Transkrypcja przekazu wstępnego ze spotkania w Kręgu Dwunastu z dnia 23 września, 2020 r.
Przyzwolenie na uzdrowienie
Witam
was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Powtarzam raz
jeszcze i wciąż będę powtarzał, że Duch nie istnieje w próżni. Stanowi
to prawdopodobnie najlepszą nowinę, jaką można przekazać wszystkim
zebranym przede mną, choć wasz trening często mówi co innego,
utrzymując, że Bóg jest na piedestale i niekoniecznie musi znać
wszystkie detale życia codziennego. Kochani, prawda jest zupełnie inna.
Po drugiej stronie zasłony Stwórca zna każdego z was z imienia. Jest to
nawet zapisane w niektórych fragmentach Pisma Świętego, że Bogu znana
jest nawet liczba włosów na waszej głowie. Jest to przenośnia dająca do
zrozumienia, że każdy z was jest Bogu znany nie tylko z imienia, ale w
podobny sposób jak wy jako rodzice, znacie swoje dzieci. Parafrazując
czyjeś powiedzenie: każdy z was jest dzieckiem bożym. Taka jest natura
miłości Boga do Człowieka i jest to ten sam rodzaj miłości, jaką możecie
doświadczyć właśnie tutaj.
Trochę
później, kiedy dojdziemy do medytacji w Kręgu Dwunastu, gdy będę wam
przewodził w wizualizacji i przeprowadzał przez gąszcz przenośni do
innego rodzaju rzeczywistości, dowiecie się, że tego właśnie nauczamy.
Nasze wspólne medytacje to okazja do zrozumienia bliskości Ducha, że On
jest znacznie bliżej niż wam się wydaje. Tematem naszych spotkań jest
uzdrawianie. Jak już wspominaliśmy, uzdrowienie jest określeniem
wieloznacznym i wcale nie trzeba być chorym, aby zasiadać w naszym Kręgu
i się uzdrawiać. Rodzaje uzdrawiania, o których jak dotąd
rozmawialiśmy, daleko wybiegają poza samo ciało, chodzi nam o
uzdrowienie pamięci, stanu podenerwowania, obaw. Wszystkie te sprawy są
dysfunkcyjne i wnosicie je wchodząc w tą bezpieczną przestrzeń, pragnąc
spędzić tutaj parę chwil. My was naprawdę widzimy!
Nasze
spotkania to dla was ciekawa łamigłówka, która – jak już wspominałem –
jest mi dobrze znana. Wzbudzająca wasze zainteresowanie zagadka polega
na tym, że poruszamy obszary energetyczne, które są wielowymiarowe i
niczym nie przypominają rzeczywistości 3D. Tutaj odległość nie ma
żadnego znaczenia, nie liczy się upływ czasu. Zwracam się teraz do tych,
którzy będą mnie słuchali/czytali w przyszłości: Fakt, że słuchacie
mnie po zakończeniu audycji, nie sprawia żadnej różnicy. Ja wiem, kto to
będzie czytać, lub tego słuchać później. Na tym polega piękno Boga,
który wszystko widzi i o wszystkim wie.
Kochani,
stanowię część kolektywu po drugiej stronie zasłony. Nigdy nie byłem
Człowiekiem. Lee dobrze o tym wie i podczas kiedy do niego mówię, widzi
pewne rzeczy, których nie da się przekazać innym. Czasem widzi majestat,
którego ogromu po prostu nie da się opisać. A to ponadczasowa miłość,
którą żywimy do każdego z was. Kiedy więc oglądacie program na żywo,
jest to jeden rodzaj brania udziału, ale możecie to obejrzeć ponownie z
nagrania i wtedy w inny sposób bierzecie udział w tej samej energii.
Inni zaś mogą tego słuchać, albo czytać o zupełnie innej porze, na
przykład za rok, w innym formacie, ale ten stan rzeczy wcale nie zmieni
faktu, że wciąż zwracam się bezpośrednio do każdego z was. Oto nadeszła
pora, kiedy każdy z was i ja, patrzymy na siebie twarzą w twarz,
niezależnie od tego, co mówi zegar, czy kalendarz. Rozumiecie? Na tym
polega piękno wielowymiarowego Źródła Stwórczego: każdy z was jest znany
Bogu z imienia, niezależnie od pory dnia, roku, momentu w życiu;
niezależnie od tego, kiedy ten przekaz do was dociera.
Kochani,
na bardzo podobnej zasadzie działa uzdrowienie. Jest to najbardziej
nieproste zagadnienie, jakie możecie sobie wyobrazić. [Kryon się
śmieje.] Jest to zagadnienie skomplikowane nawet zbyt skomplikowane, aby
je wam w ramach tego spotkania wytłumaczyć. Jednak podpowiem wam, co
pragnę wam przekazać. Proces uzdrawiania kryje w sobie pewne zagadki,
nieprawdaż?
Zwracam
się do oglądających i słuchających mnie uzdrowicieli. Czyż to nie
interesujące, że używacie sprawdzonych, doskonale zdających egzamin
protokołów uzdrawiania, wiele z których sami ułożyliście i wiecie, że są
skuteczne, gdyż byliście świadkami cudów zachodzących za ich sprawą i
to zarówno podczas sesji na żywo jak i na odległość? Znacie tych, którzy
przychodząc na wizytę otrzymują od was różne dary. Rozdajecie te dary
poprzez stosowane przez was modalności pracy z energią – czy to
wyuczone, czy opracowane przez was samych – gdyż na tym polega praca
uzdrowicieli. Czy nie jest to więc interesujące, że oferujecie ten sam
rodzaj zabiegu każdemu, kto do was się o to zwraca, i niektórzy
uzdrawiają się niemalże natychmiast, a niektórzy nigdy nie zostaną
uzdrowieni? Dobrze wiecie, że jest tak jak mówię.
Czyż
taka rozpiętość różnic efektywności sesji, nawet między własnymi
pacjentami, nie jest interesująca? Na czym ona polega? Każdy uzdrowiciel
to rozumie, gdyż styka się z tym na co dzień. Jeśli jest mądry, a
większość uzdrowicieli jest mądra, to będzie się pytał swych pacjentów o
pozwolenie na uzdrowienie. Innymi słowy kochani, podczas sesji zachodzi
coś, co wymaga albo wyrażenia intencji, bądź skupienia uwagi na mającym
się odbyć uzdrowieniu.
Oto
dlaczego, można się modlić, modlić i modlić za kogoś, albo całą grupę i
nie osiągnąć żadnych rezultatów. Ale jeśli ten Człowiek, czy grupa
wiedzą, że się za nich modlicie, bądź wierzą w efektywność takiej
modlitwy, czy wierzą, że dany rodzaj techniki pracy z energią działa,
tym samym wyrażają przyzwolenie i uzmysławiają sobie, że coś może zajść.
I wtedy rozpoczyna się proces uzdrawiania. Czasem takie uzdrowienie
zachodzi najpierw na niższym poziomie i pacjent musi przyjść do was
jeszcze parę razy. Czasem jednak można osiągnąć spontaniczne
uzdrowienie, lecz aby tak się stało, choć na moment pacjent musi sobie
uzmysłowić, że w tym zabiegu bierze czynny udział, wraz z wami, jako
uzdrowicielem.
To
wyjaśnia także, dlaczego wielu zwraca się do was z następującym
pytaniem: „Mój bliźni jest w tarapatach, mój bliźni nie wierzy w
skuteczność modlitwy. Mój bliźni nie wierzy w nic z tych rzeczy. Czy
mogę mu jakoś pomóc?” Często odpowiedź na takie pytanie brzmi: Zawsze
można spróbować komuś pomóc, ale w tym celu należy zaangażować
świadomość bliźniego, gdyż inaczej brak z nim łączności. Można nawet
powiedzieć – i będziecie mieli rację – że uzdrawianie, to jakby
wkładanie klucza do zamka; ten klucz trzeba tam włożyć i przekręcić.
Kluczem w procesie uzdrawiania jest pacjent, który musi chcieć się
uzdrowić. Musi zrozumieć, co pragniecie dla niego uczynić, nawet jeśli
nie rozumie modalności, której w tym celu używacie. Pacjent musi w
pewnym stopniu wierzyć [w efektywność tego, co robicie].
Modlitwa
zadziała doskonale wtedy jeśli ten, za którego się ktoś modli o pewnej
porze dnia, czy nawet o ustalonej godzinie, się zatrzyma na chwilę i
powie: „Dochodzą do mnie twe modlitwy. Wierzę w ich moc i wyrażam
gotowość bycia uzdrowionym”. W ten sposób można się modlić za kogoś na
drugim krańcu świata, przez telefon, nie tylko przez telefon, albo
jeszcze inaczej. Można się po prostu umówić na pewną porę i to wcale nie
musi być pora dnia. Może to być określony dzień, wtedy pacjent mówi:
„zdaję sobie z tego sprawę, że dzisiaj ludzie się za mnie modlą, usiądę
sobie i przyjmę te modlitwy”. Rozumiecie, o co mi chodzi? Sprawa polega
na czymś więcej, jak tylko na wiedzy, tutaj chodzi o uzmysłowienie sobie
tego, że uzdrowienie jest możliwe. Takie uzmysłowienie sprawia różnicę.
A
teraz powróćmy do uzdrowiciela, który nie ma żadnych rezultatów. Może
pacjent jest obecny na sesji i choć wydawać by się mogło, że wyraża
pozwolenie na uzdrowienie, to w rzeczywistości go nie wyraził. Pacjent
tak naprawdę nie wyraził swej zgody. Na pewnym poziomie nie wierzy w
efektywność sesji i to zwątpienie nie pozwala na uzdrowienie. Klucz więc
nie trafia do zamka, nawet jeśli tacy ludzie coś mówią, to ten klucz
nie pasuje. Na tym polega złożoność procesu uzdrawiania. Jak można to
ominąć? Jak można odpowiedzieć „tak”? Jak można obrać tę cebulę
przekonań i niewiary i znaleźć się tam, gdzie uzdrowienie następuje
natychmiast? Co wy na to, jeśli powiem, że tutaj chodzi o wewnętrzny
dialog samego ze sobą? Co powiecie na możliwość udania się tam, gdzie
nie ma żadnego uzdrowiciela i samemu przywołać uzdrawiającą energię?
Witajcie w Kręgu Dwunastu!
Oto,
czym się w nim zajmujemy. Klucz wchodzi do zamka z chwilą, kiedy
przechodzicie przez most, który za moment wam opiszę, co zresztą
czynicie na każdym naszym spotkaniu. Uzdrawianie jest z natury
skomplikowane. Im częściej się o nim rozmawia, im częściej się tej
energii używa, tym łatwiej jest wam uzmysłowić sobie, że naprawdę sami
potraficie wszystko, absolutnie wszystko!
I tak jest.
Kryon
Tłumaczyła: Julita Gonera
Korekta: Jadwiga Fedynkiewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz