"Miłość jest rzeczywistością
ostateczną - mówi Bóg do Neale'a. - Jedyną i całą. Uczucie miłości równa się
doświadczeniu Boga. W najwyższym wymiarze Prawdy, miłość jest wszystkim, co
istnieje, istniało i istnieć będzie. Wkraczając w sferę absolutu, zanurzasz się
w miłość. Świat względności powstał po to, abym mógł siebie doświadczyć".
Cały
zatem problem odnosi się do świata względności, a więc świata materii
zagęszczonej.
"Rzeczywistość relatywna, czyli owo
"coś innego", z założenia ma być dla was środowiskiem, w którym
możecie wybrać bycie Bogiem, zamiast po prostu przyjąć do wiadomości, że
jesteście Bogiem; w którym możecie doświadczać Boskości w postaci aktu
twórczego, zamiast samej koncepcji; w którym mały płomyk w słońcu - najmniejsza
duszyczka - może doznać swojej światłości".
Co
zatem takiego zrobili Adam i Ewa? Zacznijmy od tego, że Adam i Ewa to,
oczywiście, mit. W takich kategoriach rzecz ujmując są oni Ojcem i Matką ludzkiego doświadczenia. A zatem to, co uważa się za upadek Adama, w rzeczywistości było jego wzlotem - najbardziej
doniosłym zdarzeniem w dziejach człowieczeństwa. Bez niego nie mogłaby zaistnieć rzeczywistość relatywna. Musi powstać bowiem biegunowość, dwójnia, żeby można było
zobaczyć coś względem czegoś. Adam i Ewa nie chcieli tego przyjmować na
wiarę, chcieli się o tym przekonać, doświadczyć tego. Czyn Adama i Ewy to nie pierworodny grzech, ale tak
naprawdę pierworodne błogosławieństwo.
Powinniśmy być im wdzięczni, gdyż będąc pierwszymi, którzy wybrali "źle", czyli w ogóle zdecydowali, że istnieje wybór
między czymś a czymś, stworzyli możliwość dokonania jakiegokolwiek wyboru.
Nasza mitologia przedstawia Ewę jako kusicielkę, która spożyła owoc, posiadła
wiedzę dobra i zła - i skłoniła Adama, żeby poszedł w jej ślady. Taki mit
sprawił, że uznaliśmy kobietę za przyczynę "zguby" mężczyzny. To
przyczyniło się do wypaczenia rzeczywistości, włącznie z zamętem i zaburzeniami
w sferze seksu.
Można by powiedzieć, że Adam i Ewa
zgrzeszyli podwójnie, bo po pierwsze dostrzegli, że istnieje wybór, i że oni
mogą i chcą go dokonywać, a po drugie odkryli tajemnicę życia.
Jaka była ta elementarna wiedza o
rzeczywistości, którą posiedli (niby wbrew woli Boga) ci pierwsi ludzie? Jest
to tworzenie rzeczywistości - a więc także materii - przy pomocy myśli. To
właśnie czynił Jezus. Umiał się posługiwać energią i materią, wiedział jak
zmieniać jej układ i na nowo ją rozdzielać, całkowicie nad nią panował. Tę
sztukę posiadło wielu Mistrzów, nawet obecnie żyjących (choćby Sai Baba). Bóg
mówi do Neale'a:
"Jest ona (wiedza) również dostępna
dla ciebie. W każdej chwili. To właśnie jest poznanie dobra i zła, które stało
się udziałem Adama i Ewy. Bez zrozumienia tego, życie w takiej postaci jak
obecne byłoby niemożliwe".
To tyle "Rozmowy z
Bogiem". A co mówi Nauka Żywej Etyki, czyli Agni Joga? O tym pisała Helena
Roerich. Bardzo ciekawe, posłuchaj!
Biblijny Adam wcale nie był
mężczyzną, z którego żebra powstała później kobieta, jak błędnie zostało
przetłumaczone. Pierwszy człowiek to androgyne,
istota harmonijnie zawierająca w sobie oba Pierwiastki, z której później w wyniku podziału zostali jednocześnie
stworzeni mężczyzna i kobieta. To
rozłączenie stanowi podstawę jednego z najsilniejszych ewolucyjnych bodźców -
poczucie braku pełni i poszukiwanie dopełnienia. To poszukiwanie dopełniającego Pierwiastka zrodziło aktywność tworzącą Karmę, ażeby w drodze ewolucji przemienić się w świadome dążenie do doskonalenia.
(To świadome dążenie do doskonalenia, to jest właśnie skutek dokonania wyboru, a jak twierdzi Edgar Cayce, dusza jest raczej duchowym towarzyszem
świadomości wszechświata, aniżeli jakiejś indywidualnej istoty. A zatem
jest w niej przede wszystkim dążenie do
powrotu do domu już w pełni świadomości dokonania takiego właśnie wyboru, a
więc do jedności z Bogiem raczej,
aniżeli z jakąś drugą połówką).
Mit o Adamie i Ewie to wypaczenie okresu patriarchatu. Oba
Pierwiastki były wcześniej równoprawne:
był męsko-żeński Ojciec-Matka -
Jah-Hewah - a zrobiono z niego wyłącznie męskiego Jahwe. Zaburzone
zostało wielkie prawo kosmiczne, co powieliło potem chrześcijaństwo.
Inne wypaczenie to przypisywanie
kobiecie odpowiedzialności za grzech pierworodny. Tymczasem grzech pierworodny to nic innego jak nasza własna karma, z którą się rodzimy.
Jeśli już zatem grzech, to nasz własny,
niczyj inny. Patriarchalne społeczeństwo także Bogu przypisało negatywne
cechy ludzkie, co było odzwierciedleniem poziomu moralnego i duchowego
społeczeństwa tworzącego takie mity i wyobrażenia. Bóg z biblijnego Raju jest
zatem zazdrosny o swoją wiedzę, bezwzględny wobec ludzi, których przeklina
dlatego, że również tę wiedzę posiedli. Mówi On: "Oto człowiek stał się
taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby
zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki" (Księga
Rodzaju). No i masz nonsens i absurd
jak na dłoni! Bogu wszak o nic innego właśnie nie chodzi, jak dać nam życie
wieczne i nauczyć nas, jak je osiągnąć! Po to posyłał swoich Mistrzów, w tym
Jezusa. Owoc życia wiecznego jest więc
ofiarowany przez Boga ludziom dobrowolnie. Jest to nic innego jak przeznaczone ludziom osiągnięcie duchowe.
"Ja daję im (moim owcom) życie wieczne" powiedział Jezus (Ewangelia św.
Jana). A więc panowanie nad materią. Jeśli zatem panowanie nad materią, tj.
życie wieczne, dane było przez Boga ludziom, to może i ich prawo wyboru też
było dobrowolnie ofiarowane ludziom jako naturalne osiągnięcie rozwijającej się
ludzkiej świadomości?
Biblia została napisana językiem
symboli, które mogą być rozumiane na wielu poziomach świadomości. Do nas w
postaci owej legendy o Adamie i Ewie
dotarła interpretacja z najniższego poziomu świadomości, która to świadomość
pojmuje wszystko literalnie, dosłownie. Gdyby jednak dosłownie rozumieć
legendę o Raju, to byłoby w niej wiele nielogiczności. Jeśli uważa się, że
twórcami grzechu pierworodnego, czyli pierwszego zła, byli Adam i Ewa, to skąd
wcześniej wzięły się owoce dobrego i złego? Jeśli były takie owoce, to znaczy,
że zło istniało wcześniej - przed Adamem i Ewą. Kto je zatem stworzył? I skąd w
stworzonym i strzeżonym przez Boga bezgrzesznym Raju wziął się diabeł?
Symbolika tej legendy wskazuje, iż
ów Raj, to raj nieświadomości. Z
takiego to raju został "wygnany"
człowiek. Nieświadomość to brak odpowiedzialności za czyny. Lucyfer nie zawsze był upadłym aniołem.
Pierwotnie był Aniołem Bożym,
Gospodarzem Ziemi i opiekunem ludzkości (lucifer=niosący światło). Jako
zatem do tego, kto był "nosicielem Światła" należało do niego oświecanie ludzi, prowadzenie ich drogą
wiedzy i doprowadzenie do rozwoju intelektu. Występuje pod postacią węża, który w starożytnych
czasach był symbolem mądrości (w
starożytności hinduscy Nagowie, uosabiający Mądrość byli wężami, Wąż Eskulapa
symbolizował wiedzę medyczną). Właśnie Ewie wskazuje Lucyfer, jeszcze jako
Anioł Opiekuńczy, owoc z drzewa wiadomości dobrego i złego - Ewie jako wrażliwej i mającej większą intuicję
kobiecie. To Ewa właśnie pierwsza
intuicyjnie pojęła różnicę między dobrem a złem, i ona to właśnie tę wiedzę
przekazała mężczyźnie i "otworzyły się im obojgu oczy".
A więc grzech pierworodny to nie zerwanie i zjedzenie zakazanego owocu,
ale pierwszy czyn popełniony świadomie.
Od tego momentu zaczęła się tworzyć
ludzka karma i dalsze pozbawione odpowiedzialności przebywanie w raju
nieświadomości stało się niemożliwe. Oto dokonujesz wyboru i uruchamiasz
prawa rządzące wszechświatem - ponosisz
konsekwencje swoich wyborów.
To
ludzka ignorancja przemieniła Prawo Karmy w gniew Boży, świadomą pracę w
przekleństwo, wielką, uświęcającą ofiarę Pierwiastka żeńskiego w poniżającą
karę i przekleństwo rodzenia w bólu dzieci, a nowy, wyższy stopień w ewolucyjnym
rozwoju ludzkiej świadomości w upadek człowieka.
I tutaj już namieszał Lucyfer po
swoim buncie. Symbol węża, który staje się symbolem Szatana, nadal ma cechy
mądrości, ale jest to mądrość pozbawiona
serca, miłości. Stąd też jego wrogość do kobiety i inspirowanie
patriarchalnego społeczeństwa do poniżenia kobiety i zrzucenie na nią winy za
przeszłe i przyszłe grzechy. Albowiem
kobieta była dla niego największym zagrożeniem z jej subtelnym i rozwiniętym
sercem i intuicyjnym wyczuwaniem właściwego kierunku ewolucji oraz kierowaniem
ludzkości na drogę rozwoju ducha. Jest jednak bezsilny, bo właśnie kobieta i jej córki odpowiedzą
na wezwanie ducha. A zatem teraz dopiero nabierają znaczenia słowa
Pisma: "Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie (węża) a niewiastę, pomiędzy
potomstwo twoje a potomstwo jej, ono
zmiażdży ci głowę" (Księga Rodzaju).
Helena Roerich pisze:
"Dlatego niech i obecnie przypomni
sobie ona swoją oczernioną prarodzicielkę, Ewę, i znowu wsłucha się w głos
swojej intuicji, i nie tylko ugryzie, ale i zasadzi jak najwięcej jabłoni
poznania dobra i zła, i jak kiedyś pozbawiła Adama tępej, bezmyślnej błogości,
tak i teraz niech wyprowadzi go na jeszcze szerszy przestwór i ogromną bitwę z
chaosem ignorancji o swoje boskie prawa".
Opracowała: Marta Figura
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz