miały dużo
radości ze słodyczy, ale się nimi nie przejadały. Same ciała zmusiły
dzieci do bardziej wyważonego sposobu jedzenia, przestały więc od razu
sięgać po łakocie. Był to ciekawy eksperyment, który pokazał, że nawet
te dzieci, które lubiły słodycze i nie znały żadnych zasad żywienia,
posiadały także wrodzoną mądrość ciała, która sama dążyła do bardziej
zbilansowanej diety.
Pragnę,
abyście się przyjrzeli, co się obecnie na planecie dzieje, bowiem
oznajmiam, że nie jesteście odpowiednio karmieni wiadomościami. Dają wam
same łakocie i żadnych warzyw ani owoców. Wydaje mi się, że rozumiecie,
co wam chcę powiedzieć? Ten stan rzeczy się odmieni. Moim zdaniem,
dżoker, który się z tej sytuacji wyłoni to będą dziennikarze, którzy
zapragną to zmienić, którzy będą mówić, „Słuchajcie, nie wszystko
wygląda aż tak źle, choć może tego jeszcze nie słyszeliście jest prócz
tego nadzieja.”
Bardzo
pragnę pokazać wam teraz z jakim nastawieniem media donoszą o wirusie,
abyście naprawdę zrozumieli na czym to wszystko polega. Przeglądając
wszystkie serwisy wiadomości na jakimkolwiek kanale, wszystkie one jak
jeden pokazują wam słupki z liczbami zachorowań i ilość zmarłych.
Zachorowania i liczba ofiar, zachorowania i ilość ofiar. Pytam się was,
kochani, a gdzie słupek z ilością wyzdrowień? O tym się nie donosi,
nieprawdaż? A przecież to wyraźne nastawienie, rozumiecie? Jest to
nastawienie na dramat, dziennikarzom nawet nie przychodzi do głowy
spojrzeć na dane i zobaczyć, że 90, czy nawet 99% ludzi zdrowieje! Pytam
się więc ponownie: gdzie się w telewizji podziały statystyki z liczbą
ludzi, którzy wyzdrowieli? O tym się nie mówi.
Poza
tym opowiadają wam jeszcze o krachu gospodarczym, donosząc, że sytuacja
jest tak samo zła jak za czasów Wielkiej Depresji i dyskusje panelowe
porównują wszystko, co się obecnie dzieje do okropieństwa sytuacji z
1929 roku. Nikt podczas takich dyskusji nie zabiera głosu mówiąc: „Okej,
ale pamiętajmy, obecna sytuacja jest przejściowa! Zanim rzeczy powrócą
do normy może upłyną dwa lata, nie mniej jednak, sytuacja się unormuje.”
Tak, sytuacja się unormuje, giełda się ustabilizuje, bowiem jest do
tego przygotowana. To, co się dzieje obecnie to żaden koniec ani linii
lotniczych, ani przemysłu hutniczego, czy samochodowego. To nie tak, to
tylko garb na drodze rozwoju. Czy wam się o tym mówi? Czy zamiast tego
zaczynają obecną sytuację porównywać do najgorszego, co się pod względem
gospodarczym wydarzyło? Włączacie więc telewizję, a tam żadnych warzyw,
żadnych owoców, same puste kalorie.
Pragnę
powiedzieć wam coś ważnego, dlatego trochę później damy wam przekaz pt.
„Jak wychowywać swe dziecko wewnętrzne.” Ha ha ha! Jednakże już teraz
powiem wam coś bardzo ważnego. Za kilka pokoleń historycy porównają
pewne statystyki i dojdą do wniosku, że globalnie przeciętna długość
życia ludzkiego wzrosła. Kiedyś, nawet w Ameryce, ludzie żyli
przeciętnie tylko 45-50 lat. Tak było naprawdę. Nikt nie oczekiwał
długiego życia, panowało wtedy za dużo chorób, ludzie źle się odżywiali.
Wszystko to z biegiem czasu się poprawiło, więc teraz powoli,
przeciętna długość życia ludzkiego sięga tutaj, w Kanadzie i Stanach
Zjednoczonych 80-90 lat. Za kilka pokoleń okaże się, że wszystko to
prawda, z wyjątkiem jednego załamania na krzywej wydłużania się
przeciętniej długości życia ludzkiego? „Skąd ten dołek?” – będą się
pytali – „skąd ten dołek?” Nazwą go dołkiem koronowirusa! Bowiem się
okaże, że zginęło całe pokolenie, które nie miało żadnej styczności z
wirusem, że to strach skrócił im życie! To strach skrócił im życie! Oto
jak ważne jest się nie bać. Nie dopuszczajcie do siebie strachu! Nie
dopuszczajcie do siebie strachu! Za parę lat, kiedy przeanalizuje się
wszystkie dane, porówna wszystkie statystyki, okaże się, że strach zabił
więcej ludzi, niż sam wirus. Zwracam się więc do wszystkich: czy i wy
macie zamiar stać się statystyką? A może staniecie wyprostowani, mówiąc:
„To tylko garb na drodze, wszystko będzie dobrze, to przecież tylko
przejściowe! Kiedy trzeba, okażemy żałobę po tych, którzy odeszli, ale i
tak wiemy, że to wszystko minie!” Och, na wszystkich planszach
graficznie pokazujących tę sytuację dodajcie słupek z ilością
wyzdrowień! Niech gdzieś, w jakimś programie, na choć jednym kanale
nareszcie go wam pokażą! Jak na razie nikomu się tego nie chce
pokazywać, bo ta wiadomość jest zwyczajnie za dobra, kto to będzie
oglądać? Hm? Oto, co pragnąłem wam powiedzieć: Obecnie wam się nie
pokazuje całej prawdy. Niezależnie od tego, jak bardzo się wam obecna
sytuacja wydaje poważna, to tylko garb na drodze. Nikt nie pokazuje wam
całej prawdy na temat obecnej sytuacji. Na razie brak wam stacji dobrych
wiadomości. Nadejdzie jednakże czas, kiedy media będą się musiały z
tego rozliczyć. Sami się o tym przekonacie. Jam Jest zakochany w
ludzkości Kryon i powiadam wam: Krok do tyłu, dwa kroki do przodu -
teraz macie krok do tyłu. Stare Dusze, zostałyście specjalnie na takie
czasy zbudowane i więcej o tym za chwilę. Zostałyście specjalnie na
takie czasy zbudowane, pora teraz zabłysnąć! Po to tutaj jesteście, po
to posiadacie umiejętność podejmowania działań opartych na miłości,
czyli okazywania miłosierdzia, której to zdolności brakuje innym.
Posiadacie odpowiednie doświadczenie, aby teraz zająć się pracą i
włączyć światło.
I tak jest.
Kryon
Tłumaczyła: Julita Gonera
Korekta: Jadwiga Fedynkiewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz