Specjalnie w Dniu Dziecka i za jednym zamachem wymazując wizerunek Mistrza Frasobliwego Mistrzem Radosnym (Arytsta nieznany)
Życie dziecka
Witam
was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Tym, którzy natkną
się na niniejszy przekaz myśląc, że to całość przypominam, iż jest to
czwarty z pięciu. Tym, którym się tak wydaje mówię, że być może
słuchacie tych przekazów w niewłaściwym miejscu. Użyjcie więc intuicji i
odnajdźcie takie miejsce, gdzie te przekazy są poprawnie ponumerowane i
odpowiednio usystematyzowane. Dzisiejszy przekaz jest czwartym z
pięciu, w którym opisujemy Koło Nauki. Każda szprycha jest poświęcona
innemu przedmiotowi, posiada swoistą tematykę oraz związane z nią metody
nauczania. Szprycha, opisem której się teraz zajmiemy została nazwana „życiem dziecka”.
Jeśli się spytać, co to właściwie znaczy, jakiego przedmiotu tutaj
nauczano, to odpowiem: tutaj chodzi o przedłużenie życia. Innymi słowy,
pod pojęciem „życie dziecka” uczono was jak przedłużać sobie życie.
Zauważcie,
iż od pewnego czasu nauka Kryona podkreśla zagadnienie długowieczności.
Dzieje się tak, ponieważ zwracamy się do starych dusz i mówimy wam, że
właśnie teraz jesteście tej planecie potrzebni bardziej niż kiedykolwiek
indziej. Dobrze o tym wiemy, że niektórzy z was pragną już odjeść,
zwłaszcza jeśli trwacie w bólu, czy smutku i śmierć wydaje się wam
najlepszym rozwiązaniem. Doskonale zdajemy sobie z tego sprawę; ale na
Ziemię wkroczył nowy paradygmat i potrzeba, abyście tutaj pozostali na
dłużej. To prawda, że dusza jest wieczna i nawet jeśli teraz odejdziecie
to i tak ponownie powrócicie. Zastanówcie się jednak nad efektywnością
takiego rozwiązania, kiedy w nowym ciele będziecie musieli czekać
kolejne 20 lat, aby dojrzeć i przypomnieć sobie, kim jesteście i żyć
dalej. Powtarzamy więc, iż lepszym rozwiązaniem jest zdrowie i
długowieczność.
Wcześniej
wspominaliśmy także o aktach miłosierdzia oraz o żywym kontakcie z
dzieckiem wewnętrznym. Rozmawialiśmy także o radości i o jej znaczeniu.
Waga tych rzeczy powinna być każdemu z was oczywista, odbierana na
poziomie intuicyjnym; potrzebujecie więc zrozumieć, iż kluczem do
zdrowia jest radość — ale tak nie jest. A przecież tak właśnie jest, wy
to czujecie intuicyjnie. Wyobraźcie sobie na chwilę pewną scenkę. Nigdy
nie byłem człowiekiem, więc zanim zaczniemy, udajcie, że nie wiem, kim
jesteście i załóżmy, że przybywam tutaj i po raz pierwszy przyglądam się
narodzinom dziecka. Widzę, jak rodzice przynoszą maleństwo do domu, jak
się czule nad nim pochylają, jak go łaskoczą po brzuszku. Jak wam się
wydaje, dlaczego tak się robi?
A
teraz wyobraźcie sobie, że mąż się budzi w środku nocy, bo mu się
wydaje, że trzeba wstać do dziecka, idzie do dziecinnego pokoju i widzi
jak maleństwo się uśmiecha. Mąż więc wybiega z pokoju, budzi żonę i
krzyczy: - „Dzwoń po karetkę!” Żona patrzy na uśmiechające się dziecko i
mówi: - „Och, nie, tylko nie to! Trzeba go pilnować, bo jak się zacznie
głośno śmiać to będzie koniec!” Chachachacha!
Przecież
nikt z was tak nie postępuje. W życiu jest odwrotnie! Intuicyjnie
robicie wszystko, żeby maleństwo rozśmieszyć! A dlaczego? Intuicyjnie
wiecie, że jeśli kogoś, nawet człowieka w depresji – nie tylko dziecko –
rozśmieszycie, to dobrze! To więcej niż tylko dobrze; to jest
najlepsze, co można zrobić! Wzbudzanie radości to akt miłosierdzia! Wy
tego intuicyjnie pragniecie dla swoich dzieci. A przecież ta radość w
waszym życiu z biegiem czasu płowieje, a nawet znika, czyż nie?
Czy
potraficie sobie wyobrazić co się stanie, jak potraktować nastolatka
tak samo, jak niemowlaka i uszczypnąć go w policzek mówiąc: „a ti, ti
bobasku!” [Kryon się śmieje] Z wiekiem ta radość się trochę zaciera,
czyż nie? Ale mniejsze dzieci wciąż ją mają niezmąconą.
Szanowni
panie i panowie, na Ziemi nastaje nowy paradygmat! Wcale wam tutaj nie
sugeruję, abyście wszystkich szczypali w policzki! [Śmiech na sali]
zamiast tego jednakże dlaczegóż by nie połaskotać wszystkich
ezoterycznie za pomocą humoru i radości? Jeśli inni zobaczą, że
jesteście radośni, to może i oni się też uradują i na wasz uśmiech
odpowiedzą uśmiechem? Śmiech jest zaraźliwy! Uwierzcie mi! Neurony
lustrzane innych odpowiadają na wasz uśmiech i kiedy kończy się taka
wzniecona przez kogoś salwa grupowego śmiechu, to coś się w waszych
ciałach odmienia. Czujecie się odprężeni i pełni wigoru, opuszczając
grupę, idziecie dalej i na pewnym poziomie, pragniecie czegoś takiego
doświadczyć jeszcze raz. Mówicie intuicji: „Prowadź mnie gdzieś, może do
kina, gdzie mógłbym doświadczyć godziny nieprzerwanego śmiechu, bowiem
taki śmiech to jakby pobyt w szpitalu, gdzie można pooddychać tlenem i
się wykurować!” Ale po co czekać, aż ktoś was rozśmieszy? Sami się teraz
zacznijcie śmiać!
Oto
co podczas tego króciutkiego przekazu pragnę wam powiedzieć. Tkwiące w
każdym z was dziecko wewnętrzne to sekretny klucz do długowieczności,
zdrowia i wszystkiego innego, do czego w życiu dążycie! Śmiech to
najlepsza tabletka jaką można przyjąć. Gdyby go można było zapakować i
sprzedawać w aptece, to dopiero by się działo, ale tego wcale nie trzeba
nikomu sprzedawać, bowiem wszystkie komórki ciała są naturalnie podatne
na radość i śmiech.
Przypomnijcie
sobie moment najgłębiej przeżywanej radości. Dla kobiet być może będzie
to chwila narodzin dziecka, kiedy po raz pierwszy zaglądacie mu w oczy.
Dla mężczyzn może być podobnie. Kiedy ostatnio byliście aż tak radośni?
Kiedy ostatnio taką radość sobie przypominaliście próbując ją przeżyć
ponownie? Zawsze, kiedy to mówię słyszę jak niektórzy mi odpowiadają:
„Nie mam żadnych powodów do radości!” Kiedy tę kwestię naświetlę wam z
szerszej perspektywy, to na pewno zmienicie zdanie! Gdy pokażę wam, kim
byliście, to na pewno zmienicie zdanie! Czy wiecie, że dusza jest
wieczna? Mówię to, aby zwrócić wam uwagę na to, że po śmierci istnieją
pewne rzeczy, które są radosne i piękne. To nie wszystko. Gdybym miał
wam przekazać listę trzech rzeczy, które niezmienione przechodzą z
jednej strony zasłony na drugą za każdym razem, kiedy się wcielacie to
ona brzmiałaby tak: miłość, miłosierdzie i poczucie humoru!
Nasuwa
się więc teraz pytanie: Czy Bóg się śmieje? Odpowiedź: Bóg jest
śmiechem! Bóg jest radością! Przez chwilę się nad tym zastanówcie.
Kochani, kiedy bierzecie ostatni oddech, wcale nie budzicie się po
drugiej stronie zasłony na żaden sąd! Budzicie się na bankiet! Takie
wielowymiarowe przyjęcie jest przepojone radością, śmiechem, światłem i
powitaniem w domu. Pragnę, abyście to sobie wyraźnie wyobrazili oraz,
abyście o tym pamiętali, kiedy słyszycie, że ktoś umarł. Pamiętajcie o
tym, że kiedy wy pogrążeni w smutku siedzicie na pogrzebie słuchając
żałobnej muzyki, to ten w trumnie doprawdy dobrze się wtedy bawi! Ha!
[śmiech na sali] Dlaczego więc i wy nie zaczniecie się wtedy śmiać? Być
może w ten sposób zapoczątkujecie nowy paradygmat [pogrzebu]? Przecież
po to tutaj jesteście, jako stare dusze w nowych czasach!
I tak jest.
Kryon
Tłumaczyła: Julita Gonera
Korekta: Jadwiga Fedynkiewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz