Strony

niedziela, 2 maja 2021

Ezoteryka na całego Podręcznik zagadnień duchowych poruszanych przez Kroyna, cz. 3 z 5

 

 Może być zdjęciem przedstawiającym 1 osoba

Ezoteryka na całego
Podręcznik zagadnień duchowych poruszanych przez Kroyna, cz. 3 z 5
Przekaz otrzymany 16 czerwca, 2007 roku, podczas dorocznej Kryon Summer Light Conference™ [Konferencji Światła z Kryonem] w Mt. Shasta.
Poniższy przekaz został przeredagowany i uzupełniony przez Lee i Kryona w celu sprostania wymogom słowa pisanego. Często się zdarza, że sam przekaz na żywo niesie ze sobą pewne energie, których nie da się ująć w słowa i stąd konieczność ponownego channelingu. Prócz tego, Kryon przekazał także dodatkowe informacje wyjaśniające niektóre trudne pojęcia nieprzekazane podczas spotkania na żywo, gdyż wtedy nie było na to czasu. Miłej lektury.
Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Nie trwóżcie się na dźwięk mego imienia, Jestem waszą siostrą Kryon, jestem waszym bratem Kryonem. Czy to możliwe, że to prawda, o czym wspominałem w porannym przekazie, że to pomieszczenie jest napełnione energią przerastającą wszelkie oczekiwania, która pochodzi z miejsc, których byście nie zrozumieli? Tutaj panuje energia, kto zna was tak dobrze, że dotyka waszych serc. [W oryg. ang. Kryon używa tutaj zaimka osobowego.]
Niezależnie od tego, kim jesteście, z jakiej wywodzicie się kultury, czy skąd tutaj przyjechaliście, energia ta dotyka waszych serc. Dlaczego? Gdybym wam powiedział, że macie ze sobą coś wspólnego, odebralibyście to z niedowierzaniem, a przecież każdy z was pochodzi z tego samego miejsca. Łączy was ze sobą pewna cecha wspólna – prawda głosząca, że pod pewnym względem wszyscy jesteście tacy sami, gdyż każdy z was pochodzi z tego samego Domu. Być może więc sami to odczuliście wchodząc na tę salę? Poznając się z Ludźmi, z którymi nigdy więcej możecie się nie zobaczyć, czy czujecie tę więź? Co ona dla was znaczy? Czy zdajecie sobie sprawę z tego, że więzi i mosty, jakie ze sobą w tej chwili budujecie, są głęboko ponadczasowe, powstają poza jakimkolwiek pojęciem czasu? Czy zdajecie sobie z tego sprawę, iż w tym miejscu stwarza się miłość, czy wiecie, że jest to miejsce bezpieczne, w którym można myśleć różnymi kategoriami?
Przecież nie wszyscy z was przychodzą tutaj zobaczyć ten dziwaczny teatrzyk, nieprawdaż? [śmiech na sali.] Przyszliście tutaj, aby jakoś wytrzymać całą tę ezoterykę. Dobrze was wszystkich znam i zwracam się teraz bezpośrednio do was: Jesteście za swą cierpliwość niezmiernie kochani... bardzo kochani za waszą cierpliwość! Czy rozumiecie, że ani jeden anioł, ani jedna istota spoza zasłony nie będzie wam dokuczać, jeśli opuszczając to miejsce będziecie mówić: „Nic z tych rzeczy mi nie pasuje, nie daję wiary niczemu, co tutaj zostało powiedziane, a ten facet tylko udawał, gdyż on wcale nie jest żadnym medium” – fakt ten nie zmieni miłości, którą siostra/brat Kryon do was czuje. Każdy Człowiek ma pod tym względem wolny wybór i my ten wybór szanujemy. Otwieracie drzwi wiary w sprawy ezoteryczne tylko wtedy, kiedy sami jesteście do tego gotowi, nie prędzej. Bóg nigdy nie zmusza do doświadczania pewnych energii Ludzi, którzy sobie tego nie życzą i nie pragną się przez to doświadczenie odmienić.
Powiem wam, co zaplanowaliśmy na dzisiaj i jutro. Dzisiejszego wieczoru będzie mowa wyłącznie o sprawach ezoterycznych, a jutro będzie mowa o fizyce i astronomii; choć w waszej rzeczywistości oba te przekazy wysłuchacie jeden po drugim, w mojej rzeczywistości przekazuję wam to wszystko jednocześnie. W waszej percepcji oba przekazy, choć ze sobą powiązane, stanowią przeciwieństwa. Zatem jeśli słuchacie bądź czytacie jeden, wysłuchajcie/przeczytajcie, także i ten drugi, gdyż oba wzajemnie się równoważą. W niedzielę wieczorem zajmę się czymś, czego z wami nie robiłem bardzo dawno – przekażę wam informacje czysto naukowe, związane z fizyką. Wytłumaczę wam pewne zagadnienia tak wyczerpująco, jak tylko mi to można zrobić, podpowiadając wam o mechanice pewnych spraw oraz tłumacząc, dlaczego jest właśnie tak, a nie inaczej. Wytłumaczę wam pewne sprawy wymykające się zrozumieniu obserwujących je astronomów, wyjaśnię zjawiska zupełnie niezauważone przez fizyków. Nawet na nowo zinterpretuję pewne stare prawa, od których zależy logiczna spójność tej nauki. Dzisiaj jednak zwracam się do grupy lekko stukniętych dziwaków. [Salwy śmiechu na sali.] Ach, wiedziałem, że to się wam spodoba, gdyż Lee mi mówił, abym użył tego określenia.
Zagadnienia lekko stuknięte...
Dobrze wiem, za co krytykują was najbardziej. Dobrze wiem, kto tutaj zasiada. Zdaję sobie sprawę, ile musicie znosić, gdyż macie przekonania niezgodne ze spuścizną kultury, której jesteście członkami; myślicie innym tokiem od ogólnie przyjętego. Niektórzy z was przybyli tutaj w pojedynkę wiedząc, że po powrocie nie będą mogli się z nikim podzielić tym, czego się tutaj dowiedzieli, ani opowiedzieć o niczym, czego tutaj doświadczyli, choć bardzo by tego chcieli. Chcielibyście z kimś się podzielić i powiedzieć: „Wiesz, tam gdzie byłem, poczułem się wyjątkowo. Sam nie wiem, co to było, czy kto to był, ale to było takie cudowne! Poczułem się pełen mocy, zdolny czynić coś, co wcześniej wydawało mi się ponad siły. Ale jestem w tym wszystkim osamotniony, choć bardzo bym chciał się tym dzielić”. Jeśli się w tym opisie rozpoznajecie, pragnę wam coś powiedzieć. Wcale nie jest konieczne, aby się tymi rzeczami dzielić z innymi Ludźmi. Wystarczy, że opuścicie to miejsce pełni radości, uzdrowieni, pobłogosławieni, że będziecie nieśli w sobie światło i świadomość, które dadzą dowód na dokonany przez was przeskok, co objawi się także poprzez wasze zachowanie i postępowanie na tyle, że zauważą to członkowie rodziny, współpracownicy i otoczenie. Niech to wszystko stanie się sposobem, dzięki któremu podzielicie się wszystkim, czego tutaj doświadczyliście; gdyż właśnie na tym to polega i tak było od zawsze.
Zanim przejdziemy do naszej dyskusji zagadnień ezoterycznych, muszę wam dać do zrozumienia, jak trudno nam, spoza zasłony, o tych sprawach z wami rozmawiać, gdyż musimy zaadaptować się do warunków 3D i przekazać wam pojęcia wielowymiarowe najlepiej, jak tylko nas na to stać. Oto przykład: Jest to tak samo trudne, jak tłumaczenie niewidomemu od urodzenia, co to kolor. Przecież ktoś taki nigdy nie doświadczał, jak to jest, widzieć, a wy mu chcecie od razu tłumaczyć czerwone i niebieskie. Podobne trudności napotykamy także my, kiedy staramy się wam tłumaczyć zagadnienia wielowymiarowe.
Od samego początku czasu, ten szczególny Wszechświat został tak ustawiony, żeby postrzegać w nim wszystko jako osobliwość i stąd każdy z was jest w swym postrzeganiu liniowy. Na tej liniowości opieracie następnie własne przekonania na temat tego, co uważacie za rzeczywiste, a co za nierzeczywiste. Zatem nawet nie chcecie rozmawiać o tym, czego nie potraficie zobaczyć. Mimo tego, że jesteście otoczeni niewidzianymi siłami, których istnienie przyjmujecie za pewnik, takie jak: magnetyzm, czy grawitacja, nie potraficie się jakoś myślami wzbić poza nie. Istnienie obu wymienionych niewidzialnych sił można udowodnić tak, że je „widać”, czyli można zaobserwować ich wyraźny wpływ na wasze życie codzienne. Jednak gdy przechodzimy do dyskusji czegoś, co widzą tylko niektórzy, jak na przykład barwy różnych energii, czy kolory wokół pewnych obiektów, to wtedy już te sprawy wydają się wam niemądre. Zatem niektórzy z was oznajmiają: „Wybieram być liniowy”. Wielu z was spośród obecnych na sali właśnie tacy są. Dobrze wam z tym, jesteście do tego przyzwyczajeni, jednak sam w sobie taki rodzaj myślenia jest uprzedzony, gdyż z góry zakłada liniowość, z czego sami nawet nie zdajecie sobie sprawy. W prehistorii przetrwanie w liniowym świecie jako gatunku zależało od właśnie takiego rodzaju postrzegania i wasz mózg bardzo wcześnie został wytrenowany, aby nie pozwolić wam na „zobaczenie” niczego, co by nie pasowało do waszej liniowej egzystencji. Zatem wasze postrzeganie rzeczywistości jest uwarunkowane; nawet jeśli oczy potrafią jakiś kolor widzieć, to sam mózg nie da go wam zobaczyć, gdyż nie pasuje do liniowej rzeczywistości.
Każdy z was tutaj obecnych jest tak samo liniowy i tak samo do tej liniowości przyzwyczajony, dlatego nikt nawet nie uzmysławia sobie, jak naprawdę jesteście upośledzeni w stosunku do postrzegania rzeczywistości. Jako trójwymiarowe, liniowe istoty bierzecie udział w siedmiogodzinnym spotkaniu, podczas którego, po kolei, słuchacie każdego prelegenta, który mówi do was przekazując to, co ma do przekazania słowo po słowie. Wasz mózg musi słuchać tego także słowo po słowie. To tak, jakby cała wasza rzeczywistość stanowiła krótki, cienki wycinek toru, na którym można poruszać się tylko naprzód, nigdy w tył, ani na boki czy w górę albo w dół, tylko przed siebie. Oscylujecie więc na cienkim sznureczku, na którym istnieje wszystko, co jest wam znane, jednakże jesteście do tego przyzwyczajeni i nie traktujecie tego, jako upośledzenia czy ograniczenia.
Kiedy bierzecie jakąś książkę, czytacie ją liniowo, słowo po słowie. Nawet ci z was, którzy umieją czytać szybko, czytają strona po stronie, jest to więc wciąż proces liniowy. Tak więc w postrzeganiu rzeczywistości, jesteście upośledzeni i sami o tym nie wiecie.
Gdybyście, tak jak my, mogli uczestniczyć w kwantowej rzeczywistości, moglibyście postrzegać pojęciowo, wszystko na raz. Moglibyście jednocześnie zobaczyć wszystkie możliwe potencjały, wszystkie nowiny od prelegentów, wszystko na raz, poza liniowością. Wchodząc na podobną tej salę, moglibyście w ciągu kilku sekund przyswoić sobie, wszystko, co tu się dzisiaj wydarzy, tak samo, jak gdybyście siedzieli tutaj cały dzień i słuchali wszystkiego po kolei. Moglibyście wtedy także wziąć do ręki jakąś książkę i „przeczytać” ją przez dotyk, czy przez kilkuminutowy z nią kontakt. Takie umiejętności ma ktoś, kto w rzeczywistości, której nie potraficie sobie wyobrazić, potrafi prócz naprzód, poruszać się także w górę w dół, w lewo, w prawo. Widzieliście tego przykład podczas filmiku, który wcześniej pokazywał Lee [o umiejętnościach dzieci w Japonii].
Ogólnie mówiąc, umiejętność pełnego doświadczania wielowymiarowości zdarza się wśród Ludzi bardzo rzadko. Dzieje się tak, gdyż żyjecie w 3D celowo, jest to energia, którą sami stwarzacie. Zawsze macie całkowitą kontrolę nad własną rzeczywistością oraz nad tym, jak ją postrzegacie, zatem siedzicie teraz w takiej rzeczywistości, jaką sobie stworzyliście. Całe życie żyjecie w 3D i kiedy przyjdzie koniec naszego spotkania, odejdziecie stąd stawiając krok za krokiem.
Kiedy więc rozmawiamy z wami o wielowymiarowości, na prawdziwość naszych słów nie ma zbyt dużo dowodów, gdyż wielowymiarowości nie da się dowieść w 3D. Tym z was, którzy pragną wraz ze mną przejść mostem na drugą stronę rzeczywistości, pragniemy przekazać bardzo ezoteryczne sprawy na temat wielu waszych przekonań.
Wiele z tego, co wam przekażę wyda się nienaukowe, tylko dlatego, że wasza nauka jest całkowicie oparta na 3D. Nadejdzie jednak taki dzień, kiedy opuszczając szufladkę 3D, nauka dowiedzie prawdziwości ezoteryki, a stanie się tak wtedy, kiedy wszystkie jej postulaty i prawa oprą się na wielowymiarowości. Wszystko do tego dąży, gdyż taka jest prawdziwa kolej rzeczy. Zatem dzisiejsze „głupoty”, to nauka jutra i taka kolej rzeczy jest stara jak świat. Czyż nie byłaby to świetna przygoda, gdybyście mogli wsiąść w wehikuł czasu i pokazać swoim przodkom, jak obecnie na Ziemi, za sprawą małego, mieszczącego się w dłoni urządzonka rzuca się w eter ruchome obrazy, a one docierając w kosmos tam się odbijają i wracają z powrotem lądując dosłownie w dowolnym miejscu, niemalże gdziekolwiek na Ziemi? Życzę wam z tym powodzenia, gdyż wiem, że nie zaszlibyście zbyt daleko, zanim nie obrzucono by was kamieniami, czy chciano spalić na stosie, albo w ogóle zignorować, gdyż dla nich bylibyście jednymi z tych „nawiedzonych dziwaków, wdających się w konszachty z diabłem!” Czyż niczego takiego nie znacie z historii własnej kultury?
Prócz tego są jeszcze tacy, którzy mówią: Nie wierzę w istnienie niczego, czego nie mogę zobaczyć. Pozwólcie więc, że właśnie od tego zaczniemy, gdyż jest to podejście wspólne wielu z was. „Ja tam muszę wszystko zobaczyć i dotknąć,” – mówicie – A poza tym, panie Modnisiu Njuajdż ja to muszę widzieć na własne oczy, zatem wypraszam sobie gadkę o sprawach gdzieś tam w eterze. Proszę mi nie ględzić o intuicyjnym napinaniu mięśni zwanym kinezjologią, nie chcę nic słyszeć ani o numerologii, ani o astrologii, ani o reinkarnacji. Proszę nawet nie zaczynać o Lemurianach żyjących wewnątrz góry. Oni są niewidzialni, gdyż po prostu nie istnieją. Wszystko to bajki”.
Żyjecie otoczeni niewidzialnymi rzeczami i nawet ich nie zauważacie, gdyż stanowią część waszej rzeczywistości 3D i jakoś potraficie ich istnienie sobie wytłumaczyć, nieprawdaż? Powietrza nie widać, gdyż jego cząstki są zbyt małe i widać je tylko pod mikroskopem. Aha! Więc na dobrą sprawę wcale nie są niewidzialne. Miłość to uczucie, którego nie widać, ale za to można je odczuwać, więc to jest w porządku. Grawitacja i magnetyzm to ogromne siły i ich efekt jest natychmiast wymierny, zresztą towarzyszą wam zawsze, więc uważacie ich istnienie za coś naturalnego. Wasz umysł 3D daje sobie z nimi radę. Zatem taki trójwymiarowy umysł zezwala na istnienie wszystkiego, co można z pomocą jakiegoś instrumentu pomierzyć, bądź co jest wyczuwalne ciałem, jako „rzeczywiste”. Jednak, aby zrozumieć to, o czym pragnę z wami teraz porozmawiać, będziecie się musieli trochę wysilić, gdyż jest to coś, czego można doświadczyć poprzez wyrażenie duchowej intencji lekkiego nagięcia zasad obowiązujących w 3D.
Zatem niewidzialnych rzeczy, o których chcę z wami porozmawiać, można doświadczyć tylko poprzez zmianę rzeczywistości, czyli coś, na co trzeba wyrazić zgodę. Jeśli więc umiecie na chwilę zawiesić właściwe 3D uprzedzenia, możecie wraz ze mną przejść przez ten most i tylko na moment wejść w stan kwantowy i w ten sposób zmiękczyć szufladkę fałszywej rzeczywistości, w której się znajdujecie i przejść tam, gdzie dopuszczenie istnienia rzeczy niewidzialnych staje się częścią waszych możliwości. Co powiecie, na to, że kiedyś odkryjecie urządzenie pozwalające wam na „zobaczenie” energii wielowymiarowej? Czy wtedy też podejdziecie do tego jak do bajek, czy uznacie to za coś na miejscu? Prawdę mówiąc, taką decyzję będziecie musieli podjąć wcześniej niż się wam wydaje.
Prawda – wielkie nieporozumienie
Jedną z najtrudniejszych spraw, które można poruszyć w dialogu z nastawionym na 3D umysłem, która jednocześnie najbardziej obnaża kinowość jego rozumowania jest jedną z podstawowych kwestii, z jakimi się spotykacie: Co to takiego prawda? „Ale fajnie! Kryon zaraz nam powie, co to prawda!” Owszem, macie rację, zaraz powiem, ale to, co powiem, wcale się wam nie spodoba, a przynajmniej nie z punktu widzenia 3D.
Prawda to przymiot tego, kiedy Ludzkie serce zaślubia miłość bożą, w rezultacie czego rodzi się pasja kroczenia duchową ścieżką, która ulepsza kroczącego nią Człowieka.
Niektórzy z was mieli takie doświadczenie i poznali swoją prawdę. Często nawet mówicie wtedy tak: „To jest moja prawda”. Ale jak to się czuje, jeśli czyjaś prawda nie jest waszą prawdą? Ktoś może z taką samą pasją przeżywać własne zaślubiny z miłością bożą i odkryć swoją prawdę, która nie będzie podobna do waszej. To, co oni zobaczą jako własne potencjały, to co postanowią z tym zrobić z całą duchową integralnością, kierunek, w którym się zwrócą może być bardzo, ale to bardzo różny od waszego. Jak podejdziecie do czegoś takiego? Czy stwierdzicie, że tamci są w błędzie?
"Kryonie, czy starasz się nam powiedzieć, że istnieje wiele prawd?” Tak, ale to nie wszystko. Faktycznie, prawd jest więcej, jednak uprzedzony w liniowości umysł Ludzki będzie krzyczeć: „Musi być tylko jedna prawda! Przecież to leży u podłoża całej sfery duchowej: istnieje jedna prawda! Nie może ich być wiele. Wszyscy poszukujemy JEDNEJ prawdy. Poszukiwanie to jest odpowiedzialne za istnienie wszystkich religii świata i większość wojen. Poszukiwanie jednej prawdy jest współmierne z poszukiwaniem Boga”.
Odpowiem wam na to: A fe! Nie bądźcie tacy 3D! Co wy na to, jeśli istnieją wielorakie rzeczywistości prawdy, które wiodą w to samo miejsce? Czy to wam się spodoba, gdyż tak faktycznie te sprawy się mają.
Jeśli doprawdy koniecznie potrzebujecie jednej, jedynej prawdy, to powiem wam tak: wszyscy i tak jesteście połączeni. Jak to się wam podoba? Tylko się nad tym zastanówcie: Czy wszystkie części ziemskich maszyn znają cały schemat? Czy wiedzą, dlaczego istnieją? Nie, w świecie liniowym nie mają o tym pojęcia. A co, jeśli sami stanowicie części jakiejś olbrzymiej „machiny prawdy”? Co, jeśli wszyscy wspólnie pracujecie w nie do końca zrozumianym przez was celu? Mówię wam, wszystkie te połączenia to jakby szprychy wielkiego koła łączące go z piastą. Tych szprych są tryliony i wszystkie wiodą do piasty i wszystkie nazywają się prawdą.
Niektórzy odpowiedzą mi: „Wcale mi się to nie podoba”. Dzieje się tak, gdyż to, co wam mówię nie mieści się w waszej szufladce 3D. Porównajmy to z jedzeniem. Jedzenie jest pożywką życia. Pożywką sfery duchowej jest wasza prawda; wasza pasja. Co uczynicie, dowiedziawszy się prawdy o tym, że zawarliście małżeństwo z Wyższym Ja? Co macie w życiu do zrobienia? To, co zrobicie potem, kiedy poznacie odpowiedzi na te pytania, to jest wasza własna prawda, znana tylko wam. Jest to więc coś bardzo osobistego. Tylko przez wasze liniowe uprzedzenie, pragniecie następnie te sprawy uogólnić, rozciągnąć na całe grupy Ludzi i nazwać doktryną. Kiedy coś takiego wkładacie do osobnej szuflady, to zaczynacie się czuć lepiej, nieprawdaż? Łatwiej wam, gdy czujecie nad sobą jakiś autorytet istniejący poza wami samymi, który za was definiuje co to prawda, gdyż wtedy ta prawda przestaje być waszą odpowiedzialnością.
Gdybym wam powiedział, że istnieje tylko jeden rodzaj jedzenia, jak byście do tego podeszli? To także by się wam nie spodobało. Co, gdyby zszedł tutaj jakiś ogromny anioł od jedzenia i powiedział: „Przestańcie! Musicie natychmiast przestać jeść to co jecie, zmienić dietę, gdyż istnieje tylko jeden rodzaj jedzenia!” Odparlibyście: „Coś tu nie tak, to śmieszne. To wręcz niemądre”. Właśnie staram się wam powiedzieć, że takie samo podejście do duchowej prawdy jest równie niedorzeczne, jak do jednego rodzaju jedzenia. Strawa duchowa jest tak samo zróżnicowana, osobista i niepowtarzalna. Powiadam więc wam, że to samo odnosi się do duchowej prawdy. Poszukiwanie prawdy wcale nie polega na masowym poszukiwaniu tego samego; jest to bardzo charakterystyczny dla 3D, uprzedzony sposób myślenia, oparty na zasadzie odrębności.
Oto więc coś, czemu powinniście się przyjrzeć. Właśnie wam powiedziałem, że każdy obecny tutaj Człowiek ma swoją własną jedyną, niepowtarzalną i odrębną prawdę. Tak więc działa tutaj coś na wzór efektu kwantowego, gdyż kiedy zbieracie się wszyscy razem, to wtedy wszystkie te prawdy zlewają się w jeden cel, nieprawdaż? Zatem istnieje pewna wspólna, zbiorowa intuicyjna znajomość Boga. Istnieje pewna wspólnota tego, że pewnego dnia przed wami objawi się prawda. Innymi słowy, w tym wszystkim ciekawe jest to, że choć każdy z was przychodzi tutaj, bądź to czyta, poszukując swej odrębnej, niepowtarzalnej prawdy, wszyscy razem widzicie wspólny cel, gdyż wszystkie te prawdy są ze sobą połączone na zasadzie synchronii i to jest właśnie miłość boża. Wyższe Ja każdego z was, ta ezoteryczna, niewidzialna cząstka, która wydaje się klejem umożliwiającym efekt kwantowy - wyjaśnia wszystko! Oto, na czym faktycznie polega odrębność i osobliwość!
Inteligentne komórki?
Porozmawiajmy teraz o intuicyjnych odruchach. Współczesnej medycynie nie w smak, że niektórzy pracownicy światła, używając własnego ciała, sami sprawdzają, które substancje chemiczne i rodzaje jedzenia są dla nich dobre, a które nie. Nazwaliście to kinezjologią, sprawdzaniem napięcia mięśni. W jakiś tajemniczy sposób wasze własne ciało wie coś, o czym nie wie sam mózg, czego nie da się poznać za pomocą intelektu! I stąd obserwujecie wielu pracowników światła, którzy poddają się testom w celu sprawdzenia co im służy, a co nie. Wszystkim, którzy nie podzielają wiary w efektywność kinezjologii, takie zachowanie wydaje się dziwne i podejrzane: „To jakieś dziwactwo! Chyba nie widziałem jeszcze nic bardziej niemądrego. Co ci Ludzie tą drogą sprawdzają?”
Przyjrzyjmy się temu z szerszej perspektywy; czy przekroczycie wraz ze mną ten ezoteryczny most? Jak została zaprojektowana wasza biologia? Partnerze, pragnę, abyś dokładnie i powoli przekazywał to, o czym ci teraz mówię. [Kryon często się tak prywatnie zwraca do Lee, ten zaś wcale nie musi tego powtarzać głośno, robi to z własnej woli.] Co, gdybyście byli chorzy? Załóżmy, że macie raka, że właśnie teraz rośnie w waszym ciele. Och, kochani intelektualiści, których mózg stanowi najwyższe osiągnięcie ewolucji, a dlaczegóż nic wam o tym fakcie nie wiadomo? Dlaczego mózg w tej chwili nie bije na alarm? Czyż więc nie jesteście w każdej chwili w strojeni w każdą komórkę własnego ciała? Czyż sam mózg nie powinien teraz otrzymywać sygnałów, że w ciele rozrasta się nieproszony nowotwór, który może nawet przyczynić się do waszej śmierci? Przecież każdy układ w waszym ciele jest połączony z mózgiem, zatem dlaczego nic wam o raku nie wiadomo?
Zaraz wam powiem. Tak wyewoluowaliście, gdyż mózg zawsze NAJPIERW troszczy się o przetrwanie. Gdyby było inaczej, gdyby w mózgu istniał jakiś neutralny protokół informujący go za każdym razem, kiedy przeciwciała wyruszają do akcji, to żylibyście w nieustannym stanie niepokoju – co jest bardzo szkodliwe dla zdrowia i przetrwania. Dlatego jest tak jak jest, dlatego ten rodzaj informacji jest mózgowi zupełnie niedostępny. Dlatego rak się może w was rozrastać i dowiadujecie się o nim przypadkowo; często, kiedy jest już za późno. Nie jest to zbyt sprawiedliwe, nieprawdaż? Jednakże jesteście tak zaprojektowani, macie świadomość, dzięki której mózgowi się wydaje, że wszystko jest w porządku, że system odpornościowy ciała działa doskonale i potrafi się ze wszystkim uporać i stąd mózg nie wnika w detale pracy tego systemu.
Wasze komórki zaś doskonale te detale znają! Każda komórka wie, co się dzieje w ciele. Zatem w podświadomości istnieje cały system pracujący nad tymi sprawami. Być może w waszym ciele od miesięcy toczy się walka, o której sami nie macie żadnego pojęcia. Istnieje więc osobny, wrodzony w was system, który dokładnie wie, co się dzieje w ciele i mający za zadanie was o tym informować. System ten istnieje poza umysłem, poza intelektem (w co bardzo ciężko uwierzyć komuś, kto zdaje się tylko na logikę) i to właśnie ten system wykorzystuje kinezjologia.
Spróbujcie tego. Wasze ciało samo wam odpowie, jeśli umiejętnie nawiążecie z nim kontakt poza mózgiem, poza poznaniem intelektualnym. Czy to prawda? Przecież wielu czegoś takiego używa od lat, zatem nie jest to coś całkowicie nieudokumentowanego. Na tej samej zasadzie polega praca z wahadełkiem. Palcami chwytacie za sznurek ze zwisającym na jego końcu wahadełkiem i kierunek jego obrotu podpowiada wam, co robić dalej. A przecież wielu z was na sam widok wahadełka krzyczy i ucieka w przeciwnym kierunku mówiąc: „To są diabelskie sztuczki!” Wielu przypisało pracę z wahadłem mitologicznym siłom nieczystym i mówią: „Używając wahadła, używa się energii szatańskiej. To ty używasz wahadełka!?” (I w tym miejscu ze zdziwienia nie mogą złapać tchu).
Użycie wahadełka to „mini kinezjologia”, gdyż za jego ruch odpowiadają niedające się świadomie kontrolować mięśnie palców, które samoistnie odpowiadają na zadane im pytanie na temat związany z ciałem. Starając się je utrzymać w bezruchu, mięśnie palców przekazują wam odpowiedź poprzez wychylenie wahadełka w prawo, czy w lewo. W ten sposób wrodzona inteligencja komórkowa, obchodząc mózg, poprzez napięcie mięśni, przekazuje wam pewne informacje. I to działa. Jak byście zareagowali, gdyby raptem wasz lekarz wyciągnął z kieszeni kitla wahadełko i nim dobrał wam właściwą dozę lekarstwa? Niektórzy lekarze już tak robią, jeden z nich nawet siedzi tutaj z na sali. [Kryon się śmieje.] Używajcie tej metody, jeśli macie na to ochotę, szukając odpowiedzi na to, co się dzieje w waszym ciele. Używajcie jej, aby się przekonać, co dla was najlepsze, albo na co jesteście uczuleni. Wasze ciało o tym wszystkim wie. Sam mózg jednak zaangażowany w przetrwanie, istniejący w szufladce 3D, nic wam na ten temat nie powie.
Astrologia
Przejdźmy teraz do czegoś innego, do astrologii. Niestety, dzisiejszego wieczoru nie mogę z wami na ten temat rozmawiać, gdyż astrologia wcale nie jest ezoteryczna. Astrologia jest niezmiernie naukowa; jest to najstarsza dziedzina naukowa na świecie. Zatem o astrologii będę rozmawiał jutro. Jutro powiem wam, na których prawach fizyki się opiera, jak działa i dlaczego działa. Być może w ten sposób obedrę ją z całej magii, która ją otacza i niektórym przestanie się podobać, gdyż lubujecie się w misteriach i mistycyzmie. Misterium jednak, czy mistycyzm, to niewyjaśniona jak dotąd boska nauka.
Numerologia – system energii
Pragnę teraz przejść do trudnego zagadnienia, które stanowi kwintesencję ezoteryki. Jeśli macie zamiar zrozumieć cokolwiek z tego, co powiem za chwilę, musicie zupełnie zawiesić logikę właściwą 3D. Dyskusja na temat numerologii zazębia się z tym, co się znajduje po drugiej stronie zasłony, będę musiał więc opisać wam kwantowo wielowymiarowości, na której wszystko w waszym świecie się opiera, choć wy sami jesteście tego zupełnie nieświadomi.
Na tym bardzo liniowym torze, na którym żyjecie – a jest to doprawdy bardzo ograniczająca linia czasu — zegara nie da się zatrzymać. Niezależnie od tego, co z nim robić, on wciąż będzie chodził, nie da się go cofnąć, on będzie nieustannie szedł w jednym kierunku i wy sami także wciąż wzdłuż tego toru podążacie. Nie można także pójść naprzód z inną szybkością, ani się w ogóle cofnąć. Cóż to za ograniczenie! A teraz wyobraźcie sobie takie miejsce, gdzie czasu w ogóle nie ma, gdzie rzeczywistość może iść we wszystkich kierunkach naraz. Was coś takiego wprowadza w ogromne zamieszanie, gdyż wszystko wtedy wydaje się wam przypadkowe. W porównaniu z uporządkowaną, postrzeganą jako osobliwość rzeczywistością 3D, wam się wydaje, że tutaj panuje chaos!
To, co tutaj oglądacie, to wszystkie możliwe potencjały was i całego waszego otoczenia, potencjały wszystkich żyjących na Ziemi Ludzi zebrane razem, w jednym miejscu. Nic, co tutaj widać, nie jest uporządkowane chronologicznie, nie odbywa się według jakiegoś „rozkładu jazdy”. Zatem nie tylko istnieją tutaj wszystkie potencjały tego, co zrobicie po zakończeniu bieżącego spotkania, tutaj istnieją także potencjały całej waszej przeszłości, wszystkiego, czym się zajmowaliście wtedy. Czy potraficie wyobrazić sobie coś aż tak chaotycznego? Siedzicie sobie i oglądacie to wszystko i wydaje się to wam pomieszane i nieuporządkowane, mówicie więc: „Daj mi wrócić do mojego liniowego toru, tam wszystko jest takie proste!”
Tak wygląda stan kwantowy. Tym z was, którzy tylko chwilowo go doświadczają przechodząc przez most między 3D i wielowymiarowością, przedstawia się on chaotycznie, nawet niewiarygodnie chaotycznie, gdyż nie widać tam żadnych zasad. Nie widać żadnego dającego się rozpoznać systemu, gdyż nic, co się tam dzieje nie zachowuje się tak, jak tego oczekujecie w 3D. Rzeczy w stanie kwantowym nie są ani pojedyncze, ani uporządkowane według jakiegoś znanego wam systemu. I stąd, kiedy to wszystko widzicie, mówicie: „Zabierz mnie stąd”. Podobnie dzieje się z niewidomymi od urodzenia Ludźmi, którym dzięki nowym odkryciom przywraca się częściowo wzrok. Kiedy ktoś taki zaczyna widzieć, prosi: „Zasłoń mi oczy, to jest zbyt odmienne od prostoty, do której jestem przyzwyczajony”. Ktoś przyzwyczajony do 3D, kiedy przekracza most wiodący na drugą stronę zasłony widzi sam chaos. Co prawda, to żaden chaos, ale nie jest to nic, do czego taki ktoś jest przyzwyczajony.
Nawet wasi najlepsi naukowcy mieli z tym kłopoty we wczesnych latach, tuż po odkryciu fizyki kwantowej [i stąd do dziś obowiązuje jej tak zwana interpretacja kopenhaska, od pochodzenia jej oryginatora, Nielsa Bohra – przyp. tłum.]. Widząc ten pozorny chaos, wyrażali się o nim krzycząc mniej więcej tak: „Mój Bóg nie może być chaotyczny. Sam nie mam zamiaru brać udziału w systemie chaotycznym. Wszechświat tak nie działa. Przecież musi istnieć jakiś system, jakiś plan, muszą obowiązywać jakieś prawa, tu nie może panować bałagan”. I mają rację. Gdyż powiadam wam, że to, co wam się wydaje być trójwymiarowym bałaganem, to kwantowy porządek. Prawdę powiedziawszy, stan kwantowy rządzi się pewnym systemem mającym do czynienia z wibracją i energią.
W tym systemie wszystko wibruje w wielowymiarowy sposób, w dowolnej częstotliwości, co ustawia wszystkie te potencjały właśnie według ich wibracji. Ciężko to wytłumaczyć przystępnie. Potencjały te następnie stają się „naznaczone” i reprezentują sobą takie, które mają najwyższy stopień prawdopodobieństwa urzeczywistnić się w 3D, gdyż otacza je niepowtarzalna wibracja, w przeciwieństwie do pozostałych potencjałów, które takowej nie mają. Prócz tego, są jeszcze przepiękne wibracyjne struny, które między tymi potencjałami istnieją zawsze. Istnieją struny między tym, co w odniesieniu do związku jednej osoby z drugą może się wydawać chaotyczne: Jak się spotkają, jak będą się do siebie odnosić, co będą robić. Zwykli Ludzie wszystko to nazywają przypadkiem, ale pracownik światła nazywa coś takiego synchronią. Niezależnie od tego, jak się chce to nazwać, jest to coś, co rzeczywiście rządzi się pewnym systemem i własnymi prawami, jednakże są to prawa niedające się dostosować do 3D.
Wielu z was twierdzi, że „nie ma żadnych przypadków”. Mawiacie: „Nie ma żadnych przypadków”. Oznajmienie to wścieka wszystkich myślących logicznie, którzy odpowiadają na to: „To najgłupsze, co kiedykolwiek słyszałem! Jak to, nie ma żadnych przypadków? Oczywiście, że przypadki istnieją!” A właśnie że nie, nie istnieją. „Przypadki” to przejaw potencjałów w rzeczywistościach, na podstawie wibracji ich kwantowych przymiotów, co jest związane z tym, co nazywacie współtworzeniem. To niekoniecznie to samo, co nazywacie planowaniem, jednakże jest to coś mające własny porządek.
Jest to doprawdy przepiękny system. Tylko spójrzcie: A co was tutaj przywiodło? Czyż nie doświadczacie teraz olśnienia? Czy tutaj dzieje się coś niezwykłego, panuje jakaś niezwykła energia? Tak! Przecież dobrze wiem, kto przede mną zasiada. Czy wam się wydaje, że dzieje się tak przez przypadek? Co przywiodło was do tego, aby zasiąść na tej widowni? Co przywiodło wasze oczy, aby wodziły teraz po tej stronie; uszy, aby wysłuchały nagarnia? Oto, o co mi chodzi! Wszystkim tym rządzi pewien system i każdy z was stanowi jego część.
Za każdym razem, kiedy na zegarku widzicie 11:11, wołacie: „O! Jaki przypadek!” A może jest inaczej, gdyż znając numerologię, rozumiecie, co oznacza liczba 11:11? W numerologii liczba 11 oznacza oświecenie i iluminację. Dwie jedynki wzięte razem, każda z nich oznacza nowy początek. Razem tworzą liczbę mistrzowską, oznaczającą właśnie oświecenie i iluminację. A dlaczego widzicie tę liczbę tak często? Gdyż jest oznaką obecnych czasów; jest to liczba określająca bieżącą epokę. Numerologia traktuje o wibracjach. Kiedy więc zrozumiecie, co z punktu wibracji oznaczają dane liczby w waszym życiu, zaczynacie na nie zwracać uwagę. To ten kwantowy system to stwarza, numerologia więc świetnie do tego systemu wibracji pasuje.
A teraz wraz ze mną przejdźcie przez jeszcze jeden most i zwróćcie uwagę na ten układ kart Tarota, o którym niektórzy powiadają, że jest robotą Szatana. Jak to jest, że rozkładacie w pewien sposób karty i one niby mają wam powiedzieć, co robić dalej? Czyż nie jest to przepowiadanie przyszłości? Nie. To nie tak. Tarot nie ma nic wspólnego z przepowiadaniem przyszłości. Posłuchajcie: jeśli słyszycie to wszystko po raz pierwszy, to pozwólcie, że wam to wytłumaczę.Czytanie z kart Tarota to przepiękny oparty na intuicji sposób na porządkowanie chaosu danej chwili, tylko danej chwili tak, abyście mogli w swym życiu dostrzec pewne rzeczy, dzięki czemu lepiej możecie zrozumieć własną energię. Powtarzam: Tarot tylko pokazuje to, czego nie widzi intelekt, gdyż zdradza przed wami wibracje pewnych energii w systemie, o którym teraz mowa.
Jest to naprawdę piękny system! Bardzo ezoteryczny. Możecie go przyjąć do wiadomości albo nie. Numerologia jest wam znana od bardzo dawna. Choć jest w epoce New Age modna, to nie jest to żadna nowość, ale coś prastarego. Czy to możliwe, że starożytni wiedzieli coś, co wy dopiero od niedawna zaczynacie odkrywać? Czy to możliwe, że znali znaczenie liczb i się nim posługiwali? Niektórzy z was mówią: „Chyba coś się szykuje na wrzesień, bieżącego roku. Przecież mamy rok 2007 a wrzesień to numerologiczne dziewiątka. Co to będzie?”
Rok 2007 ma wibrację dziewiątki i przedstawia zakończenie, jakiś koniec. Kolejnym rokiem jest rok jedynki, [2008 = 10=1] co oznacza zaczynanie czegoś od nowa, osobliwość, nowy początek. Coś takiego powtarza się co dziewięć lat. Wtedy następuje po sobie dziewiątka i jedynka. To nic innego jak matematyka. Ale kto wpadł na pomysł, że istnieją jakieś dziewięcioletnie cykle? Zapiszcie te liczby i sami zobaczcie, co się z nimi dzieje, co się dzieje z ich potencjałami? Pozwólcie, że tylko wam podpowiem jedną rzecz: Ostatnim razem, kiedy tak było, [chodzi o poprzedni cykl dziewięcioletni], znajdowaliście się jeden rok przed zapowiadanym końcem świata, którego jednak nie doświadczyliście. Czy to zauważyliście? Taki potencjał przeskoku i zakończenia jednej rzeczy oraz rozpoczęcia kolejnej istnieje zawsze. I tak też się stało, a teraz przed wami koniec kolejnego dziewięcioletniego cyklu. „No dobrze” – powiecie mi – „ale chyba 9 września coś musi się stać, prawda?” [999]
We wrześniu, 2007 roku jest więcej dni, które mają wibrację dziewiątki: Na przykład jest jeszcze 18, czy 27 września. „No dobrze, Kryonie, to co się może stać w jednym z tych dni?” Zaraz wam powiem co się wtedy może wydarzyć, gdyż w tych dniach jedni z was w stroją się w ezoterykę, inni zaś przejdą nad tym zupełnie obojętnie. Powiem wam jednak, co się może w tych dniach wydarzyć: każdy z tych dni będzie na całym świecie celebrowany, gdyż oznacza ogromny przełom. Nie lękajcie się żadnych dat; numerologia mówi wam o sprawach, o których nie może poinformować was intelekt, zatem w tym przypadku podpowiada wam, o Ziemi i torze, na którym żyjecie. Dlaczego więc w tych dniach nie pomedytować w jakiejś grupie? Dlaczego nie celebrować wtedy tego, że zbliżacie się do roku 2012? Tak, jak o nim mówili Majowie, rok 2012 jest czasem oświecenia; jest to wibracyjny wzorzec, który oni zauważyli powtarzający się przez tysiące lat, wśród okresowo wzrastających i opadających wibracji Ziemi. Majowie właśnie tym się w swych obserwatoriach zajmowali. Obserwowali słońce i księżyc, obliczali sprawy ezoteryczne! Innymi słowy, obliczali daty wibracyjnych przeskoków Ziemi.
Dziewiątego dnia dziewiątego miesiąca bądź w innym dniu noszącym wibrację dziewiątki, dlaczego więc się na chwilę nie zatrzymać i powiedzieć: „Dziękuję Duchu, że jestem tutaj i żyję; dziękuję za to, że mogę na tej planecie sprawić różnicę, że mogę odmienić siebie, moje zdrowie, jak i uzdrowić relacje rodzinne. Dziękuję za to, że mogę w obecnych czasach stać się Latarnią Morską”. Czy wiadomo wam, że czegoś takiego nie było w pierwotnym planie, kiedy tutaj się rodziliście i dojrzewaliście? Od tamtego czasu, coś się jednak zmieniło. Sami tego poszukajcie w przepowiedniach Nostradamusa, które zresztą są już prze-datowane. Tak na dobrą sprawę już nie są aktualne, gdyż Ludzkość się zmieniła, dokonał się przeskok, wyłoniliście się spoza ostrego zakrętu. Na tym polega zadanie numerologii, która jest systemem zapisu pewnych energii. [Na marginesie, od siebie dodam, że w dniu 27 września 2007 otrzymałam potwierdzenie diagnozy, którą sobie wahadełkiem postawiłam wcześniej, o raku wątroby. Ponieważ niniejsze informacje były mi już wtedy znane, nie przestraszyłam się tego potwierdzenia tylko za nie podziękowałam. Duch mnie usłyszał, gdyż żyję do dzisiaj, a po raku nie został nawet ślad, choć nigdy z nim nie chodziłam do lekarza. – przyp. tłum.]
Przeszłe życia
Och to kapitalna sprawa! Wielu z was powiada: „Jak można być tak naiwnym i wierzyć w przeszłe życia? Przecież nie ma na to żadnych dowodów, dlaczego więc wciąż się tego przekonania trzymać? ” Sam nie będę wam w tym miejscu starał się dowieść istnienia przeszłych żyć. Nigdy nie zdobędziecie na to przekonujących, empirycznych dowodów. Na istnienie przeszłych inkarnacji istnieje jednak wiele poszlak, prócz tego można także pewne rzeczy potwierdzić intuicyjnie, choć wiara w te rzeczy zależy od was samych. Pragniemy jednak, abyście się nad pewnymi sprawami zastanowili. Na przykład, dlaczego istnieją tak wielkie różnice między rodzeństwem, choć wszyscy jesteście dziećmi tych samych rodziców? Co czyni was tak niepowtarzalnymi? Co obdarzyło was fobiami, których pochodzenia nie da się nijak wytłumaczyć, które nie wynikają z żadnego doświadczenia życiowego? A co każe wam zajmować się pewnymi rzeczami? Dlaczego artyści są artystami? Czy to wszystko jest dziełem przypadku? Czy, jak głosi współczesna nauka, wszystko to jest dziełem przypadku, czy może istnieje w tym wszystkim jakiś system?
Czy to możliwe, biorąc pod uwagę opisaną powyżej kwantowo potencjałów, że każdy z was już tutaj kiedyś żył? Odpowiedź: Tak i to wiele razy. Każdy, kto przychodzi na podobne naszemu spotkania jest tego świadomy, gdyż Stare Dusze zbierają się po to, aby się wspólnie nauczyć tych ezoterycznych spraw. Stare Dusze ciągnie do poznania tych intuicyjnie odczuwanych spraw. Przede mną tutaj siedzą same Stare Dusze. Zatem przekonanie o istnieniu reinkarnacji świta wszystkim, którzy poszukują własnej prawdy, gdyż stanowi ona część poznania własnej boskości. Innym zaś, którzy myślą zaszufladkowanymi kategoriami 3D wiara w reinkarnację wydaje się niemądra.
Przekażę teraz kilka informacji na temat przeszłych żyć, o których wcześniej mogliście nie wiedzieć, a których powinniście się dowiedzieć, gdyż reinkarnacja stanowi najmniej przez was poznany aspekt bycia Człowiekiem. Przede wszystkim, przyjmijcie do wiadomości to: Wiedza o tym, kim i gdzie byliście oraz czego zdołaliście już dokonać, wcale nie służy waszej wspaniałości. Wszystko to raczej wam przeszkadza w odbywaniu lekcji życiowych, odrywa was od celu waszego obecnego życia, więc sprawy przeszłych żyć są przed wami zakryte celowo. Za chwilę przekażę wam kilka faktów związanych z reinkarnacją i pragnę uprzedzić, iż są to doprawdy bardzo cenne informacje. Nie mówię jednak o tym, aby stworzyć z tego jakieś ezoteryczne prawa, czy kolejną doktrynę. Mówię wam o tym wszystkim w dowód tego, jak w tym systemie każdy z was jest niezmiernie kochany. Tak, te sprawy są ujęte w pewien system!
Wszystko, czego pod względem duchowym zdołaliście się nauczyć w którymkolwiek z waszych żyć jest zapamiętywane kolektywnie i wchodzi w ezoteryczny komponent DNA za każdym razem, kiedy się ponownie tutaj rodzicie. Niezależnie od tego, czy będziecie tej wiedzy używali, czy nie, podejmujecie ją z siatki krystalicznej i składacie w swoim DNA i tego, czego się raz nauczyliście, nie musicie nigdy więcej powtarzać. Wszystko, czego zdołaliście się nauczyć w przeszłych życiach pozostawia w was ślad i nie trzeba się tego uczyć w kolejnych. Czy wam o tym wiadomo? Aby sobie to wszystko przypomnieć, wystarczy po wyrażeniu aktu woli otworzyć „słój z wiedzą duchową” a wszystko, czego się nauczyliście, cała mądrość wieków, znów staje się waszą własnością. Wszyscy nauczyciele, których na naszej konferencji słuchaliście, nauczali już w przeszłości! Stąd czują się w swej obecnej roli tak wygodnie. Ich nauka więc nie jest produktem kilku lat życia na Ziemi, jest to produkt tysięcy lat życia za Ziemi. Kochani, co mówię, to prawda i mam nadzieję, że sami to odczuwacie.
Pozwólcie, że przytoczę tutaj jeszcze jeden bezcenny fakt: Każdy z was w swej podróży zwanej Ludzkim życiem, ma kompana i przyjaciela, którego możecie nie znać, jest to coś, co nazywacie Wyższym Ja. Nie umiecie nawet zdefiniować co to jest, lecz stanowi ono wielowymiarową część was samych — zatem jest to cząstka Boga. Mówiąc dokładniej, jest to cząstka wielowymiarowego systemu, stanowiąca część pozornego chaosu oraz wspólną część absolutnie wszystkich waszych przeszłych żyć. Widzicie więc, za każdym razem, kiedy się tutaj wcielacie, macie to samo Wyższe Ja; ono stanowi część waszej duszy. Tylko się na chwilę nad tym zastanówcie, co to dla was naprawdę oznacza?
Tutaj kryje się coś więcej. Skoro Wyższe Ja i wszystkie doświadczenia przeszłych żyć istnieją w stanie kwantowym, czyli są wielowymiarowe, wyłania się pytanie: Skoro tam nie istnieje żaden czas, to czy w ogóle można mówić o czymś takim, jako przeszłe życia? Jeśli zaś nie są to żadne przeszłe życia, to co to takiego? Jest to życie teraźniejsze, nieprawdaż? Wszystko, czego kiedykolwiek zdołaliście się nauczyć, jest zbiorem wszystkiego, kim jesteście teraz, kiedy jako Ludzie stąpacie po tej planecie.
Och, mądre Stare Dusze, być może wcale nie odczuwacie, że pełne jesteście mądrości, lecz niektórzy z was domyślają się, co wam pragnę powiedzieć. Każdy z was jest pełen wiedzy, macie w sobie zdobytą przez doświadczenie, praktyczną wiedzę całego Wszechświata! Jest to coś, co czujecie na poziomie intuicyjnym. Wyższe Ja zna każdego Człowieka, którym w przeszłości był każdy z was. Wiedza ta wcale nie jest usystematyzowana szeregowo, jak akta w kartotece, wszystko to jest ze sobą zmieszane, jak w misce i leży teraz wam na kolanach. A czego was na ten temat uczyliśmy już wcześniej? Ci z was, którzy mają taką ochotę, mogą z tej miski powyciągać wszystko, co najlepsze i używać tego w obecnym życiu! Właśnie po to wszystko to tam jest, kochana Istoto Ludzka! Wszystko to stanowi część całego systemu, zatem nie są to wcale żadne przeszłe życia. Błogosławiony Człowiek, który sięga do swej Akaszy po tkwiącą tam własną mądrość, po żyjącego tam nauczyciela, po pasję miłości bożej, byłego księdza, zakonnicy, czy szamana. Wszystko to tam naprawdę jest! Stanowi część systemu, według którego sami rozpoznajecie własną prawdę, rozumiejąc, dlaczego jest ona wyłączenie wasza, ponieważ składa się z tysięcy lat życia na tej Ziemi. Tak wyglądają fakty dotyczące przeszłych żyć.
„Kryonie, wierzę w przeszłe życia, w kinezjologię nawet w numerologię, gdyż sam widziałem, że to działa. Nie mam więc większych kłopotów z niczym, co dotychczas poruszałeś, ale co do żyjących w wewnątrz góry Lemurian, to bardzo ciężko mi to przyjąć do wiadomości!” [Śmiech.]
W porządku, chodźcie więc wspólnie, złóżmy to wszystko w jakąś całość. Zawieście na chwilę własne przekonania i przejdźmy przez ten most razem. Większość Ludzkości twierdzi, że Bóg jest wieczny, cokolwiek byście pod tym określeniem nie pojmowali: Źródło, Duch, Inteligentny Stwórca, Stwórca Wszechświata, Inteligentny Projekt – większość z was odczuwa, iż jest to Bóg wieczny, istniejący od zawsze, który zawsze będzie istniał. Bóg może także być w wielu miejscach naraz. Wszyscy o tym wiedzą, gdyż potrafi jednocześnie rozmawiać z wami i z kimś innym. Być może nawet z kimś z przeszłości. Na czym więc byt boski polega, żeby On mógł być właśnie taki? Oczywiście, że musi być wielowymiarowy, istnieć w stanie kwantowym. Tak musi być.
Zastanówcie się więc nad tym: Na pewnym poziomie Bóg właśnie teraz wita każdą powracającą do niego duszę i dzieje się tak w każdym momencie, każdego dnia. Bóg żegna także wszystkie ponownie rodzące się na planecie dusze, o każdej porze dnia i nocy. Cóż to za Bóg! Jest wszędzie, o każdej porze, ponadczasowy, istnieje jako potencjał przyszłości, przeszłość oraz jest w teraźniejszości, czyli tu i teraz. Czy można te same przymioty przypisać istocie, która żyje bądź żyła tutaj w przeszłości? Odpowiecie na to: „Nie, nie, nie, to niemądre! Nie mów tak, bo to świętokradztwo!” Niektórzy zaś zaczynają rozumieć, dokąd z tym zmierzam. Istoty Ludzkie, które same nauczyły się jak stawać się wielowymiarowe, mogą także stać się ponadczasowe. To samo robicie podczas medytacji. Czyż tego nie czujecie? Czy wiadomo wam, że podczas otrzymywania przekazu natchnionego, ciało mego partnera się nie starzeje? Kiedy przechodzi się na drugą stronę zasłony, rzeczywistość 3D się zawiesza.
Lemurianie potrafili to robić z materią. Mieli aktywne warstwy DNA, które umożliwiały zrozumienie wielowymiarowości i w ciągu swej długiej historii mieli dużo czasu, aby te sprawy ćwiczyć. Robili to dlatego, żeby następnie móc wejść do kapsuły czasu zmiany częstotliwości wibracyjnej, na wypadek, gdyby Ziemia do tego czasu dotrwała, poza czas Apokalipsy (co się stało) i weszła w czas przygotowawczy do roku 2012 (co się dzieje obecnie). Wtedy ta kapsuła czasu ma się otworzyć i wylać na Ziemię całą swą mądrość. Lemurianie tak potrafili, gdyż mieli Boga w swym DNA, tak samo, jak wy teraz też Jego tam macie. No jak tam, mam nadzieję, że nie wydaje się to nikomu za bardzo nie z tej ziemi?
Tylko się nad tym zastanówcie: Kim byli Lemurianie? Oni byli tacy sami jak wy! W tych czasach nowej energii są więc waszymi partnerami, są w Ludzkości tak bardzo zakochani, że kiedy zauważyli coś, co może ukrócić ich przetrwanie jako rasy, weszli w stan wielowymiarowy i zlali się z tą górą [chodzi o koniec epoki lodowcowej, co 50 tysięcy lat temu spowodowało zatopienie ziem przez nich zamieszkiwanych, a góra, o którą chodzi to Mt. Shasta.] Mówicie na to: "50 tysięcy lat to długo, żeby na Ludzkość czekać, aż dojrzeje!” Och, kochani, dla nich to niedługo. To tak, jakby wczoraj jeszcze jedli lunch na Lemurii, a dziś szli na spotkanie z wami. Stan wielowymiarowy jest ponadczasowy, tam czas nie istnieje. Wystarczy, że sami się ich o to zapytacie. Aby stawić się tutaj na spotkanie, musieli tylko przejść przez ulicę!
No to jak to jest z Mt. Shasta? To proste, oni ją sobie wybrali jako punkt zbiórki. Jest to nic innego jak taki punkt zbiórki, skąd pomagają wszystkim, którzy się do nich o taką pomoc zwracają. Za każdym razem, kiedy z mym partnerem zasiadamy w tym magicznym miejscu, zawsze wam o tym przypominam. I oto znów wam to powtarzam, ponawiam moje zaproszenie, abyście sobie wzięli do domu Lemurianina! Są to zwykli ludzie, którzy żyli w starożytności i w swych ciałach rozwinęli pewną zaawansowaną technologię [polegającą na wysokim poziomie świadomości, a nie postępie technicznym] Oni potrafili się zlać, czy wejść w stan wielowymiarowy z żywiołami tej planety. Czy to się wam wydaje zbyt naciągane? Co wam wiadomo na temat ludów rdzennych? Lemurianie mieli wiedzę o planetach, biologii, nawet o DNA i o magnetyzmie. Obecnie żyją tutaj jako pomocnicy tym, którzy ich o tę pomoc proszą, którzy tym samym są gotowi na wyruszenie w wielowymiarową podróż. To także jest częścią systemu.
Pora kończyć. „Kryonie, mamy kłopoty z pojęciem Boga. Gdzie On? Chcemy, aby nareszcie się tutaj pokazał i tę planetę ustawił, jak trzeba. Och, pragniemy pokoju wobec wszystkiego, co oglądamy w dziennikach telewizyjnych. Czy Bóg w ogóle istnieje? Czy są na to jakieś dowody?”
Cóż, dlaczego nie zapytacie o to astronomów? Oni się na tym znają, potrafią obliczać pewne energie i potencjały, a obecnie ze zdziwieniem drapią się po głowach. Zastanawiają się, co to takiego Inteligentny Projekt? Och, oni nie wypowiedzą tego słowa przez wielkie B, lecz opisują go na wszelki inny sposób. „Istnieje pewien system” – mówią – „Może to wszystko wcale nie jest aż tak przypadkowe, jak się to nam wydawało?” Oni to widzą, lecz nie potrafią opisać. Jednakże wiedzą, że jest to coś inteligentnego i na przekór wszelkiemu prawdopodobieństwu stworzyło nas wszystkich.
Czy wiecie, co robi każdy Człowiek, kiedy jest wystarczająco na to dojrzały? Szuka Stwórcy! Czy wiecie o tym? Jest to niemalże jak jakiś ponaglający impuls z DNA, który każe wam szukać Boga! Kiedy ponad 85% całej populacji Ziemi wyznaje jakąś religię, według której istnieje wieczna dusza, to trzeba się temu przyjrzeć, dlaczego tak jest? Niektóre z tych religii chcą Boga umieścić w określonym budynku, gdyż czują się zadowoleni, że mogą sobie tam się udać z wizytą i Go czcić. A cała wasza reszta? Wy go chcecie odnaleźć wewnątrz, gdyż macie za sobą tysiące lat doświadczenia, które teraz aż krzyczy, że właśnie tam można Go znaleźć! A wy chcecie wiedzieć, czy Bóg rzeczywiście istnieje? A czy macie odwagę usiąść w odosobnieniu i się zapytać: „Kochany Boże, chcę wiedzieć, czy istniejesz, czy nie? Wyrażam czystą intencję na to, aby się tego dowiedzieć, pokaż mi”. Macie odwagę to zrobić? Tej nocy nie będziecie mogli zasnąć, gdyż wtedy anioły, które od urodzenia stoją przy was ramię w ramię będą świętować!
Zadając takie pytanie, dajecie pozwolenie na uzdrowienie, na stanie się wielowymiarowym, na doświadczenie stanu kwantowego, na wydłużenie życia, na stanie się spokojniejszym oraz na stworzenie na Ziemi pokoju. Ruszacie wtedy naprzód w sposób, jaki na razie nie mieści się wam w głowie, który wydaje się wam niemożliwy, gdyż kwantowa inteligencja potrafi zanieść wasze myśli i modlitwy dokładnie tam, gdzie mają trafić. Stajecie się partnerami z Bogiem i sami stajecie się światłem, o które wcześniej Boga prosiliście i niesiecie je innym, którzy bardzo go potrzebują. Widzicie, wszystko to stanowi część tego systemu, który wielu z was wydaje się chaotyczny, ale wcale takim nie jest. Och, jest to piękny, miłujący system. Wtedy widać wibrujące struny, gdyż one wibrują celowością, wcale nie chaotycznie. Kontroluje się nimi poprzez intencje. Przy pomocy intencji można nawet kontrolować wszystko, stwarzając przy okazji własną prawdę, własną rzeczywistość, życie, które jest bardzo odmienne od tego, które wam się wydawało, że powinniście wieść. Oto cała ezoteryka, na której opiera się przekaz charakterystyczny dla Kryona. Jutro będzie mowa o fizyce. Dziś jednak mowa była o miłości bożej.
Na tym kończę mój przekaz, przekazywany przez to czyste medium, które obecnie siedzi przed wami. Nie opuszczamy tego budynku, to wy stąd zaraz wyjdziecie. Kiedy przyjdziecie tutaj jutro, będziemy na was czekać.
I tak jest.
KRYON
Tłumaczyła: Julita Gonera
Korekta: Jadwiga Fedynkiewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam was kochani, Jam Jest Kryon

  Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze służby magnetycznej. Wsłuchajcie się w szelest wiatru i szum morza. Te rzeczy powinny was napełnić ...