Traskrypcja przekazu wsstępnego Kryona ze spotkania w Kręgu Dwunastu z dnia 14. 12. 2022
Strach przed manipulacją i wirusami
Witam
was kochani, Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. W grudniu
podyskutujemy z wami na znajomy wielu temat lęku, zwłaszcza w świetle
tego, co się obecnie dzieje na planecie. Jak była mowa wcześniej, cały
grudzień pragniemy poświęcić lękom. Porozmawiamy o nich w sposób
bardziej pragmatyczny niż wcześniej.
Powtarzam, temat lęku poruszaliśmy w styczniu 2021 roku, w serii pt. „Cztery oblicza strachu”. Wytłumaczyliśmy w niej, skąd się w ogóle bierze strach i lęki. Obecnie jednak macie do czynienia z trochę innym, niedorzecznym rodzajem lęku. Wszelkie obawy, które w bieżącej serii przekazów pragnę wam przedstawić, nie towarzyszą wam od niepamiętnych czasów tak jak te z poprzedniej serii. Lęki, które opiszę wam w bieżącej serii, są właściwie kulturze, w której żyje większość z was oraz kulturze mego partnera.
Wielu może się to wydawać kontrowersyjne, że mam zamiar opisać lęki pierwszego świata, ale to nie tak. Nie chodzi mi o wzbudzanie kontrowersji, chodzi mi o przedstawienie wam pewnego rodzaju lęku. Jak z pozostałymi rodzajami, lęki właściwe światowi rozwiniętemu są w was zaprogramowane, czasem od urodzenia, czasem przez pewne doświadczenia i mają do czynienia z tym, co nazywamy rzeczywistością konsensusową, czyli uzgodnioną zbiorowo. Nabywacie się tych lęków, gdyż pewne sprawy wam się wciąż powtarza, każe się ich bać i rzeczywiście, po jakimś czasie zaczynacie się ich bać.
W zeszłym tygodniu opisywaliśmy wam jeden taki niedorzeczny lęk, lęk przed Bogiem. Niby dlaczego mielibyście się lękać Źródła Stwórczego, które kocha was ponad wszelką miarę? Odpowiedź: dzieje się tak, gdyż jakże wielu z was urodziło się i wychowało,hołdując doktrynom każącym się Go lękać. Po jakimś czasie nasiąkacie tym lękiem tak bardzo, że zaczynacie obawiać się miłości.
Kochani, wszystko, o czym w tej chwili mowa, to sprawy, które skazują was na życie w szufladce, z której nie ma wyjścia. Z tej szufladki nie da się wyjść inaczej, jak poprzez zadawanie pytań typu: „Czy być może rzeczywistość to coś więcej niż to, czego mnie o niej nauczono? Może jednak dokładniej przemyśleć wszystko, co się na jej temat mówi?” Szkopuł w tym, że tak na dobrą sprawę rzadko analizujecie to, czego się was naucza. Takie przyjmowanie pewnych spraw na wiarę, tylko dlatego, że „tak już jest” to przeżytek starej energii, przymiot myślenia liniowego, efekt życia po staremu.
Aż tu raptem na Ziemi zawitały zmiany. Jeśli posłuchacie przekazów natchnionych otrzymywanych przez Ludzi podobnych memu partnerowi, jeśli zapytacie ludność rdzenną, jakiej hołdują mądrości, co mówią im szamani, wtedy sami zaczniecie pewne sprawy ze sobą łączyć i wyłoni się z tego zupełnie inna rzeczywistość od tej konsensusowej. Takie po zaszufladkowe rozumowanie da wam do zrozumienia, że oto żyjecie w czasach przejścia z jednego paradygmatu istnienia w inny. Na Ziemi zmieniają się paradygmaty rozumowania, a żeby się przekonać, czy te nowe mają rację bytu, czy wam odpowiadają, należy najpierw przeegzaminować te stare i zobaczyć czy to, co od wieków przyjmowaliście za prawdę, wciąż jest do przyjęcia, czy nie?
To, co mam wam na ten temat do powiedzenia może się wam wydawać kontrowersyjne, ale błagam nie przyjmujcie tego jako sensacji. Wysłuchajcie mnie do końca, gdyż pragnę wam opowiedzieć o pewnym współczesnym lęku. Zawsze znajdą się tacy, którzy będą was chcieli zawrócić z drogi i pogrążyć w ciemności. Chodzi mi o podejście do pandemii, o służbę zdrowia, o przekazywanie wam tylko niezbędnych informacji oraz o przekręcanie ich tak, żeby wzbudzić w was strach. Kochani, tak się z wami postępowało po staremu, nie doszukujcie się w tym żadnego spisku; tutaj chodzi o kontrolę nad populacją. Spójrzcie na to tak: wszystko to wynika ze sposobu myślenia, że „tak już jest”, tak się więc z wami postępuje, gdyż tak nakazuje stara energia.
Teraz pozwólcie, że się zapytam: Czy kiedykolwiek wcześniej byliście świadkami tego, jak postępować z całymi populacjami w czasach pandemii, przez którą niedawno przechodził cały świat, chodzi mi o COVID-19? Kiedy to się zaczęło, akurat przemawiałem do was z Islandii. [Cały przekaz Kryona z Islandii znajduje się na mojej stronie autorskiej pod zakładką „Bieżąca sytuacja”] Czas pandemii był czasem smutku, podczas którego zmarło wiele Ludzi. Był to czas rzeczywistego pogotowia. Jednak jak tylko to wszystko wybuchło, podczas przekazu z Islandii od razu wam powiedziałem, że pewne grupy Ludzi robią z tej pandemii wydarzenie bardziej okropne niż jest w rzeczywistości. Tak, to prawda, że były to okropne czasy, że umarło wielu, lecz zamiast was pokrzepić i podtrzymać na duchu, pewne elementy społeczeństwa starały się was jeszcze bardziej pogrążyć w strachu. Wtedy wyraziłem się tak: Prawdopodobnie znajdą się tacy, którzy zamiast tylko kilku lat, będą nosili maseczki do końca życia, gdyż aż tak się będą bali zakażenia wirusem. Powiedziałem wtedy, że pandemia zamiast na kilka lat, odmieni ich życie na stałe. I dokładnie tak się stało.
Parząc wstecz na to, jak was potraktowano, pierwsze, co się rzuca w oczy, to zachowanie mass mediów. Ci, których obowiązkiem jest donoszenie nowin, zapewnienie wam bezpieczeństwa, na początku donosili wam tylko o ilości zgonów, o niesamowitej zaraźliwości wirusa, o tym, że trzeba być bardzo ostrożnym. Czego w tych doniesieniach brakowało, to liczby wyzdrowień. Nie mówiono wam o wyzdrowieniach, podawano tylko liczby zgonów.
Tym sposobem w waszej psychice zaszczepiono lęk. Powtarzam, nie ma to nic wspólnego z żadnymi teoriami spiskowymi, ani z kontrowersyjnym charakterem samego wirusa, wieści o którym mogły was dobiec. Wszystko to raczej jest związane z programowaniem lęku. Och, kochani, jest to prastary i w tej chwili przestarzały już paradygmat.
Po dwóch latach pandemii jesteście świadkami tego, o czym was uprzedzałem, że zdołano przestraszyć wielu z was tak bardzo, że wszystko, co obecnie starają się robić w celu ochrony zdrowia wam samym wydaje się niedorzeczne. Siany wcześniej w nich strach się przyjął. Wśród was więc są tacy, którzy już zawsze będą się tego wirusa obawiali, maseczki będą nosili nawet podczas jazdy samochodem z otwartymi oknami, z włączoną klimatyzacją zupełnie nie nie przyjmując do wiadomości tego, co mówi nauka, że ten wirus nie tak się rozchodzi. Niektórzy jednak są tak zalęknieni tym, co widzieli w telewizji, czy wyczytali z gazet, że teraz nie chcą zdejmować maseczek, nawet w samochodzie.
Tylko to sobie wyobraźcie: bezludna wyspa, brzegiem plaży idzie mężczyzna wyprowadzający na spacer psa. Człowiek ma na twarzy maseczkę, gdyż choć jest tysiące kilometrów od innych, to chce się czuć zabezpieczonym od wirusa. Dzieje się tak, gdyż zasiano w nim lęk. Jego zachowanie nie ma nic wspólnego z maseczkami, ale właśnie z lękiem.
Taki stan rzeczy to nowość i wszystko to dzieje się zgodnie z planem. Oczywiście, nie chodzi mi ani o sytuację z Covid-19, ani z otaczającymi go kontrowersjami, lecz o zasiany w populacji lęk, z którym nie wszyscy dają sobie rady. Czyż sami nie widzicie, jak łatwo wami manipulować, jeśli się czegoś lękacie? Pandemia się jeszcze nie skończyła, manipulacja strachem też nie i będziecie świadkami tego, jak te sprawy jeszcze się będą ciągnęły. Stara energia nie chce wam odpuścić, nie chce, żebyście dążyli do światła i stąd pyta się: może jednak są inne drogi? Kiedy wyjdziemy z pandemii, może znajdziemy jakieś inne sposoby na jej przetrwanie, choć w dalszym ciągu nie będziemy wam podawać, jakie są procentowe szanse wyzdrowienia. O tym też opowiadaliśmy wam już wcześniej i w tym miejscu jeszcze raz wam to przypomnę.
Wewnątrz was jest światło. Możecie je włączyć za pomocą własnej świadomości i po zakończeniu pandemii możecie sobie powiedzieć tak: „Kochany Duchu, niechaj mego ciała nie dotyka nic niestosownego. Niechaj układ odpornościowy wzrasta w mocy zgodnie ze wzrostem mej świadomości. Jeśli zaś przyjdzie mi zachorować, jeśli już złapię tego wirusa, to niech wydobrzeję z niego tak, jakby to była zwykła grypa. Niechaj po prostu wyzdrowieję i żyję sobie dalej”.
Kochani, właśnie tak wygląda zdroworozsądkowe podejście do tej całej pandemii. Chodzi o to, żeby nie bać się tego wirusa przez całą resztę życia. A przecież są tacy, którzy chcieliby, żeby tak właśnie było, gdyż jeśli dacie się zmanipulować strachem, to wtedy nie włączycie światła. Powtarzam jeszcze raz: manipulacja strachem jest sposobem na trzymanie was w ciemności. [O potędze strachu Kryon mówi także przy okazji zwiększającej się roli istniejącego we wrodzonej inteligencji komórkowej tzw. „pola wpływowego”, o czym można przeczytać na mojej stronie autorskiej pod zakładką „Pole wpływowe” – przyp. tłum.] Sposobem na trzymanie was w ciemności jest manipulacja strachem.
Znajdą się tacy, którzy zrobią z tego sensację, zadając następujące pytanie: „Kryonie, czy pragniesz nam przez to powiedzieć, że wszystko, co nam w ciągu ostatnich dwóch lat mówiono, to błąd?” Nie, wcale nie to pragnę wam powiedzieć. Pragnę wam powiedzieć, że jako głównego narzędzia użyto strachu, zamiast którego można było użyć miłosierdzia. Mogli użyć dobroczynnego miłosierdzia i przekazać wam pewne informacje dokładniej, uwzględniając liczbę wyzdrowień. Można było przejść przez to wszystko inaczej, lepiej. Nakazywać noszenie maseczek, czy go nie nakazywać, to nie takie ważne. Do tego wszystkiego można było podjeść inaczej. Ale podeszło się według starego paradygmatu i na świecie zapanował lęk.
Jeśli/gdyby coś takiego miałoby się powtórzyć, to mam nadzieję, że na pewnych ważnych stanowiskach znajdą się pracownicy światła, którzy oznajmią wtedy tak: „Oto jaką mamy sytuację, oto co w związku z nią możecie zrobić dla siebie. Słuchajcie, bardzo wielu po tym wirusie zdrowieje, zatem jest nadzieja”.
Powtarzam, temat lęku poruszaliśmy w styczniu 2021 roku, w serii pt. „Cztery oblicza strachu”. Wytłumaczyliśmy w niej, skąd się w ogóle bierze strach i lęki. Obecnie jednak macie do czynienia z trochę innym, niedorzecznym rodzajem lęku. Wszelkie obawy, które w bieżącej serii przekazów pragnę wam przedstawić, nie towarzyszą wam od niepamiętnych czasów tak jak te z poprzedniej serii. Lęki, które opiszę wam w bieżącej serii, są właściwie kulturze, w której żyje większość z was oraz kulturze mego partnera.
Wielu może się to wydawać kontrowersyjne, że mam zamiar opisać lęki pierwszego świata, ale to nie tak. Nie chodzi mi o wzbudzanie kontrowersji, chodzi mi o przedstawienie wam pewnego rodzaju lęku. Jak z pozostałymi rodzajami, lęki właściwe światowi rozwiniętemu są w was zaprogramowane, czasem od urodzenia, czasem przez pewne doświadczenia i mają do czynienia z tym, co nazywamy rzeczywistością konsensusową, czyli uzgodnioną zbiorowo. Nabywacie się tych lęków, gdyż pewne sprawy wam się wciąż powtarza, każe się ich bać i rzeczywiście, po jakimś czasie zaczynacie się ich bać.
W zeszłym tygodniu opisywaliśmy wam jeden taki niedorzeczny lęk, lęk przed Bogiem. Niby dlaczego mielibyście się lękać Źródła Stwórczego, które kocha was ponad wszelką miarę? Odpowiedź: dzieje się tak, gdyż jakże wielu z was urodziło się i wychowało,hołdując doktrynom każącym się Go lękać. Po jakimś czasie nasiąkacie tym lękiem tak bardzo, że zaczynacie obawiać się miłości.
Kochani, wszystko, o czym w tej chwili mowa, to sprawy, które skazują was na życie w szufladce, z której nie ma wyjścia. Z tej szufladki nie da się wyjść inaczej, jak poprzez zadawanie pytań typu: „Czy być może rzeczywistość to coś więcej niż to, czego mnie o niej nauczono? Może jednak dokładniej przemyśleć wszystko, co się na jej temat mówi?” Szkopuł w tym, że tak na dobrą sprawę rzadko analizujecie to, czego się was naucza. Takie przyjmowanie pewnych spraw na wiarę, tylko dlatego, że „tak już jest” to przeżytek starej energii, przymiot myślenia liniowego, efekt życia po staremu.
Aż tu raptem na Ziemi zawitały zmiany. Jeśli posłuchacie przekazów natchnionych otrzymywanych przez Ludzi podobnych memu partnerowi, jeśli zapytacie ludność rdzenną, jakiej hołdują mądrości, co mówią im szamani, wtedy sami zaczniecie pewne sprawy ze sobą łączyć i wyłoni się z tego zupełnie inna rzeczywistość od tej konsensusowej. Takie po zaszufladkowe rozumowanie da wam do zrozumienia, że oto żyjecie w czasach przejścia z jednego paradygmatu istnienia w inny. Na Ziemi zmieniają się paradygmaty rozumowania, a żeby się przekonać, czy te nowe mają rację bytu, czy wam odpowiadają, należy najpierw przeegzaminować te stare i zobaczyć czy to, co od wieków przyjmowaliście za prawdę, wciąż jest do przyjęcia, czy nie?
To, co mam wam na ten temat do powiedzenia może się wam wydawać kontrowersyjne, ale błagam nie przyjmujcie tego jako sensacji. Wysłuchajcie mnie do końca, gdyż pragnę wam opowiedzieć o pewnym współczesnym lęku. Zawsze znajdą się tacy, którzy będą was chcieli zawrócić z drogi i pogrążyć w ciemności. Chodzi mi o podejście do pandemii, o służbę zdrowia, o przekazywanie wam tylko niezbędnych informacji oraz o przekręcanie ich tak, żeby wzbudzić w was strach. Kochani, tak się z wami postępowało po staremu, nie doszukujcie się w tym żadnego spisku; tutaj chodzi o kontrolę nad populacją. Spójrzcie na to tak: wszystko to wynika ze sposobu myślenia, że „tak już jest”, tak się więc z wami postępuje, gdyż tak nakazuje stara energia.
Teraz pozwólcie, że się zapytam: Czy kiedykolwiek wcześniej byliście świadkami tego, jak postępować z całymi populacjami w czasach pandemii, przez którą niedawno przechodził cały świat, chodzi mi o COVID-19? Kiedy to się zaczęło, akurat przemawiałem do was z Islandii. [Cały przekaz Kryona z Islandii znajduje się na mojej stronie autorskiej pod zakładką „Bieżąca sytuacja”] Czas pandemii był czasem smutku, podczas którego zmarło wiele Ludzi. Był to czas rzeczywistego pogotowia. Jednak jak tylko to wszystko wybuchło, podczas przekazu z Islandii od razu wam powiedziałem, że pewne grupy Ludzi robią z tej pandemii wydarzenie bardziej okropne niż jest w rzeczywistości. Tak, to prawda, że były to okropne czasy, że umarło wielu, lecz zamiast was pokrzepić i podtrzymać na duchu, pewne elementy społeczeństwa starały się was jeszcze bardziej pogrążyć w strachu. Wtedy wyraziłem się tak: Prawdopodobnie znajdą się tacy, którzy zamiast tylko kilku lat, będą nosili maseczki do końca życia, gdyż aż tak się będą bali zakażenia wirusem. Powiedziałem wtedy, że pandemia zamiast na kilka lat, odmieni ich życie na stałe. I dokładnie tak się stało.
Parząc wstecz na to, jak was potraktowano, pierwsze, co się rzuca w oczy, to zachowanie mass mediów. Ci, których obowiązkiem jest donoszenie nowin, zapewnienie wam bezpieczeństwa, na początku donosili wam tylko o ilości zgonów, o niesamowitej zaraźliwości wirusa, o tym, że trzeba być bardzo ostrożnym. Czego w tych doniesieniach brakowało, to liczby wyzdrowień. Nie mówiono wam o wyzdrowieniach, podawano tylko liczby zgonów.
Tym sposobem w waszej psychice zaszczepiono lęk. Powtarzam, nie ma to nic wspólnego z żadnymi teoriami spiskowymi, ani z kontrowersyjnym charakterem samego wirusa, wieści o którym mogły was dobiec. Wszystko to raczej jest związane z programowaniem lęku. Och, kochani, jest to prastary i w tej chwili przestarzały już paradygmat.
Po dwóch latach pandemii jesteście świadkami tego, o czym was uprzedzałem, że zdołano przestraszyć wielu z was tak bardzo, że wszystko, co obecnie starają się robić w celu ochrony zdrowia wam samym wydaje się niedorzeczne. Siany wcześniej w nich strach się przyjął. Wśród was więc są tacy, którzy już zawsze będą się tego wirusa obawiali, maseczki będą nosili nawet podczas jazdy samochodem z otwartymi oknami, z włączoną klimatyzacją zupełnie nie nie przyjmując do wiadomości tego, co mówi nauka, że ten wirus nie tak się rozchodzi. Niektórzy jednak są tak zalęknieni tym, co widzieli w telewizji, czy wyczytali z gazet, że teraz nie chcą zdejmować maseczek, nawet w samochodzie.
Tylko to sobie wyobraźcie: bezludna wyspa, brzegiem plaży idzie mężczyzna wyprowadzający na spacer psa. Człowiek ma na twarzy maseczkę, gdyż choć jest tysiące kilometrów od innych, to chce się czuć zabezpieczonym od wirusa. Dzieje się tak, gdyż zasiano w nim lęk. Jego zachowanie nie ma nic wspólnego z maseczkami, ale właśnie z lękiem.
Taki stan rzeczy to nowość i wszystko to dzieje się zgodnie z planem. Oczywiście, nie chodzi mi ani o sytuację z Covid-19, ani z otaczającymi go kontrowersjami, lecz o zasiany w populacji lęk, z którym nie wszyscy dają sobie rady. Czyż sami nie widzicie, jak łatwo wami manipulować, jeśli się czegoś lękacie? Pandemia się jeszcze nie skończyła, manipulacja strachem też nie i będziecie świadkami tego, jak te sprawy jeszcze się będą ciągnęły. Stara energia nie chce wam odpuścić, nie chce, żebyście dążyli do światła i stąd pyta się: może jednak są inne drogi? Kiedy wyjdziemy z pandemii, może znajdziemy jakieś inne sposoby na jej przetrwanie, choć w dalszym ciągu nie będziemy wam podawać, jakie są procentowe szanse wyzdrowienia. O tym też opowiadaliśmy wam już wcześniej i w tym miejscu jeszcze raz wam to przypomnę.
Wewnątrz was jest światło. Możecie je włączyć za pomocą własnej świadomości i po zakończeniu pandemii możecie sobie powiedzieć tak: „Kochany Duchu, niechaj mego ciała nie dotyka nic niestosownego. Niechaj układ odpornościowy wzrasta w mocy zgodnie ze wzrostem mej świadomości. Jeśli zaś przyjdzie mi zachorować, jeśli już złapię tego wirusa, to niech wydobrzeję z niego tak, jakby to była zwykła grypa. Niechaj po prostu wyzdrowieję i żyję sobie dalej”.
Kochani, właśnie tak wygląda zdroworozsądkowe podejście do tej całej pandemii. Chodzi o to, żeby nie bać się tego wirusa przez całą resztę życia. A przecież są tacy, którzy chcieliby, żeby tak właśnie było, gdyż jeśli dacie się zmanipulować strachem, to wtedy nie włączycie światła. Powtarzam jeszcze raz: manipulacja strachem jest sposobem na trzymanie was w ciemności. [O potędze strachu Kryon mówi także przy okazji zwiększającej się roli istniejącego we wrodzonej inteligencji komórkowej tzw. „pola wpływowego”, o czym można przeczytać na mojej stronie autorskiej pod zakładką „Pole wpływowe” – przyp. tłum.] Sposobem na trzymanie was w ciemności jest manipulacja strachem.
Znajdą się tacy, którzy zrobią z tego sensację, zadając następujące pytanie: „Kryonie, czy pragniesz nam przez to powiedzieć, że wszystko, co nam w ciągu ostatnich dwóch lat mówiono, to błąd?” Nie, wcale nie to pragnę wam powiedzieć. Pragnę wam powiedzieć, że jako głównego narzędzia użyto strachu, zamiast którego można było użyć miłosierdzia. Mogli użyć dobroczynnego miłosierdzia i przekazać wam pewne informacje dokładniej, uwzględniając liczbę wyzdrowień. Można było przejść przez to wszystko inaczej, lepiej. Nakazywać noszenie maseczek, czy go nie nakazywać, to nie takie ważne. Do tego wszystkiego można było podjeść inaczej. Ale podeszło się według starego paradygmatu i na świecie zapanował lęk.
Jeśli/gdyby coś takiego miałoby się powtórzyć, to mam nadzieję, że na pewnych ważnych stanowiskach znajdą się pracownicy światła, którzy oznajmią wtedy tak: „Oto jaką mamy sytuację, oto co w związku z nią możecie zrobić dla siebie. Słuchajcie, bardzo wielu po tym wirusie zdrowieje, zatem jest nadzieja”.
Wtedy
nikomu nie wszczepi się na resztę życia lęku. A tak, jak zresztą o tym
mówiłem na początku roku 2020 na Islandii, są tacy, którzy do ostatniego
tchu będą się tego wirusa bali. I zresztą tak też jest a jest to wam
zupełnie niepotrzebne. Jest to wam zupełnie niepotrzebne. Ilu podczas
pandemii okradziono ze światła, ilu wciąż to światło się kradnie? Ilu z
was żyje w bojaźni przed wirusami, sądząc, że są żywymi istotami, takimi
jak wy? Och, kochani, przecież wam mówiłem, że one rzeczywiście mają
swoją świadomość, ale ona nie jest podobna waszej. Świadomość wirusów
jest świadomością walki o byt. Czy przypominacie sobie, co na temat ich
świadomości wam mówiłem? Kiedy ich świadomość spotyka waszą, to zawsze
możecie złagodzić ich działanie do objawów grypowych, czy zwykłego
przeziębienia, do tygodnia czy dwóch, kiedy czujecie się podle ale nie
jesteście śmiertelnie chorzy. To nie wirus ma na was wpływ, ale wy macie
wpływ na wirusa. Z wirusowych chorób można się wyleczyć i zresztą wielu
z was się z nich samoistnie uzdrawia, jest to na porządku dziennymi i
odbywa się na całym świecie.
Pod tym względem kryje się tutaj więcej niż wam kiedykolwiek mówiono. Nie lękajcie się otaczającego was na zewnątrz życia biologicznego, gdyż macie do swej dyspozycji wiele narzędzi zdolnych sobie z nim poradzić, bądź złagodzić jego wpływ do objawów zwykłego przeziębienia, pomimo tego, że o jego istnieniu mówi się, że stanowi dla was śmiertelne zagrożenie, że musicie od niego uciekać i żeby uniknąć zarażenia, przez całe życie będziecie musieli nosić maseczki.
Pora się z tego otrząsnąć i zauważyć, że to, co się wam mówi na wszystkich płaszczyznach życia społecznego mówi się tylko dlatego, żebyście nie włączali światła wewnątrz. Ostrzegałem was przed tym od dawna mówiąc, że nadejdzie czas walki ciemności ze światłem. Czasami ta walka objawia się w sposób niespodziewany. Właśnie was tak znienacka podeszli.
Nie dopuście, żeby z tego, co powyżej wam powiedziałem, robić sensację. Nikomu nie pozwalajcie, żeby was zastraszył, gdyż nic nie jest warte utraty własnego światła. Bóg, który stworzył każdego z was, zna was z imienia, stworzył w was to światło, które w dzisiejszych czasach sami możecie rozprzestrzeniać szerzej. Teraz, kiedy już przez to wszystko przeszliście, niechaj to światło rozbłyśnie, niech się od was świeci. Niech się od was świeci.
I tak jest.
Pod tym względem kryje się tutaj więcej niż wam kiedykolwiek mówiono. Nie lękajcie się otaczającego was na zewnątrz życia biologicznego, gdyż macie do swej dyspozycji wiele narzędzi zdolnych sobie z nim poradzić, bądź złagodzić jego wpływ do objawów zwykłego przeziębienia, pomimo tego, że o jego istnieniu mówi się, że stanowi dla was śmiertelne zagrożenie, że musicie od niego uciekać i żeby uniknąć zarażenia, przez całe życie będziecie musieli nosić maseczki.
Pora się z tego otrząsnąć i zauważyć, że to, co się wam mówi na wszystkich płaszczyznach życia społecznego mówi się tylko dlatego, żebyście nie włączali światła wewnątrz. Ostrzegałem was przed tym od dawna mówiąc, że nadejdzie czas walki ciemności ze światłem. Czasami ta walka objawia się w sposób niespodziewany. Właśnie was tak znienacka podeszli.
Nie dopuście, żeby z tego, co powyżej wam powiedziałem, robić sensację. Nikomu nie pozwalajcie, żeby was zastraszył, gdyż nic nie jest warte utraty własnego światła. Bóg, który stworzył każdego z was, zna was z imienia, stworzył w was to światło, które w dzisiejszych czasach sami możecie rozprzestrzeniać szerzej. Teraz, kiedy już przez to wszystko przeszliście, niechaj to światło rozbłyśnie, niech się od was świeci. Niech się od was świeci.
I tak jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz