Strony

sobota, 28 kwietnia 2018

Nauka o posłannictwie, walce i roli Summit Lighthouse

Zdjęcie użytkownika Marek Kaszuba.


Ukochany Lanello
16 maja 2005

JA JESTEM który JEST Lanello, przyszedłem do was znów przez tego posłannika.

JA JESTEM który JEST, który przyszedł, żeby dać wam naszą Naukę o istocie posłannictwa. Wiecie, że w okresie mego ostatniego wcielenia w Ameryce, wypełniałem obowiązki posłannika Wielkiego Białego Bractwa. Później podzieliłem stanowisko z moją żoną Elizabeth.

Jakby się nie odnosić do posłannictwa, muszę powiedzieć z całą odpowiedzialnością i stanowczością, że stanowisko to jest nadzwyczaj odpowiedzialne, i wymaga pełnego wyrzeczenia się i pełnego i bezwarunkowego oddania Bractwu.

Surowość kary za odejście od przyjętych na siebie obowiązków nie może być porównywalna ze zwykłym karmicznym ukaraniem dla zwykłych ludzi, nie posiadających płaszcza posłannika. A odpowiedzialność człowieka, który wziął na siebie obowiązek służenia Bractwu na tym stanowisku, zaprawdę jest ogromna. Rzecz w tym, że udzielanie ludzkości informacji z subtelnego planu i jakość tej informacji prawie całkowicie określona jest osobistymi cechami posłannika. Karma za odstąpienie od kodeksu postępowania posłannika jest znacznie cięższa niż karma zwykłych ludzi za te same przekroczenia.

Jednak posłannik, jak i każdy inny człowiek, znajdujący się we wcieleniu podlega oddziaływaniu wszystkich sił, właściwych fizycznemu światu. Wiecie o tym, że tam, gdzie zachodzi wyswobodzenie ogromnej ilości Światła przeciwstawne siły, dążące do skorzystania z tego Światła i zniesienia jego wpływu, przeważają nad siłami Światła. Dlatego posłannik zawsze jest tym człowiekiem, którego jako pierwszego spotykają wszystkie ciosy i wszystkie natarcia ze strony sił ciemności.

W tym zawarte jest jedno z najbardziej podstawowych niebezpieczeństw i jedna z podstawowych trudności. Każdego dnia, stykając się z napaściami i przeciwnościami, bardzo trudno jest nie wpaść w pokusę i nie wkroczyć w otwarte starcie czy bitwę z tymi wrogimi siłami. I tu oto czyha główna próba. Dlatego, że jak tylko poddacie się energiom walki i wkroczycie w potyczkę, wasze wibracje momentalnie obniżają się, i już nie możecie gwarantować prawidłowego i nieskazitelnego przeprowadzenia Boskich wytycznych i Boskiej Prawdy w waszej fizycznej oktawie.

Jednym z głównych zadań posłannika jest stałe zachowywanie swojej świadomości na poziomie, który nie pozwala wejść w otwarte starcie.

Bardzo trudno jest to objaśnić, ukochani. Z jednej strony stale znajdujecie się w centrum wrogich energii. Dosłownie fizycznie odczuwacie na sobie oddziaływanie tych wrogich sił, a mocą właściwego wam daru rozróżniania, widzicie, jak te siły działają przez ludzi bliskich wam, znajdujących się w waszym otoczeniu.
W tym czasie musicie zachować pełną neutralność i nie pozwolić sobie na zrobienie ani jednego kroku, żeby wejść w utarczkę. Znajdujecie się w centrum starcia, a przy tym zachowujecie pełną bezstronność. Nie mieszajcie się w nie. Przede wszystkim, nie oddajcie ani jednego erga swojej energii dla podtrzymania tego starcia. Pamiętajcie, że wszystko w tym świecie karmi się i żywi dzięki waszej energii, która dochodzi do was po krystalicznej strunie, i którą macie możliwość kierować zgodnie z waszą wolną wolą. Jeśli tylko pozwolicie zadziałać waszej energii w starciu, dziejącym się wokół was, to momentalnie fałszywie kwalifikujecie swoją energię. Kierujecie swoją energię na walkę, a zatem na pomnażanie negatywnych cech tego świata i na pomnażanie iluzji.

Tak szczegółowo zatrzymałem się na momencie walki, dlatego że właśnie ten moment stał się źródłowym momentem, na którym pośliznął się Summit Lighthouse.

Wiecie, że białą magię odróżnia od czarnej magii tylko jedno - obecność, chociażby jednej złej myśli. W danym przypadku, kiedy zaczynacie kultywować w swoim sercu, jak się wam z początku wydaje, sprawiedliwy gniew i sprawiedliwą walkę przeciw siłom ciemności, wchodzicie na śliską drogę i zaczynanie oddawać swoją energię nie na zbożne cele, a na cele tych sił, które pomnażają iluzję. To bardzo delikatny moment i do tej pory bardzo dużo nosicieli Światła sądzi, że oni muszą prowadzić sprawiedliwą walkę za Światło i bronić zasad Dobra, związując zło i jego przedstawicieli, wiążąc nasienie nieuczciwych.

Gdy tylko zaczynacie wykorzystywać energię dekretów, dla tego, żeby walczyć, fałszujecie Boską Energię, zajmujecie się czarną magią.

Subtelność chwili polegała na tym, żeby zachowując absolutną równowagę i pełny spokój, oddawać energię modlitwy Zastępom Aniołów, Aniołom Archanioła Michała, po to, żeby oni przeprowadzili swoją pracę nad związywaniem sił zła. Żeby oddawać energię modlitwy w tym przypadku, potrzebne było rzeczywiście, pójść na ostrzu brzytwy, zachowując w pełni zrównoważony stan nie wchodzenia w walkę i utrzymując w swoim sercu uczucie miłości i harmonii.

Gdy tylko dopuszczacie jakiekolwiek negatywne myśli przy czytaniu dowolnych wezwań, to automatycznie włączacie się w walkę i tworzycie karmę. W tym przypadku, zamiast tworzyć dobrą karmę wytwarzacie negatywną karmę, która odkłada się w waszych czterech niższych ciałach w postaci negatywnych energii. I zamiast wzniesienia na drodze poświęceń hamujecie swoje wnoszenie na długie lata, a być może i długie wcielenia.

Po pewnym czasie, już po moim przejściu, wspólnocie Summit Lighthouse nie udało się zachować wymaganej równowagi i balansu. Niestety, to co obserwujemy teraz, okazuje się następstwem nieprawidłowego wykorzystywania energii modlitwy. Dżin wyszedł z butelki i po to, żeby go wstrzymać potrzebne było wycofanie energii z większej części dekretów i częściowe wstrzymanie działania dyspensy fioletowego płomienia.

Wiecie, że ukochany Saint Germain utracił część swego kauzalnego ciała. Obserwujecie także, jak skutki błędnych działań legły na posłanniku, jeszcze znajdującego się we wcieleniu i odrabiającego ciężką karmę, która legła na jej plecach.

Naturalnie, ta karma, która została wytworzona i która narastała rok po roku, na kształt grudy, przeszkodziła jakościowemu przekazywaniu informacji z eterycznych oktaw. I jak by nie boleśnie ciężko było to zrobić, płaszcz posłannika został zabrany Elizabeth, a przekazy dyktand trzeba było wstrzymać.

Jednak dobra karma, która związana była z bezprecedensowym szerokim rozpowszechnianiem dyktand i nauczania, powinna przeważyć nad negatywnym efektem działalności Summit Lighthouse. Myślę, że w końcowym rachunku, Rada Karmiczna życzliwie odniesie się do dopuszczonych błędów i omyłek.

Faktycznie, głównym jest nie istnienie pomyłek, a zdolność uczenia się na błędach i nabywanie bezcennego doświadczenia. Summit Lighthouse pozostawił ogromną, z niczym nie porównywalną możliwość przechodzenia nauczania, prób i uczenia się na własnych błędach, ludziom nie tylko ze Stanów Zjednoczonych, ale i całego świata.

Dla tych ludzi, którzy nie pozwolili poddać swojej świadomości ze zdumiewającą szybkością sformułowanej nowej religijnej elicie w ramach nowego kościoła, którzy pozostali w zgodzie z Boską Prawdą, przebywającej wewnątrz swego serca, próby te dały znaczący skok w rozwoju Boskiej świadomości. Przychodzimy na fizyczny świat po to, żeby przechodzić naukę, rozwijać się i podnosić swoją świadomość. Dlatego główny cel został osiągnięty dzięki tej organizacji, którą założyłem w 1958 roku pod kierownictwem El Morji i innych Mistrzów.

Poniesione ofiary były usprawiedliwione, mnie i licznym osobom udało się uzyskać wielkie osiągnięcia w rozwoju swojej świadomości. Ten rozwój jest kontynuowany i macie możliwość kontynuowania swojej nauki na wszystkim, co zachodzi wokół was, w tej liczbie, z ludźmi, wchodzącymi w organizację Summit Lighthouse, jaki i z tymi, którzy z niej wyszli.

Co by się nie zdarzyło, ukochani, Bóg zawsze zmieni wszystkie okoliczności w taki sposób, żeby wasza dusza otrzymała najlepszą lekcję i najlepszą możliwość dla wzrostu i rozwoju.

Dlatego nie będziemy się smucić. Przeszłość dana była tylko po to, aby wydobyć z niej potrzebne lekcje i posuwać się dalej, nigdy nie zatrzymując się w drodze, z wyjątkiem na krótki odpoczynek i analizę zachodzących zdarzeń.

Nie ma niczego smutnego w złożonej obecnie sytuacji. Tak, na fizycznym planie wszystko wygląda nienajlepiej, ale doświadczenie otrzymane od nosicieli Światła, naprawdę jest nieocenione.

Dlatego, proszę, przestańcie tracić otuchę. I kontynuujcie swoją drogę doskonalenia się i nieustannego rozwoju w Bogu.

JA JESTEM który JEST Lanello z wami na waszej drodze.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam was kochani, Jam Jest Kryon

  Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze służby magnetycznej. Wsłuchajcie się w szelest wiatru i szum morza. Te rzeczy powinny was napełnić ...