Strony

sobota, 18 kwietnia 2020

JAK WYCHOWYWAĆ WŁASNE DZIECKO WEWNĘTRZNE


Obraz może zawierać: 1 osoba
JAK WYCHOWYWAĆ WŁASNE DZIECKO WEWNĘTRZNE
[Głos Marilyn Harper] Ach, dzień dobry wszystkim! Jakżeż dobrze jest ponownie widzieć wasze światło i jasność, waszą Boską Obecność. Tak, spotykamy się w niecodziennych czasach, których jednakże jesteśmy częścią, bowiem strumień tej energii, jak rzeka, niesie nas wszystkich. Chodzi o to, żeby w tym nurcie stworzyć sobie strumień poślizgowy. Zdajemy sobie sprawę, że niedawno mówiliśmy na ten temat, jednakże jest on integralną częścią panującej energii, a przecież w jej nurcie należy się jakoś utrzymać. Zatem, teraz prosimy, aby wszyscy natchnęli swym oddechem elementy nurtu strumienia energii. Niech każdy z was wyobrazi siebie jak siedzicie wygodnie w łódce niesionej prądem leniwie i powoli płynącej rzeki. Na wpół leżąc w łódce, przymykacie oczy, bowiem dokoła nie widać nic, prócz wody. Kołyszecie się sobie leniwie i samoistnie płyniecie. Wyobraźcie sobie teraz dźwięk ptasiego śpiewu dochodzący gdzieś z brzegu rzeki. Otwierając oczy widzicie korony drzew rosnących na obu jej brzegach, możecie nawet zanurzyć dłoń i pobawić się wodą. Łódka wciąż sobie płynie, teraz możecie nawet wziąć do ręki wiosło i nim sterować. Wiosłując, widzicie na horyzoncie strzałkę i tam kierujecie łódkę. Wtedy wchodzicie w strumień poślizgowy i poruszacie się szybciej, ale jednocześnie prąd unosi was ponad wynurzające się z dna rzecznego skały. Natchnijcie tę energię oddechem.
Nawet kiedy wychodzicie na zewnątrz i na twarzy czujecie promienie słońca, to zauważając i przyjmując do wiadomości ten moment, wchodzicie w strumień poślizgowy nurtu. Wdzięczność jest kluczowa, dzięki niej przyjmujecie do wiadomości miłość, którą jesteście; którą z wdzięcznością doświadczacie żyjąc na Ziemi, która wpływa do każdej komórki waszego ciała. Ach tak, możecie teraz sobie płynąć w dowolnym kierunku używając wioseł za ster, kierujecie się albo w prawo, albo w lewo. Podobnie używacie teraz mózgów, nieprawdaż? Używając raz prawej, raz lewej półkuli.
[Mówi Jeszua] Ukochani, sami jesteście sternikami, my tylko wam życzymy, abyście płynęli. Jesteście wiosłami i drewnianym dnem waszych łódek, czy włóknem szklanym tego dna, bowiem w dzisiejszych czasach łódki są z włókna szklanego. Jesteście sterem łódek wczuwającym się dokąd płynąć dalej. Wcale nie musicie nikogo innego pytać o kierunek; jesteście bowiem także własnym kapitanem. Wiem, wielu z was polegało na mnie, aby przyjść i wybawić was z kłopotów dnia. Ha! Nawet dzisiaj pewne grupy przepowiadają, że obecne czasy są czasami końca. Ha ha ha! Nie tak łatwo wymigać się od życia na Ziemi! Obecne czasy to czasy początku, nie żadnego końca i one nadchodziły bardzo długo, ukochani! Najdrożsi ukochani, obecne czasy to czasy początku was samych, początku stwarzania wymarzonego życia. Ja też, tak samo jak wy, stworzyłem własne życie. Rezultat mego życia był przepowiedziany, ale historia waszego życia nie jest jeszcze zapisana. Zatem to możliwe, używając słów drogiej Adironndy, aby sprawić, żeby ta historia potoczyła się w dowolnym kierunku. Wy sami w tej chwili wybieracie wasz kierunek. Hmm. Jesteście światłem... jesteście mną, przewodnikiem, którego poszukujecie. Dlatego też tak bardzo jestem w was zakochany.
[Adironnda] U-ha! Ale fajnie, jak przychodzą mistrzowie! A więc, wy sami jesteście iluminacją tego świata, jesteście tymi, nadejścia których oczekujemy. Jesteście zarówno samym łączem, jak i łącznikami. Jesteście jak kropka krążąca wokół planety, zatem co macie z tym zamiar zrobić? Natchnijcie oddechem swą nową tożsamość, tak samo jak oddechem stwarzacie nową planetę. Zaufajcie temu procesowi. Głęboko was kochamy, widzimy was, oddajemy wam cześć i w tych nowych czasach żegnamy się mówiąc Namaste! Namaste!
[Głos Lee Carroll] Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Dobiega końca piękny dzień. Jest to dzień wyjątkowy, bowiem mój partner, przyzwyczajony przemawiać przed widownią pełną ludzi, czując na sobie ich wzrok, czując wszystkie serca, odczuwając ludzkie reakcje, dzięki którym wiedział, co mówić dalej, siedzi teraz sam, w studio. A przecież nawet teraz, będąc sam, czuje to samo co na widowni! Dla niego dzisiejszy dzień jest lekcją i sam w przyszłości się z wami podzieli wysnutymi z niej wnioskami, opowie wam, że czuł wszystko jak podczas przekazów na żywo. Tak się bowiem rzeczy mają, tak to działa, poza logiką i umysłem 3D. Co wy na to, jeśli wam powiem, że dusza ludzka jest tak ogromna, że w sposób wielowymiarowy potrafi dotknąć, niby ręką, kogoś po drugiej stronie planety? Spędzone razem chwile pragnę poświęcić na podzielenie się ważnymi informacjami, zatem niniejszy przekaz zatytułujemy: „Jak wychowywać własne dziecko wewnętrzne.”
Obecne czasy to odpowiednia pora na płynące z duszy ukojenie. Dusza potrafi zbliżyć się do ludzi i innych dusz, których nawet nie zna. Bardzo często w naszych przekazach jako Kryon wspominamy pewien proces, czy przenośnię, znaną wam jako światło i ciemność. Często przypominam wam przenośnię o ciemnym pomieszczeniu, w którym ktoś zapala zapałkę. Jest to bezimienna, nieznana osoba, jednakże dzięki płomykowi z zapałki wszyscy zebrani tam lepiej widzą. Zatem, wcale nie trzeba wiedzieć, kto tę zapałkę zapalił, jak się ten ktoś nazywa, żeby dzięki światłu poczuć się lepiej, żeby nie tkwić w ciemności. Bezimienny człowiek zapalający zapałkę to odpowiednia na dzisiejsze czasy przenośnia Starej Duszy, która robi to poprzez empatię i miłosierdzie żywione do wszystkich, która stanowi łącze z innymi duszami, z innymi ludźmi. Tym z was, którzy pragniecie się zebrać razem w celu ukojenia ludzi na drugim końcu świata, czy innych w waszym kraju, którzy obecnie cierpią, którzy ronią łzy, powiadam: właśnie po to teraz żyjecie na świecie. Zapewniam was, że wszyscy, do których się w ten sposób zwrócicie, dobrze to odczują. Mogą nie znać waszych imion, ani nigdy was nie poznać, ale odczują to, co dla nich robicie. Na przestrzeni 31 lat, czyli odkąd wam przekazuję nowiny, jedną z pierwszych metafor, którymi was określiłem była metafora latarni morskiej. W przeciągu tego czasu często przywoływaliśmy obraz stojącej na skałach, samotnej i bezimiennej latarni morskiej, naprowadzającej swym światłem do bezpiecznych portów. Latarnia pokazuje, gdzie skały i mielizny, choć nikt jej nigdy za to nie oddaje uznania. Ot, ona sobie po prostu stoi i rzuca snopy światła.
Każdy z was posiada w sobie coś, co nazywamy wrodzoną mądrością ciała. Wielu z was zresztą dobrze o tym wie. Jak była o tym mowa wcześniej, dzięki wrodzonej mądrości, czy inteligencji komórek ciała, ono może wiedzieć to, czego nie da się odebrać przez umysł, czy nawet serce. Mądrość ta - tkwiąc w każdej komórce - zdaje się nie posiadać żadnego ogniska. Ci z was, którzy zajmują się kinezjologią, dobrze mnie w tej chwili zrozumieją. Ciało więc posiada pewien rodzaj wiedzy niedostępnej mózgowi, która także jest przyczyną, dlaczego homeopatia i kinezjologia działają. Dzięki sprawdzaniu napięcia mięśni można dowiedzieć się czegoś, czego nie wie ani serce, ani mózg. Inteligencja ciała jest czymś bardzo dobrze w tej chwili udokumentowanym i udowodnionym. Istnieje więc coś wewnątrz każdego z was, co jest większe od was samych, co zna was bardzo dobrze. Najważniejszą cechą wrodzonej mądrości ciała jest to, że potrafi ona bez waszej wiedzy zrobić to, czego w danym momencie potrzebujecie.
Nawet więc, jeśli sami nie wiecie, czego wam potrzeba, wasze ciało będzie to wiedziało! Oto, co w związku z tym mam wam do powiedzenia. Ci z was, którzy teraz, podczas słuchania, bądź czytania niniejszego przekazu posiadają jakieś obawy w związku z obecną sytuacją, sprawdźcie co wam za chwilę powiem, żeby się przekonać, czy mam rację, czy nie. Powiedzcie głośno: „Inteligencjo mego ciała, wiem, że jesteś nierozerwalną częścią mnie samego, więc nie mam zamiaru się do ciebie modlić, każę ci teraz, abyś wytworzyła związki biochemiczne odpowiadające za spokój. Chcę, abyś pomogła we wskazaniu, co w obecnych czasach powinienem jeść, tak abym poprzez niewłaściwą dietę nie potęgował uczucia ani strachu, ani nie wywoływał zmartwień. Inteligencjo ciała, przytul każdą mą komórkę.” Ile razy powtarzaliśmy wam, żeby rozmawiać z ciałem? Przecież powtarzam to wam od samego początku mego przekazu. Rozmawiajcie z biologią ciała, wydawajcie jej wskazówki, żeby wam teraz pomagała.
Niektórzy odpowiedzą mi na to: „Zbyt to ezoteryczne jak na mój gust. Przecież to nie tak! Jak można przytulić samego siebie? No przecież jak się ktoś boi, to ktoś inny powinien go przytulić. Może jednak lepiej pójść do psychologa, albo psychiatry? Trzeba zadzwonić do kogoś innego, kto wtedy przytuli i pomoże.” Kochani, wszystkim wam odpowiem tak: Wewnątrz was istnieje o wiele więcej pomocy, niż może ją wam okazać ktokolwiek z zewnątrz! Jest to pomoc samemu sobie, która w obecnych czasach jest wręcz konieczna w życiu pracowników światła i Starych Dusz, którzy dobrze wiedzą, że mam w tej chwili rację.
Właśnie wtedy, kiedy jesteście najbardziej zmartwieni, czy się czegoś obawiacie, podnoście rękę do góry i mówicie: „Kochany Duchu, daj mi porozmawiać z inteligencją ciała, podsuń mi odpowiednie słowa!” Wasze ciało was słucha. Wasze ciało was zawsze słucha. Jak często tzw. główny nurt wam o tym przypomina? Odpowiedź? – prawdopodobnie nieczęsto! O tym zwykle się nie mówi w kręgach poza ezoterykami, a przecież wasi pradawni Przodkowie dobrze wiedzieli o inteligencji ciała! Pierwsi przywódcy religijni planety też o niej wiedzieli i nauczali, że można kontrolować swe własne ciało. Można przywrócić mu spokój, kiedy targa nim niepokój. Można sprawić, żeby się poczuło bardziej wygodnie w niewygodnych warunkach. Ludzkość dopiero od niedawna zaczyna sobie te prastare prawdy przypominać i mówić o nich szerzej.
Prawdziwość wszystkiego, o czym mowa można łatwo udowodnić. Czy słyszeliście opowiadaną przez chirurga historię umierającej 90. letniej kobiety? Nie będziemy tutaj mówić, na co chorowała, ale według diagnozy zostały jej tylko trzy miesiące życia. Praktycznie więc leżała już na łożu śmierci, ale miała wnuka, którego bardzo kochała, a który miał kończyć wyższą szkołę i otrzymać dyplom. Dzięki babcinym oszczędnościom i modlitwom wnuk w ogóle mógł do tej szkoły uczęszczać, więc babcia naprawdę bardzo chciała dożyć momentu, w którym wnuk otrzyma dyplom ukończenia, choć to miało nastąpić dopiero za osiem miesięcy. Według opowieści chirurga, ta należąca do głównego nurtu kobieta zdołała się jakoś sama utrzymać przy życiu długo poza dawane jej trzy miesiące. Ona zrobiła coś więcej, zdołała zatrzymać postęp choroby na tyle, żeby dożyć do momentu, kiedy jej wnuk otrzymał upragniony dyplom. Dopiero kilka dni potem, z uśmiechem na twarzy, jak to się mówi: wyzionęła ducha. Innymi słowy, przeszła na drugą stronę.
Och, jakąż moc posiadała ta kobieta nad własnym ciałem i wszystkimi jego procesami! Mam nadzieję, że dobrze mnie słyszycie, ta kobieta miała kontrolę nawet nad chorobą. Nawet nad chorobą! Tylko się zapytajcie ludzi ze służby zdrowia, czy kiedykolwiek się z czymś takim zetknęli? Czy słyszeli o innych, którzy przedłużali sobie życie czekając jakiejś szczególnej okazji rodzinnej i umierali dopiero potem? Jest to najlepszy dowód na moc tkwiącą w inteligencji ciała.
Jeszcze w czasach szkoły średniej mój partner Lee miał takiego przyjaciela, który nieustannie bał się zarazków, bakterii i wirusów ale zawsze łapał wszystkie choroby, chociaż dokładał wszelkich starań, żeby się przed nimi bronić. Działo się tak, bo wszystkim kolegom rozpowiadał, że one go prześladują. Tak wciąż powtarzając, zmarł przedwcześnie. Wszystkie zarazki z nim współpracowały do tego stopnia, że na końcu go dopadły! Coś takiego dzieje się, kiedy świadomość wyraża na to zgodę, kiedy dany człowiek nieustannie wszystkim dokoła powtarza, nawet komórkom, oznajmiając: „Na pewno to złapię!” Tak też się i stało. Ten człowiek zmarł o wiele za wcześnie na chorobę, o której był przekonany, że go dopadnie!
Oto, ile w was drzemie mocy! Dzisiaj pragnę wam pokazać coś odwrotnego, coś co wam życie przedłuży. Pokażę wam jak współpracować z inteligencją ciała. Gdybyście chcieli jakiegoś ćwiczenia na poprawę komunikacji z nią, to sobie usiądźcie, weźcie kilka głębszych oddechów i poczujcie, jak otacza was obecna wewnątrz, miłość boża, wtedy podpowiadajcie własnej biologi: „Mój system odpornościowy jest silniejszy, niż kiedykolwiek indziej w życiu. Mój system odpornościowy został specjalnie zaprojektowany na obecne czasy. Zwracam się bezpośrednio do wrodzonej mądrości ciała: współpracuj ze mną, niech mój system odpornościowy się wzmocni. Komórki, usuńcie z siebie biochemię stresu i zmartwień. Mądrości ciała, wiesz o pewnych rzeczach, które są mi nieznane, ale ty i ja jesteśmy jedno, więc jako twój szef rozkazuję ci, a ty mnie słuchaj.” Następnie obserwujcie, jak to, co powiedzieliście zaczyna się urzeczywistniać. Zawsze w odpowiedzi na tę sugestię wielu odpowiada mi: „Ach, co ty mówisz, już dawno tego próbowałem i nic nie wychodzi!” Zaraz wam powiem dlaczego, bo wyście tego wcale nie robili, wyście tylko PRÓBOWALI! Trzeba to najpierw sobie uzmysłowić, przyjąć za pewnik i w to uwierzyć. Przecież właśnie przytoczyłem wam przykłady na to, że to co mówię, to prawda. Nawet alopatyczna medycyna przyznaje, że człowiek jest tym, co o sobie myśli! Stajecie się tym, czego się spodziewacie, czego oczekujecie. Możecie urzeczywistnić wszystko, czego chcecie. Cała ta moc tkwi w waszych własnych ciałach w sposób wielowymiarowy, którego na razie wasza nauka nie pojmuje.
Niby jak może zadziałać homeopatia, skoro roztwór substancji chemicznej w nalewce jest zbyt słaby, żeby w ciele wywołać jakąkolwiek reakcję chemiczną? A przecież homeopatia działa i jest w wielu kulturach przyjęta jako forma leczenia. Nalewki takie działają inaczej, one działają jako komplet instrukcji dla wrodzonej mądrości ciała, która wie, jak je odczytać i wtedy uzdrawia to, czy tamto. Homeopatia bowiem działa, Ona działa! Ona działa! Komunikacja z wrodzoną inteligencją ciała, stanowi podstawę tego, dlaczego każdy z was jest teraz bezpieczny!
Kochani! Pamiętajcie, że przyciągacie do siebie wszystko, czego się boicie. Całe życie to słyszycie. Jeśli zajmujecie się metafizyką, to dobrze wiecie, że to prawda. Zatem tu i teraz to odwróćcie! Nie myślcie o strachu, jako sile przyciągającej. Co jest jego przeciwieństwem? Co go odpycha? Stwórzcie wokół waszych ciał bańkę miłości empatii i miłosierdzia, ona odepchnie od was wszelki strach, natchnie was spokojem i wzmocni wasze ciała. Tu i teraz posiądźcie spokój, posiądźcie wobec wszystkiego spokój i celebrujcie! Celebrujcie tę bańkę, bowiem ona już tu i teraz jest wasza, wy ją już wokół siebie macie!
Na tym polega wychowywanie własnego dziecka wewnętrznego. Kochani, ono przecież zawsze tkwi wewnątrz każdego z was! O nie trzeba naprawdę dbać! Dziecko to należy przytulać, zatem stwórzcie taki uścisk w umyśle, zobaczcie tam coś, czego nie oczekujecie zobaczyć: zobaczcie tam siebie samych jednocześnie jako dziecko i jako rodzica! Zobaczcie jak dziecko i rodzic się tulą, jakby jedno chciało drugiemu powiedzieć: „Chodź, razem włączymy światło i wtedy zobaczysz, że w ciemności nic nie czyha! Aha! zamknij drzwi od szafy. Aha! Myj ręce! Wszystko będzie dobrze!”
Tutaj kryje się coś więcej. Martwicie się o pieniądze; martwicie się o przyszłość w tym przypadku też mówicie dziecku wewnętrznemu to samo: „zamknij drzwi od szafy, wszystko będzie dobrze,” bowiem znacie i Ducha, i mądrość własnego ciała i to wszystko tak samo zna i rozpoznaje każdego z was. Istnieje nieoczekiwany spływ energii przewodników, jeśli tak to chcecie nazwać, innych Starych Dusz rozsianych po całej Ziemi, jeśli tak to chcecie nazwać. I właśnie o tym pragnę wam powiedzieć na zakończenie.
Na początku przekazu prosiłem, abyście swą wielowymiarową duszę wyciągnęli niczym rękę do ludzi na drugim końcu świata, którzy was teraz potrzebują. Powiadam wam, że w innych zakątkach świata ludzie starają się robić to samo, oni też wam wysyłają wielowymiarowe uściski. Nie jesteście więc sami, nie jesteście jedynymi latarniami morskimi na Ziemi. Jako latarnie morskie pomagacie innym latarniom tak samo, jak tym, których wasze światło przyciąga, a którzy teraz są pogrążeni w bólu, cierpieniu i smutku.
Zatem na chwilę otwórzcie się i powiedzcie: „Otrzymuję światło od kogokolwiek, kto je teraz wysyła! Łączę się z pracownikami światła na całym świecie!” Wtedy to się rozwija dalej, kiedy wasze otoczenie zobaczy, że jesteście spokojni i czujecie się wygodnie, to będzie chciało się od was dowiedzieć, jak to osiągnęliście. Oto jak się zapala zapałkę w ciemnym pomieszczeniu! I nikt wcale nie musi was znać po imieniu, choć poczujecie, jak was tulą. Poczujecie jak was tulą. Pora stać się własnym rodzicem i wychowywać samego siebie w sposób pełen miłości, empatii i współczucia. Wcale nie przeczy to logice, bowiem sama wasza nauka wszystko to potwierdza. Kochani, coś takiego doprawdy bardzo pomaga. Przekazane w dniu dzisiejszym nowiny Kryona dotyczą obecnej sytuacji i w przyszłości mogą być mniej istotne, jednakże w tej chwili są bardzo na czasie. Będziemy wam o tym przypominać, bowiem pracownicy światła, Stare Dusze, urodziliście się na Ziemi właśnie, aby żyć w obecnych czasach. Powtarzam więc: Jesteście specjalnie do tych czasów stworzeni. Latarnie morskie! Stójcie więc prosto!
I tak jest.
Kryon
Tłumaczyła: Julita Gonera
Korekta: Jadwiga Fedynkiewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam was kochani, Jam Jest Kryon

  Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze służby magnetycznej. Wsłuchajcie się w szelest wiatru i szum morza. Te rzeczy powinny was napełnić ...