To ważny temat – zaufanie do samego/samej siebie. Masz zaproszenie, aby zaufać temu, co czujesz, że to co czujesz w tym momencie jest dla ciebie prawdziwe. Dla kontrastu, co w tobie powodują wiadomości w artykułach czy telewizji lub radio? Zalewają nas informacje. Zauważ ich ilość. Zauważ ich treść. Jeszcze niedawno można było wyjść z domu, pójść na spacer, robić różne rzeczy. Teraz większość naszych działań została przystopowana. Przebywamy w domach, wszyscy członkowie rodziny razem, słuchamy tych samych wiadomości, ale każdy z nas przetwarza je inaczej, rozumie je inaczej. Zacznij ufać sobie, żeby wiedzieć, co jest dla ciebie prawdziwe, który kawałek jest prawdziwy, na ile masz podobnie jak inni w twoim otoczeniu, na ile chcesz się zaangażować.
To jest szczególnie trudne, kiedy masz dzieci i wszyscy spędzacie czas ze sobą w tym samych czterech ścianach. Był niedawno na facebooku taki krótki film, kiedy ojciec udaje, że go nie ma w domu, kiedy wołały go dzieci i chowa się za zdjęcie przedstawiające jego kanapę z poduszkami. Niby śmieszne, ale warto przyjrzeć się głębiej, jak zaczynamy budować wewnętrzne granice, bo na zewnątrz sytuacja nie pozwala na to, by po prostu wyjść i nie wracać przez dłuższy czas. Uczysz się być na nowo. Może nadal się angażujesz, ale już nie dajesz się wplątywać w różne sprawy. Być może tworzysz dla siebie przestrzeń, w której jesteś tylko ty, mimo, że nadal jesteś w relacji z daną osobą. Być może masz więcej suwerenności, mniej współzależności. Sytuacja zewnętrzna skłania nas do tworzenia nowych poziomów bycia. A większe zaufanie do siebie samego/samej jest w tym procesie kluczowe.
To może być trudne. To może być przytłaczające. Niemniej to, jak się zachowasz, jak zareagujesz, jak sobie poradzisz z tym przytłoczeniem, jest tylko i wyłącznie w twoich rękach. Przestań oglądać niektóre rzeczy, przestać rozmawiać na pewne tematy, przestań rozmawiać z pewnymi osobami, jeśli tylko czujesz, że cię to osłabia. To czas, aby wzmacniać siebie i pogłębiać zaufanie do siebie. Będzie różnie, czasem trudno, czasem niewygodnie, ale warto zainwestować w zaufanie do siebie na teraz i na najbliższą przyszłość. To nas prowadzi do przyjemniejszego tematu.
WYSOKIE WYŻYNY PRZYJEMNYCH EMOCJI
Odczuwanie spokoju, miłości, połączenia, jedności będzie teraz wzmocnione. Pewnie niektórzy z was się podniosą i powiedzą: „Nie odczuwam tak wcale od dłuższego czasu.” I ja to rozumiem. Mówię do dużej grupy i każdy ma swoje doświadczenia. Niemniej jeśli te wibracje są w polu energetycznym, to każdy ma do nich dostęp. Kwestia wejścia w te wibracje i połączenia się z daną energią.
Ja sam odczuwam zarówno wyżyny bardzo przyjemnych emocji spokoju, miłości i jedności, jak i czeluść lęku i smutku. Nie chodzi o to, by pozostawać na jednym krańcu emocjonalnym. Nikt nie jest cały czas szczęśliwy, spokojny i pełen radości. Każdy rodzaj emocji jest wartościowym doświadczeniem. Moja obserwacja jest taka, że łatwiej jest mi powrócić do poczucia spokoju i radości, kiedy pozwolę sobie świadomie doświadczyć mniej przyjemnych emocji, zamiast im zaprzeczać, zamiast od nich uciekać, zamiast panikować, czy znieczulać się na nie. Natomiast kiedy odczuwam radość, spokój, to jest to odczuwanie na maksa.
Otacza nas poważna kosmiczna energia. Wiem, że wielu z was ją odczuwa. Jakby nieba ożyły. Są takie momenty, kiedy niebo jest pełne światła, pełne miłości, rozświetla się a potem gaśnie. To ciekawe zjawisko, które wzmacnia wysokie wibracje emocjonalne. Mimo że wokół jest wiele wyzwań, że budzi się lęk z poziomu pierwszej czakry, jednocześnie budzą się wyżyny – zakres wibracji pomiędzy lękiem a miłością jest teraz bardzo szeroki.
- Lee Harris
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz