Lee 2.0
Od
operacji serca upłynęło dwa i pół miesiąca.
Jak mogę wytłumaczyć, co
się ze mną w tym czasie działo?
Wróciłem do siebie! Wróciłem do siebie!
Nie to, że wróciłem do siebie, jestem silniejszy, zdrowszy i mam więcej
enrgii, niż kiedy niektórzy z was widzieli mnie ostatnio, licząc od
mniej więcej zeszłego roku. Jak się możecie orientować, w dniu 4
kwietnia poddałem się operacji serca, gdyż miałem z nim trzy poważne
kłopoty: nieszczelną zastawkę, dziurę, czyli to samo, na co lata temu
umarł mój ojciec, oraz potrzebowałem pomostowania.
Wszystko to trzeba
było naprawić podczas jednej operacji! Opowiem wam o tym w sposób,
którego chyba się po mnie nie spodziewacie, gdyż pragnę oferować inny
punkt widzenia zwłaszcza tym, których też czeka jakaś operacja. Podzielę
to wszystko na trzy punkty. Pierwszy nazwę Złamaniem protokołu. Pod tym
punktem pragnę się podzielić podjętymi przeze mnie decyzjami ze
wszystkimi, którzy jak ja, są osobami publicznymi.
Chodzi mi o kogoś,
kto stoi pod pręgierzem opinii publicznej, może jako polityk, mówca,
nauczyciel, czy w ogóle nawet w najmniejszym stopniu, wystawiony jest
pod ten pręgierz. Tutaj panuje taka wywodząca się ze starej energii
cicha umowa, że jako osoba publiczna nigdy i pod żadnym względem nie
wolno zdradzać niczego na temat stanu zdrowia.
Stan ten należy
utrzymywać w ścisłej tajemnicy. Przyczyna tej niepisanej umowy jest
prosta: jeśli ludzie się dowiedzą o waszej chorobie, to wtedy tracicie
popularność a wraz z tym pozycję społeczną, finansową i wszystko inne.
Uznaje się was za kogoś słabego. Nie wiem, skąd się to wzięło, ale taka
cicha umowa istnieje od bardzo dawna i widać ją w historii. Dwaj słynni
prezydenci milczeli na temat zdrowia. FDR [Frank Delano Roosevelt], był
na wózku inwalidzkim i choć cały Kongres wiedział, że nie mógł chodzić,
to szerokie rzesze o tym nic nie wiedziały.
Jeśli dobrze pamiętam, FDR
chorował na chorobę Heinego-Medina, ale nikt o tym nie wiedział, bo w
tamtych czasach nie było internetu, na zdjęciach pokazywano go w pozycji
siedzącej i tak przez 8 lat FDR utrzymywał to w tajemnicy. Oj więcej, a
może mniej. Nie, więcej. Drugim takim prezydentem był JFK [John
Fitzgerald Kennedy]. Ilu z was wiadomo, że chodził w gorsecie, bo miał
poważne kłopoty z kręgosłupem i większość życia spędził w bólu?
Nikt z
nas o tych sprawach nie miał żadnego pojęcia. Dowiedzieliśmy się o tym
wszystkim później, jak podobne sprawy jakoś zaczęły wyciekać. Tak było:
jeśli jesteś chory, to siedź cicho, nikomu o tym nie mów.
Ze
słynnymi gwiazdami jest podobnie. Raptem wycieka jakaś informacja, że
są na łożu śmierci, a publiczność nawet nie wie, że w ogóle na coś
chorowali! No dobrze, rada od wszystkich speców marketingowych od lat
jest ta sama: jeśli jesteś chory, to siedź cicho!
A ja od samego
początku i to wbrew poradom co poniektórych, postanowiłem ten stary
protokół złamać! Dlaczego? Bo wierzę w potęgę zbiorowej modlitwy i
uzdrawianie energią! Co się dzieje, kiedy setki skupiają się na jednej
osobie? Natychmiast wypuściłem video, w którym opowiedziałem, co się ze
mną dzieje. Wysłałem to do wszystkich na moich listach e-mailowych,
ogłosiłem to na FB. Wiem, że wielu z was, którzy mnie oglądacie teraz,
nic o tym nie wiedzieliście, ale wtedy potrzebowałem pomocy a wy
jesteście wspaniałym zasobem, więc musiałbym być kompletnym idiotą, żeby
z tego zasobu zrezygnować. Potrzebowałem was i wbrew poradom mądrych,
żeby tego nie robić, zwróciłem się z prośbą o pomoc.
Okay,
a teraz przejdźmy do kolejnego punktu, zatytułuję go „Słoń pod stołem”.
Podczas dorocznej konferencji światła w Sedonie, Kryon opowiedział o
mnie widowni składającej się z około 500 osób! Sam nigdy bym nikomu
czegoś takiego o sobie nie opowiadał. Jednak Kryon czasami tak robi i
opowiada o mnie podczas przekazu.
O, nawiasem mówiąc nagrania z
konferencji są dostępne na kryon.com/freeaudio
gdyż kiedyś – wkrótce — się zabiorę za powieszenie tego materiału na
mojej stronie. Może nawet wysłuchacie tych nagrań, zanim obejrzycie ten
filmik. Prawdopodobnie więc na własne uszy usłyszycie, co o mnie wtedy
powiedział Kryon.
Po
otrzymaniu diagnozy, po nakręceniu video z prośbą o pomoc, mój stan
zdrowia się jeszcze pogorszył! Musiałem zrobić więcej badań, czułem się
fatalnie i nawet chirurg mi powiedział dosłownie tak: „Rzadko
przeprowadzamy takie skomplikowane operacje na kimś w pańskim wieku”.
Ha! Dziękuję bardzo, panie chirurgu! Niby jak wytłumaczyć
konwencjonalnemu chirurgowi, że mój wiek chronologiczny nie ma nic
wspólnego z wiekiem mego ciała?
Moje ciało nie rozpoznaje, co mam
napisane w metryce. Jak się okazuje, moje ciało jest około dziesięć lat
młodsze ode mnie!
A dzieje się tak, gdyż stosuję się do porad
zasłyszanych podczas programu o uzdrawianiu, który przecież sam
prowadzę! Regularnie się odmładzam, stosuję afirmacje, przyjmuję
suplementy diety, zdrowo się odżywiam. Pod względem świadomości,
pielęgnuję pozytywne oczekiwania. Praktykuję wyrażanie wdzięczności i
więcej.
Ludzie! Wszystko to naprawdę działa, to naprawdę działa! Ale
cały szkopuł tkwił w tym, że skoro prowadzę program o alternatywnych
metodach uzdrawiania, to jak mam oznajmić, że sam potrzebuję operacji? O
rety, przecież to przeczy niemal wszystkiemu, czego nauczam.
Oj joj!Ale
zagwozdka! Podczas przekazu na żywo w Sedonie Kryon o tym wszystkim
opowiedział głośno, choć sam nie chciałem, żeby ktoś się o tym
dowiedział. Wcale mi się to nie spodobało, że on się tak „wygadał”. Tak,
wiedziałem o tym wszystkim od lat. Ja o tym wszystkim wiedziałem, bo
dowiedziałem się w gabinecie u kardiologa. I co z tym zrobiłem?!
Lata
temu powiedziano mi o szmerze serca, nieszczelnej zastawce i
powiększonym sercu. Tak, ja o tym wszystkim wiedziałem. A prócz tego mój
ojciec umarł, bo miał dziurę w sercu. Co najmądrzejszego mogłem w tej
sytuacji zrobić? Oczywiście udać się na więcej badań, konsultacji,
zobaczyć co rzeczywiście mi dolega i od razu zacząć jakiś uzdrawiający
protokół, żeby to wszystko odmienić. Chciałem się także dowiedzieć, co
jeszcze można z tym fantem zrobić? Cha, cha, cha. Ale nic z tych rzeczy,
odwołałem kolejną wizytę u kardiologia i wpadłem w całkowite
zaprzeczenie! Nie jestem z tego powodu dumny, gdyż to było z mojej
strony głupie, ale nie mam też zamiaru kłamać. Ja wtedy właśnie tak
postąpiłem!
W
Sedonie Kryon bardzo wyraźnie wypowiedział się na temat pogotowia
ratunkowego, szpitali i ogólnie o współczesnej służbie zdrowia. Jeśli
ktoś doznaje poważnego uszczerbku na zdrowiu, ma wypadek drogowy, to nie
wiezie się go do domu, żeby tam się za niego modlili, napoili ziółkami i
przepisali odpowiednią dietę. Cha, cha. W takich przypadkach
natychmiastowa pomoc lekarska jest nieodzowna! Tak samo, jak ekspertyza
lekarska. Kryon nadmienił, że współczesna medycyna jest stosowna dla nas
wszystkich. Słyszycie?
Tylko nie ślijcie do mnie na ten temat żadnych
listów! Kryon powiedział także, że tylko niektóre aspekty medycyny
alopatycznej są pozbawione integralności, na przykład praktyki wielkiego
przemysłu farmakologicznego. Wszystko to są przeżytki starej energii, o
których Kryon zresztą opowiada nam od lat. Dlatego wielu jest zdania,
że alopatyczna medycyna i ta alternatywna są niekompatybilne. W
dzisiejszych czasach jest sporo lekarzy i metod leczenia, które
sprzyjają nawet nam [pracownikom światła] zwłaszcza w sytuacjach
nagłych, podbramkowych.
Gdyby
nie wspomniane zdobycze technicznej i ekspertyza lekarska, to byłbym
ślepy! Czy wam o tym wiadomo? Nie napisałbym ani jednej książki Kryona,
nie mógłbym teraz się wam pokazać. W ciągu wielu lat miałem siedem
operacji na oczy w celu zatrzymania pewnych procesów. Bez tych operacji
mógłbym w ogóle stracić wzrok. Z mojej strony więc jestem wdzięczny za
postęp i zdobycze techniczne, za ekspertyzę lekarską, gdyż dzięki nim
mogę prezentować Kryona.
Kiedy komuś siatkówka odkleja się w obu oczach,
kiedy ma się kłopoty z rogówką i potrzebuje witrektomii, to nie posyła
się go na modlitwy, tylko do lekarza i na operację. Jestem bardzo
zadowolony, że dałem się na oczy. Bardzo zadowolony. Jestem także
niezmiernie wdzięczny wszystkim lekarzom, którzy mi kiedykolwiek
pomagali. Niektórzy z nich już odeszli, inni zaś mnie słuchają. Dziękuję
wam bardzo za to, co dla mnie wtedy zrobiliście.
W
Sedonie Kryon rzucił prawdziwą bombę i zdradził o mnie bardzo osobiste
informacje. Oto co mi wtedy przy wszystkich powiedział: „Lee, gdybyś już
wtedy, lata temu, kiedy dałem ci sygnał, zareagował, to teraz by się
obeszło bez operacji”. O rany! Tak, Duch mi o tym mówił, ale je tę
informację zignorowałem! I w Sedonie dowiedzieli się o tym wszyscy!
Ha!
Otrzymywanie przekazu natchnionego, w którym się opowiada o moich
prywatnych sprawach nie należy do moich ulubionych wspomnień na temat
bycia medium. Ale czyż nie chcielibyście się dowiedzieć, że nawet to, co
miałem z sercem, można naprawić metodami alternatywnymi? A Kryon
powiedział, że gdybym zabrał się do tego wystarczająco wcześnie, to tak!
Zatem teraz sam powiem wam to samo!
Absolutnie! To jest do zrobienia!
Widziałem to na własne oczy, moi bliscy znajomi doświadczyli czegoś
takiego na własnej skórze. Cuda! Tak, też z sercem, z nieszczelnymi
zastawkami, powiększonymi sercami. To wszystko wymaga czasu i
poświęcenia i wiary... tak, ja się ociągałem i zwlekałem i teraz to się
stało pilne więc wracając do Kryona, po otrzymaniu kolejnej diagnozy,
pod prysznicem, zapytałem Kryona, a co teraz?
Odpowiedział mi szybko i
bardzo czule tak: Powiedz wszystkim, co się z tobą dzieje i poproś, żeby
stworzyli ci uzdrawiającą przestrzeń, żeby ci zaczęli przesyłać miłość.
Lee, jeśli tak postąpisz, to doświadczysz „miracle moment” [aluzja do
segmentu w programie Krąg Dwunastu, w którym uczestnik opowiadam o
doświadczonym cudzie – przyp. tłum.] Cudu! Reszta to historia.
Posłuchajcie,
to moja opowieść staje się coraz lepsza. Wracam do siebie i to jak!
Naprawdę wracam do siebie.
Czy wiadomo wam, że ubezpieczalnie śledzą
tych, którzy używają polis w celu zapłacenia za tak drogą operację, jak
moja? A to była bardzo droga operacja. Kompanie przypisują klientom
lekarzy, którzy ich badają oraz mierzą jak długo im zabiera
przychodzenie do sił. Tak było i ze mną. Był u mnie lekarz z
ubezpieczalni i mi powiedział, że jeszcze nigdy nie widział, żeby po tak
ciężkiej operacji, jak moja, pacjent aż tak szybko doszedł do siebie.
A
ja wyszedłem ze szpitala po dziewięciu dniach! Na drugi dzień po
wyjściu ze szpitala przysłali mi pielęgniarza z balkonikiem, żeby mi
pomagał chodzić! Balkonik! Ten balkonik dostałem ze szpitala, gdyż
stanowi obowiązkowe wyposażenie pacjenta, ale go ani razu nie użyłem! Ma
się rozumieć, że szybciutko oddałem go komuś kto go bardziej potrzebuje
niż ja. Chyba pielęgniarz był w szoku, jak mnie zobaczył na chodzie. A
ja nawet chciałem otworzyć mu drzwi, ale Monika mi nie dała. A szkoda!
Ale jak wszedł, to razem poszliśmy na piętro. Mieszkam w piętrowym domu i
to ja szedłem pierwszy, a on mi się tylko uważnie przyglądał, bo bardzo
się różniłem od innych pacjentów w podobnej sytuacji. Później się
przyznał, że chciał mnie wykreślić z listy obowiązkowych odwiedzin,
których domagała się kompania ubezpieczeniowa, ale tego nie zrobił, bo
nie wiedział, czy to nie jest wbrew prawu, a prócz tego jeszcze nigdy
nie widział kogoś tak szybko stającego na nogi. Wrócił więc jakiś czas
później sprawdzić, co słychać i dał mi do podpisania jakiś papier,
podpisałem i on mi dał spokój.
Zbiorowa modlitwa działa! Przychodziłem
do siebie szbciej niż sam się tego spodziewałem. Zbiorowa modlitwa
działa. Wszystkie energie, które mi wysyłaliście splotły się razem i
naprawdę sprawiły różnicę. Jak inaczej mogę wam podziękować jak
nagraniem video, w którym wam mówię: Dziękuję! Naprawdę doświadczyłem
cudu i miracle moment. Wszystkim, którzy się za mnie modlili jestem
ogromnie wdzięczny. Ale czekajcie, to nie koniec! Ach, lubię tak mówić!
Pragnę
zaprezentować punkt trzeci: kontrola nad własnym ciałem.
Chciałbym
podzielić się z wami poradą, którą otrzymałem od Kryona w związku z
przygotowaniem się do tak inwazyjnej operacji. Inwazyjna operacja, no
tak, przecież otwierają klatkę piersiową, na godzinę zatrzymują akcję
serca, potem z tym sercem robią różne rzeczy, a potem mają nadzieję, że
się je da z powrotem rozruszać, co zwykle im się jednak udaje. Całość
trwa trzy godziny. Taka operacja naprawdę jest inwazyjna. Więc się
zapytałem, czy prócz wizualizacji dobroczynnego wyniku operacji – co
samo w sobie stanowi pewną wartość – co jeszcze mogę uczynić? Kryon
odpowiedział mi tak: komórki ciała mają bardzo silnie zakodowany
instynkt przetrwania i system samozachowawczy, zresztą cała biochemia
działa podobnie, dąży do przetrwania, atakując różne mikroby. Przecież
wszystkim o tym wiadomo. Można więc powiedzieć, że pierwszorzędną
dyrektywą ciała jest przetrwanie. Kryon dał mi to do zrozumienia bardzo
wyraźnie. Kiedy na początku operacji chirurg nacina skórę, całe ciało, a
nie tylko klatka piersiowa, wszystkim siłami przystępuje do obrony
przed inwazją skalpela, zmieni się rodzaj procesów biochemicznych
wszędzie, całe ciało ogłosi czerwony alarm. Wiem, że tak jest. Każdy
lekarz o tym wie, wystarczy zapytać.
A
co, jeśli to zmienić? No ale przecież wtedy będę nieprzytomny, pod
narkozą. Co więc mogę dla siebie uczynić, zanim usnę, a czego jak dotąd
jeszcze nie zrobiłem? Nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałem,
naprawdę nigdy. Zatem całe ciało zacznie walkę z taką z inwazją, jak
operacja, całe ciało odczuje szok i zmobilizuje się do obrony. I wtedy
Kryon podpowiedział mi, co mam ciału powiedzieć i kiedy mam to zrobić.
Jest to coś zupełnie innego od wszystkiego, co na ten temat kiedykolwiek
słyszałem, co było mi wiadomo, czy mnie kiedykolwiek uczono, czy mogłem
to sobie sam jakoś wyobrazić.
Kryon powiedział tak: Tymczasowo przeredaguj kod samozachowania. W tym celu polecił mi, żebym dwa tygodnie przed operacja głośno rozmawiałem z ciałem, a mój dialog brzmiał tak:
Kochane komórki mego ciała, kocham was.
Kochane ciało, nad którym sprawuję całkowitą kontrolę, posłuchaj uważnie.
