Strony

niedziela, 29 stycznia 2023

Lęk przed śmiercią

 Brak dostępnego opisu zdjęcia.

Transkrypcja przekazu wstępnego Kryona ze spotkania w Kręgu Dwunastu z dnia 28.12.2022
Lęk przed śmiercią
Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Tak, kochani, ponad wszystko, czego się o ciele dowiadujecie, powtarzamy: sami stwarzajcie światło, kochajcie siebie. Kochajcie każdy atom, każdą cząstkę, z której się składacie. Miłość Źródła Stwórczego, którego jakże wiele wchodzi w każdego z was tworząc cud, którym jesteście, to żaden egoizm. Już niejednokrotnie podkreślaliśmy wagę miłości do samego siebie i mówimy to tak, żeby poprawić tych, którym się wydaje, że taki rodzaj miłości jest czystym egoizmem, gdyż to wcale nie tak. Kochając siebie przez duże S, kochacie Stwórcę wewnątrz.
Jak wam się wydaje, który lęk jest najbardziej rozpowszechniony i mają go nawet ci, którzy utrzymują, że go nie mają? Jeśli już poświęciliście masę czasu na pracę nad swym przepięknym ciałem, jeśli zdołaliście je uzdrowić, jeśli jesteście zdrowi, czujecie wewnątrz światło, jeśli jesteście zadowoleni z życia, posiedliście spokój wobec wszystkiego, co się wokół was dzieje, jak wam się wydaje, co wtedy byłoby najgorszym, co mogłoby was spotkać, czego wtedy moglibyście się najbardziej obawiać? Byłby to lęk, że wszystko to się może skończyć. Jednym słowem: lękacie się wtedy śmierci.
Lęk przed śmiercią jest ostatnim lękiem, który chcemy z wami w tym miesiącu omówić. Oczywiście, jeśli porozmawiać o tym z wieloma pracownikami światła, odpowiedzą: „Nie boję się śmierci, gdyż dużo wiem na jej temat; wiem, co się podczas procesu umierania będzie ze mną działo”. W takim stwierdzeniu jest bardzo dużo prawdy, więc gratuluję wszystkim, którzy tak mówią, gdyż tym samym podchodzą do siebie dobroczynnie. Kochani, jednak powiem wam na to tyle: Nikt z was tak na dobrą sprawę nie chce porzucić tkwiącej wewnątrz energii stwórczej, gdyż tak czy inaczej każdy z was będzie sobie zadawał pytanie: „Czy naprawdę śmierć wygląda tak, a może jednak się pomyliłem?”
Dobrze wiecie, że nie ma takiego urządzenia elektronicznego, dzięki któremu można by było porozmawiać z kimś, kto już umarł. Zamiast do elektroniki, uciekacie się do medium, które wam pomoże nawiązać więź z umarłym. Nie jest to więź oparta na wyraźnej fonii i wizji, niczym w telefonie komórkowym, jest to kanał komunikacyjny oparty na podszeptach intuicji pochodzących z drugiej strony zasłony. Mimo tych podszeptów żaden z was i tak nie wie na pewno, czy to prawda, czy nie, czy taki przekaz mediumistyczny stanowi jakiś dowód na życie po śmierci, czy nie? Żadna zorganizowana religia na świecie też nie potrafi przedstawić przekonującego dowodu na istnienie zaświatów.
Wszystkie aspekty zaświatów, które omawialiśmy z wami wcześniej: czy czekają tam na was jakieś męki piekielne, czy nie? Gdzie się idzie po śmierci, co się tam robi? Kochani, wszystko to specjalnie zostało wam przekazane niejasno tak, żebyście nie byli pewni, co tam, po drugiej stronie zasłony was czeka. Taki stan rzeczy wymaga, żebyście posiedli wiarę, więcej, taki stan rzeczy wymaga wyrobienia w sobie intuicji na temat własnej śmierci.
Najwspanialsze, co się w obecnych czasach przełomu świadomościowego wydarzy, to zdobycze naukowe w dziedzinie wydłużania życia. W ciągu kolejnych kilku lat będziecie świadkami odkrycia nowych sposobów na wydłużenie przeciętnej życia, na zachowanie zdrowia na dłużej. Zobaczycie także dowody na to, że istnieje bezpośredni związek między długością życia a zmarnieniami, lękami czy niepokojem. Znajdą się więc nauczyciele, którzy pomogą wam w wyzbyciu się tego wszystkiego tak, żebyście nie musieli marnować cennych lat życia na brak zrozumienia tego, że rodzaj snutych myśli może przyczynić się do stworzenia sobie własnego zgonu.
Rodzajem snutych myśli możecie także sobie wydłużyć życie daleko poza wszelkie plansze, wykresy i krzywe przyjęte przez stowarzyszenia medyczne i poza to, co na ten temat mówią wam wasi domowi lekarze. Przyjdzie taki dzień, kiedy patrząc w akta, lekarz wam powie: „Nie rozumiem, dlaczego pan/pani osiągnął/ęła tak zaawansowany wiek i tak świetnie wygląda?! Nie wiem, dlaczego pańskie ciało nie wie, ile ma lat?” [Kryon się śmieje.] Tak kiedyś będzie. Ale na razie wciąż lękacie się śmierci i zastanawiacie się „Czy rzeczywiście wiem, co się ze mną będzie działo? Co się ze mną stanie zaraz po śmierci?”
Pragnę teraz powrócić do dowodów na istnienie życia pozagrobowego, gdyż są to jedyne prawdziwe na to dowody, choć wszystkie pochodzą z dość nieoczekiwanych miejsc. Oczywiście, mam w tym miejscu na myśli stoły operacyjne, szpitale, instytucje i ośrodki medyczne całego świata, w których osoby, u których już się chce stwierdzić zgon, u których ustaje akcja serca, które zaczynają stygnąć, ożywają z powrotem albo w wyniku akcji ratowania życia, bądź samoistnie.
U was coś takiego nazywa się śmiercią kliniczną, ja zaś to nazwę życiem klinicznym, ze względu na to, co podczas tego wydarzenia się doświadcza. Często się zdarza, że taki ktoś całkowicie odzyskuje zdrowie i po wyjściu ze szpitala, przy okazji kontrolnej wizyty u lekarza ze złością będzie nań krzyczał: „Po co mnie pan ratował?” Pacjenci na całym świecie często właśnie tak krzyczą, a lekarze tłumaczą się: „Jak to? Przecież pan/pani wtedy umierał/a, niech się więc teraz pan/pani cieszy, że żyje”. Na co pacjenci często odpowiadają tak (Oczywiście sam teraz taką odpowiedź parafrazuję, nie przekazuję jej dosłownie.): „Tak, ale pan/pani doctor nie widział/a wtedy tego, co ja widziałem/łam”.
Wyobraźcie sobie, że oto bierzecie ostatni oddech i się przemieszczacie w przepiękne pozbawione lokalizacji miejsce, jakie tylko można sobie wyobrazić, jednocześnie ulegając transformacji... Tutaj wszystko jest wspaniałe i idealne, uzmysławiacie sobie, że jesteście przy Stwórcy... z powrotem we własnej duszy, w Domu. Zaczynacie słyszeć odwieczną melodię, o której dźwiękach często wam przypominam… a w następnej chwili budzicie się w szpitalnym łóżku, pełni igieł, z których wlewają się w was różne płyny. Tylko się nat tym chwilę zastanowicie: takie bezceremonialne wyrwanie z Domu — może nawet z raju — zezłościłoby przecież każdego!
Tylko pomyślcie, co to za ironia, że tak na dobrą sprawę szpital jest jedynym miejscem, gdzie można otrzymać prawdziwą odpowiedź na pytanie: Czy istnieje życie po śmierci? Kochani, z tą odpowiedzią to niezupełnie tak, jak się wam wydaje. To nie tak, że umieracie na Ziemi, a potem żyjecie dalej. Nie, po śmierci wracacie do Domu, po podróży na Ziemię powracacie do swego naturalnego stanu. Dla niektórych podróż ta wcale nie była taka przyjemna, niektórzy mogli mieć ciężkie życie, ale po śmierci wszyscy wracacie do Domu.
Cóż mogę wam powiedzieć na temat śmierci? Powiem wam tyle: Celowo zostaliście zaprogramowani, żeby się jej bać, choć na pewnym poziomie i tak wam wiadomo, że wcale nie jest taka straszna... Wszyscy, do których się teraz zwracam, wszyscy, którzy tylko trochę, bądź wciąż bardzo obawiają się śmierci: śmierć wcale nie wygląda tak, jak ją sobie wyobrażacie. Żeby sobie samemu udowodnić, może pora o tym sobie poczytać? Może pora poczytać sprawozdania tych, którzy doświadczyli śmierci klinicznej? Pragnę także, żebyście odczuli i doświadczyli chwałę, wspaniałość i majestat szlaku wiodącego prosto w objęcia swej własnej duszy, w objęcia Domu.
Kochani, każdy z was jest tak zaprogramowany, żeby zostać, żeby żyć. Macie na Ziemi do zrobienia ogrom pracy. Powtarzam, niby dlaczego właśnie w dzisiejszych czasach doświadczacie wydłużenia się przeciętnej życia? To, co na temat długości życia niektórych proroków napisano w Biblii, to żaden błąd skryby. To prawda! Oni żyli tak długo, gdyż byli świadomi ciała i wiedzieli, jak utrzymywać je w zdrowiu, jak zachować młody wygląd, jak z ciałem postępować, żeby im służyło dopóty, dopóki nie skończą swego zadania.
A niby jakie inne zadanie teraz stoi przed wami samymi? Osiągnięcie mistrzostwa. Obecnie zaczynacie odbierać mądrość synów bożych po to, żeby tą mądrością żyć. Celem tego wszystkiego jest stworzenie całej planety, na której nie zawsze musi trwać jakieś pogotowie. Jak była o tym mowa wcześniej, stanie się to stopniowo i powoli, dzięki wynalazkom, wzrostowi poziomu świadomości i postępowi technicznemu. Wynajdziecie nowe technologie nie po to, żeby się wzajemnie straszyć zagładą, ale żeby móc wykarmić świat, ugasić globalne pragnienie oraz wprowadzić inne udogodnienia, o których od dawna marzyliście, a które od zawsze były osiągalne.
Tak po części wygląda wasza przyszłość: zamiast niezdrowego świata, stworzycie zdrowy; stworzycie świat gotowy do współpracy; nawet jeśli wciąż będą między wami jakieś nieporozumienia, to nie będziecie się już za nie zabijać. Stworzycie sobie pokojowo nastawiony świat, gotów do wzajemnej kooperacji, świat, który będzie się starł rozwiązać wszelkie wyzwania za pomocą nowej mądrości.
Waśnie dlatego żyjecie w obecnych czasach, żeby to wszystko rozpocząć. Nic z tych rzeczy, w jakikolwiek sposób byście się do tego nie zabierali, nie pójdzie w zapomnienie w momencie śmierci. Zaraz wam powiem, co się dzieje, kiedy tanecznym krokiem powracacie w ramiona raju: wkładacie następnie nową skórę i wracacie na Ziemię, żeby kontynuować to wszystko dalej i to lepiej niż wcześniej, nie powtarzając tych samych błędów, żyjąc o wiele dłużej, wracacie tutaj młodzi i zdrowi.
Ze śmiercią związany jest przewspaniały system. Kochani, nie lękajcie się śmierci. Nie bójcie się jej, gdyż to tylko powrót do Domu, powrót do miłości. Jam Jest zakochany w Ludzkości Kryon.
I tak jest.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam was kochani, Jam Jest Kryon

  Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze służby magnetycznej. Wsłuchajcie się w szelest wiatru i szum morza. Te rzeczy powinny was napełnić ...