Niedługo
nasze przetrwanie zostanie wzmocnione w procesie pozornie inwazyjnym.
To, co nadchodzi jednak wacle nie jest inwazją, ale dobroczynną
interwencją.
Kochane ciało, przygotuj się na dobroczynną interwencję.
Kochane ciało, posłuchaj uważnie: przywitaj najeźdźcę, pokochaj go i się pryed nim nie broń.
Ciało, sam wyraziłem pozwolenie na tę interwencję, więc się przed nią nie broń!
I
co wy na to? Czy zadziałało? Och, i to jeszcze jak! Jestem całkowicie
przekonany, że taka rozmowa pomogła w bardzo szybkim powrocie do
zdrowia. Już dwa dni po operacji, kiedy dopiero co otrząsnąłem się po
narkozie i wszystkich lekach, kiedy budziłem się o różnych porach dnia i
nocy, to robiłem to z wdzięcznością, celebrując, wznosząc ręce do góry,
na tyle, na ile mogłem i dziękowałem ciału za to, że mnie posłuchało i
zastosowało się to mych instrukcji. Wiem, że minie posłuchało, bo czułem
się świetnie, coraz silniejszy, miałem dobry apetyt i się wysypiałem
jak mops. Pielęgniarki się dziwiły. „Nikt po operacji nie śpi tak
dobrze!” odpowiadałem im: A ja się wysypiam! No i nic mnie nie bolało!
Sam nie mogłem w to uwierzyć! Na drugi czy trzeci dzień przyszli do
mnie, zabrać na fizjoterapię O rany, ale się na nią cieszyłem! Nie
mogłem się doczekać, żeby zacząć chodzić. Och, o ni byli cudowni,
budzili mnie każdego ranka i wraz ze mną celebrowali każdy krok! A ja
zawsze chciałem zajść jeszcze dalej i jeszcze szybciej. Potem sami
prosiłem, żeby mi pokazali, jak najbezpieczniej wchodzić po schodach.
Odparli, że tego nie mają dla mnie na razie w programie, ale popatrzyli
się po sobie, wzruszyli ramionami, Czemu nie? Więc spędziliśmy sporo
czasu na szpitalnej klatce schodowej, ćwicząc chodzenie po schodach.
Mieliśmy wspólnie dużo zabawy!
Słuchajcie,
jeśli czeka was jakaś operacja, to się nie biczujcie, myśląc, że nie
udało się wrócić do zdrowia za pomocą alternatywnych terapii. Kto wie,
może taka operacja to akurat autostrada do szybszego powrotu do zdrowia?
Może dzięki niej szybciej zabierzecie się w życiu za coś ważniejszego?
Nie da się odgadnąć, co Duch dla nas planuje. Sam z tym zwlekałem, choć
nie powinienem. Ale wtedy byłem głupi. Jednak kiedy już postanowiłem, bo
już nie było innej rady, to wtedy otrzymałem masę pomocy! Jeśli jakiś
lekarz mówi wam, że jesteście w niebezpieczeństwie, to uznajcie to za
znak od Ducha i koniec. Jeśli jak ja, będziecie z tym zwlekać, to
zostanie wam zbyt mało czasu, żeby się uzdrowić alternatywnie.
Znajdziecie się w sytuacji podobnej wypadkowi samochodowemu, jak to ujął
Kryon.
Przewodnicy przywiedli mnie do najlepszego kardiologa, potem do
najlepszego chirurga, byłem w świetnym szpitalu, otoczony najlepszą
opieką. Później, wszystko to sprawdzając, okazało się, że Duch mnie
prowadził bardzo dobrze.BO Duch tak właśnie do nas mówi, troszczy się i
spełnia wszystkie modlitwy. Więc jeśli przed wami też jakaś operacja, to
weźcie przykład z moich doświadczeń. Polećcie ciału, żeby powitało
najeźdźcę i z nim nie walczyło, a następnie opowiedzcie o tym innym
pracownikom światła, których czeka coś podobnego. Nie utrzymujcie swego
stanu zdrowia w tajemnicy i zwróćcie się z prośbą o pomoc.
Wszyscy
żyjemy po to, żeby sobie wzajemnie pomagać. Naprawdę. Tak samo, jak
wyście mi pomogli! A teraz już wróciłem do siebie! Jestem teraz Lee 2.0!
Gotowy na całe lata wycieczek, wykładów, konferencji programów online
no i przekazów od Kryona. Bardzo dziękuję za wszystko, co dla mnie
uczyniliście. Oto cała moja pora na cud!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz