http://audio.kryon.com/en/Elements%20of%20the%20Spark-P2.mp3
Elementy iskry, cz.II
Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Zbliżamy się
do końca naszego spotkania, ogarnia was zaduma, bo zbliża się czas
rozstania z przyjaciółmi, a wy czujecie jak macie ze sobą wiele
wspólnego. Choć tego nie wiecie, spędziliście razem nie jedno życie.
Takie spotkania są miejscem odczuwania synergii, czy spływu nowych
duchowych energii. Wygląda to tak, jakbyście tutaj doświadczali
odświeżenia, czy zresetowania czegoś, czego się na tej planecie nie
spodziewaliście. Przychodzicie na takie spotkania nie w celu
celebrowania tego, co jest wam już znane, ale o czym jeszcze nie
wiecie, bowiem to nieznane jest piękne i się zbliża. Bieżący przekaz
stanowi część drugą poprzedniego [pt. „Elementy iskry cz.I”]i nie będzie
zbyt długi, jednakże od razu rozpoznacie głębię przekazanych
informacji.
Nie będziemy powtarzali tego, o czym mówiliśmy w
części pierwszej. Powiemy tylko, że iskra to uzmysłowienie obecności
Boga w waszym życiu. Takie uzmysłowienie pozwala wznieść się ponad stary
paradygmat tego, czego was nauczono oraz, co sami uważaliście na temat
istoty rzeczywistości. Zamiast tego, odkrywacie coś zgoła innego, o
wiele bardziej wspaniałego, dochodzi do was, że miłość Boga jest
bezcenna i dostępna każdemu z was, bez żadnych warunków, czy zastrzeżeń.
Ha ha! Uzmysławiacie sobie, że iskra przychodzi do was gotowa do
użycia, oraz że nie ma żadnych zasad co do tego, jak jej używać, bo to
jest po prostu czysta miłość. Iskra zatem przyczynia się do odczuwania
jak jesteście wspaniali, stanowiąc część planu, dlatego też
przychodzicie na takie spotkania jak nasze, i zasiadacie na widowni.
W części pierwszej naszego przekazu opisaliśmy elementy iskry, która
sama w sobie stanowi pierwszy, bo kiedy ją otrzymujecie, wydostajecie
się poza stary paradygmat, porzucacie stare, utarte sposoby myślenia i
to wszystko sprawia, że czujecie się całkowicie wyzwoleni i prawdziwie
żywi, nie zupełnie wiedząc, co macie robić dalej. Niektórzy mówią wtedy:
„Nie ma znaczenia co dalej, bowiem już osiągnąłem wszystko, jestem w
jedności ze Wszystkim, Co Jest; w związku z tym teraz, zostaną mi dodane
wszelkie dobre rzeczy.” Pod pewnym względem macie rację, jednak to, co
mam wam dzisiaj do powiedzenia to rzeczy praktyczne. Będziemy o tym
rozmawiać na przykładzie starej duszy żyjącej w świecie Zachodnim, która
przechodzi z jednego poziomu świadomości na drugi, a przy tym wciąż
pracuje, obraca się w kręgu znajomych i zajmuje się sprawami
codziennymi, posiada rodzinę, wychowuje dzieci, czyli zajmuje się tym
wszystkim, co jest dla was na co dzień bardzo ważne; choć przecież po
otrzymaniu iskry wy sami stajecie się zupełnie inni.
Jak już
wspominaliśmy wcześniej to pierwsze, co się z wami dzieje, a stanowi
element iskry, to objawienie. Dochodzi do was, iż wszystkie zasady i
prawidła, które wydawały się wam być z nią związane to nieprawda.
Uzmysławiacie sobie, że wolno wam niemalże wszystko, włącznie z tym, o
czym uczono was że tego nie można! Jak już wspominaliśmy, tutaj chodzi
nawet o zasady w stosunku do funkcjonowania własnego ciała i biochemii,
bowiem okazuje się, że posiadacie nad nimi całkowitą kontrolę! Teraz to
wszystko, tak czy inaczej, zaczyna do was docierać, ponieważ komórki
ciała stanowią część oświeconego pakunku Stworzenia, duszy i biologii,
która słucha głosu Tego, który ją stworzył. Przecież jesteście częścią
Stwórcy. Na tym nie koniec.
Zaczynacie rozumieć, że to, co wam
powiedziano o niezmienności pewnych nawet ogólnie przyjętych zasad, to
wcale nieprawda. Od was samych teraz będzie zależała długość życia, a
nie od jakiejś statystyki, tak samo jak jeszcze parę innych zagadnień
takich, jak np. podatność na choroby, itp., którymi teraz można
manipulować, które teraz można zmieniać za pomocą świadomości. Nikt wam
tego nigdy nie mówił, ale dyskutowany przez nas rodzaj świadomości to
nasienie Boga wewnątrz. Kochani, powtórzę to jeszcze raz: Część Stwórcy
tkwi w każdym z was. Na tym samym założeniu opiera się także Opowieść o
stworzeniu człowieka. Część tkwiącego wewnątrz każdego z was Boga, można
następnie za pomocą wznoszącego się poziomu świadomości poszerzać,
rozwijać, ulepszać i ewoluować.
Co dalej? Na zakończenie
ostatniego naszego przekazu zapytaliśmy, co robić dalej, kiedy
uzmysławiacie sobie, że nikt wokół was nie doświadczył niczego
podobnego? Waszą pierwszą reakcją jest smutek, potem przychodzi empatia a
potem frustracja, bowiem w chwili uzmysłowienia iskry jeszcze nic wobec
tego nie potraficie zrobić, nie potraficie nikogo przekonać, aby
otworzył złote drzwi we własnym wnętrzu, bo ta decyzja należy do każdego
pojedynczego człowieka.
Zatem, zamysł nawracania, wobec
nowo-odkrytej prawdy, należy do starego paradygmatu. Zamysł dzielenia
się pewnymi materiałami, czy oferowanie warsztatów, opowiadanie pewnych
historii – to wszystko stare sposoby. Jednakże zdajecie sobie sprawę, że
przed wami staje pewne zadanie, że nadchodzi nowy paradygmat i dochodzi
do was, że on wcale nie musi polegać na zbieraniu zwolenników,
powielających dokładnie to samo, co wy. Domyślacie się, że tutaj może
chodzić o coś zgoła innego. Właśnie od tego pragnę rozpocząć dzisiejszy
przekaz.
Kochani, po otrzymaniu iskry przejdziecie przez bardzo
wiele różnych rzeczy. Część z nich pojawi się na raz, inne stopniowo,
jednak prawie wszystkie elementy iskry, o których będzie mowa, już
istnieją. Co się dzieje, kiedy w życiu wchodzicie w nieznany obszar,
który jest bardzo przestrzenny, pozbawiony wszelkich reguł, którego jak
dotąd jeszcze nie widzieliście? Co w tym wypadku robicie? Od czego
zaczynacie? Kochani, musicie zacząć od ponownej nauki prawdziwej
duchowości i podczas tej nauki zacząć pytać: „Okay, doszedłem tutaj, co
teraz mam robić? Co jest moim powołaniem płynącym od Boga wewnątrz, co
mnie teraz czeka? Jak ten paradygmat ma wyglądać?” Czasem więc stąpacie
bardzo ostrożnie, a czasem nie. Czasem cofacie się i staracie coś
zdziałać „po staremu”, według starego paradygmatu – a to już nie działa.
Wtedy dopiero uzmysławiacie sobie nowość tego wszystkiego, rozumiecie,
że to, co przed wami, to zupełnie coś nowego.
To, co się z wami
dzieje teraz kochani, to ewolucja nowej świadomości wewnątrz was samych –
stare dusze. Warstwy, jeśli tak to chcecie nazwać, uzmysłowienie, czy
właściwości iskry same zaczynają się wam objawiać: „Co dalej? Co robić?
Czy powinienem dowiedzieć się czegoś jeszcze?” wtedy przychodzą do was
inne rzeczy, które mówią wam: „Na podstawie tego, co się działo w
przeszłości, to wszystko musi się opierać na jakichś zasadach.” Ha ha!
Dlatego niektórzy się będą cofać. Stanie się tak, bowiem są przekonani,
że wiedzą, co robić dalej w oparciu o to, czym się zajmowali w
przeszłości.
Zatem, czy dajecie temu wiary, czy nie, jednym z
elementów iskry jest tymczasowy krok wstecz. W tym miejscu pragnę
podkreślić prawdziwą różnicę między życiem w nowym i starym
paradygmacie, o której mówię wam odkąd tutaj przybyłem: NIGDY NIE
JESTEŚCIE POZOSTAWIENI SAMYM SOBIE. W poprzednim przekazie [Elementy
iskry, cz. I] zacząłem wam o tym przypominać prosząc, abyście wyobrazili
siebie w otoczeniu aniołów w jakiejkolwiek formie pragniecie je
widzieć. Mówiłem także, że anioły milczą, bowiem posiadacie możliwość
wolnego wyboru, więc one nigdy nie powiedzą: „Hej, popatrz na nas!” Ale
teraz wy już tego wyboru dokonaliście. Można więc powiedzieć, że
wkroczyliście na ich terytorium i teraz one już nie milczą. Innymi
słowy, nowy paradygmat rozpoczyna się od rzeczy, o których nigdy was nie
uczono. Po pierwsze, nawet nie myślcie o planowaniu przyszłości. Jak to
się wam podoba?
W nowym paradygmacie będzie wam przewodzić
intuicja. Od teraz intuicja będzie waszą mapą, a nie GPS’em, ponieważ
wchodzicie na obszar, nienaniesiony na żadną mapę i - jak się o tym sami
przekonujecie - jego topografia zmienia się z dnia na dzień. To jednak
nie powinno wam w niczym przeszkadzać, bowiem w nowym paradygmacie
ufacie nowej intuicji – którą ćwiczycie i z którą współpracujecie -
której podszept słyszycie wyraźniej i rozpoznajecie jako anielską pomoc.
Nawiązujecie dialog z tymi, którzy znają was z imienia, zaczynacie ufać
temu, co do was przychodzi dokładnie w tym momencie, kiedy tego
potrzebujecie. Jak mówiliśmy w poprzednim przekazie dotykając zagadnień
pracy zarobkowej - tematu utrzymania i przetrwania – że to wszystko może
raptem zniknąć, się skończyć - i staniecie w sytuacjach, które
potencjalnie mogą wam dołożyć zmartwień. A wy stajecie w ich obliczu i
mówicie: „W porządku, jest okay, bo wiem, że to, co nadchodzi będzie
jeszcze lepsze.” I macie rację. Gdyby to było możliwe, to otaczające was
anioły poklepałyby was po plecach mówiąc: „No właśnie!” – bo uczycie
się zasad czegoś, czego nikt was nigdy nie uczył, mianowicie, że
rzeczywistość, w której od tej chwili będziecie żyli, to będzie
rzeczywistość stwarzana przez was samych za pomocą intuicji i pomocy
pochodzącej z drugiej strony zasłony. Odtąd intuicja będzie wam szeptać
nieustannie i po jakimś czasie nauczycie się ją spowalniać. Zaraz wam
powiem, co mam na myśli.
W starej energii intuicja pochodziła ze
świętego miejsca, z połączenia mózgu, serca i szyszynki [patrz przekaz z
Azorów, poniżej – przyp. tłum.] czyli trójcy, która nawiązuje łączność z
Wyższym Ja i odpowiada za intuicję. Koherencja między organami
wchodzącymi w skład trójcy prowadzi was na taki szczyt, że w starej
energii informacje od intuicji otrzymujecie za szybko, za wcześnie.
Intuicja działa tak szybko, że nawet nie jesteście pewni, czy to, co
słyszeliście to był doprawdy jej podszept – „zaraz, zaraz, co to było?” –
pytacie się – „Trzeba było tego posłuchać. Skąd mi to przyszło do
głowy?” – mówicie. Dobrze wiecie, że właśnie tak jest. Intuicja właśnie
tak działała.
Co wy na to, gdyby było inaczej? A co, gdyby można z
nią było rozmawiać jak z drugim człowiekiem? Wtedy ona stawia się tuż
przed wami i witając się mówi: „Cześć! To ja, twoja intuicja!” Czyż nie
byłoby wtedy inaczej? I mówię wam, że tak właśnie będzie. Nadejdą czasy,
kiedy się do tego przyzwyczaicie. Ci z was, którzy wejdą na szczyt
złotych schodów, dostając iskrę, będą wiedzieli, że już nie jesteście
tymi samymi ludźmi, którymi byliście od urodzenia. Zaczniecie otrzymywać
przesłanki z głębi siebie samych, zatem, gdyby dzisiejszy przekaz był
przekazem poświęconym nauczaniu, to powiedziałbym wam: Nauczcie się
zwracać uwagę na podszepty intuicji. Nauczcie się je rozpoznawać i
stosujcie się do ich wskazówek.
W starej energii używaliście
przede wszystkim synaps mózgu i mózg często was odwodził od podszeptów
intuicji, a teraz to się właśnie najbardziej zmienia. Myślenie logiczne,
które ma za zadanie pomagać wam w walce o byt, które od zawsze pomaga
wam w przetrwaniu, teraz musicie przełożyć do innej warstwy. Nie ma z
myśleniem logicznym nic złego, kochani, ale teraz musicie je zrównoważyć
z innymi aspektami trójcy, czyli z intuicją, która obecnie będzie w
waszym życiu odgrywała coraz większą rolę.
Powtarzam: przestańcie
zwracać uwagę na to, co wam się zdawało, że na ten temat wiecie.
Intuicja podpowie wam; „idź w lewo,” - a mózg powie – „Nie, przecież tam
nic nie ma! Już wcześniej tam byłeś.” A intuicja będzie wam mówić:
„pójdź tam i skręć w lewo.” I im bardziej będziecie się do tego zakrętu
zbliżać, tym bardziej będzie się wam sprzeciwiał mózg: „Ale żeś głupi!
Tylko się zastanów, już wcześniej tam byłeś i też nici z tego wyszły, po
co więc znów cię tam ciągnie?” Intuicja z kolei mówi: „Błogosławiona
Isota Ludzka, która idzie tam i skręca w lewo!” I idziecie za podszeptem
intuicji i kiedy trzeba skręcić w lewo uzmysławiacie sobie, że tam nie
ma nic z tego, co tam było kiedyś! Tam jest wszystko nowe, nowe
parametry, nowi ludzie, z którymi warto się poznać, inne sytuacje i
niespodzianki zwane synchronią.
A co na to mózg? Mózg nie ma na
to żadnej odpowiedzi, bo nie po to jest zaprojektowany. Później znów
będzie wam dawał nie takie wskazówki. Widzicie, zatem ważne, aby mózg
posadzić na swoim miejscu oraz by zmienić hierarchię ważności pod
względem tego, kogo w trójcy słuchać najpierw? Nauka jak operować w
nowym paradygmacie jest elementem iskry.
Kolejnym elementem jest
frustracja! Frustrujecie się z tego powodu, że fragmenty tego puzzla
układają się zbyt powoli. Nie sądzę, aby ktoś z was odczuwał coś
takiego. Ha ha ha! To jest cecha właściwa starym duszom, które w tej
chwili mówią mi: „Czuję że masz rację, wiem, że mówisz prawdę i staram
się jak tylko mogę najlepiej, ale to wszystko się dzieje za powoli!
Kryonie, kiedy to wszystko się stanie?” Odpowiedź: To wszystko dzieje
się na waszych oczach, tuż pod nosem, ale nie jesteście tego świadomi,
bowiem to się dzieje albo gdzieś poza zasięgiem wzroku, albo to wszystko
dzieje się w sposób nieoczekiwany.
Tutaj koniecznie musicie
zrozumieć pojęcie pola [Patrz: „Natchnione nowiny w starej i nowej
energii”]. Nie będę kolejny raz wam o tym teraz mówił, zrobimy to
później. Pole jest pełne nierozpoznanych potencjałów. Intuicja więc
częściowo nawiguje między wszystkimi istniejącymi w polu potencjałami.
Pozwólcie, że tutaj przytoczę raz jeszcze pewien przykład. Jeśli
posiadacie mapę, to ona opisuje znany region, jeśli macie GPS to on
działa tylko dlatego, że zna układ wszystkich ulic orientuje się w
terenie, zna mapę. Z punktu widzenia liniowości mapa i GPS to cała znana
wam prawda, to mapa, według której prowadzi GPS, wystarczy mu tylko
wytyczyć kierunek.
W nowym paradygmacie sprawy mają się inaczej.
Nowy paradygmat mówi wam: „Nie ma żadnej mapy, bowiem układ ulic zmienia
się za każdym razem, kiedy ktoś w polu podejmuje jakąś decyzję.” Mapa
więc, o której mowa, to już nie mapa określająca teren, ale mapa
określająca żywą świadomość. To jest mapa określająca takie miejsce, w
którym zawsze będziecie wiedzieć, czy skręcić w lewo, czy w prawo,
ponieważ na pewnym poziomie wiecie, co was czeka, a to coś innego od
przepowiadania, to jest PRZECZUWANIE. W ten sposób przeczuwa się pole.
Wyobraźcie sobie salę pełną bardzo różnych, rozmawiających ze sobą
ludzi. Tak wygląda pole, możecie teraz powiedzieć, że nie sposób
przewidzieć, o czym ci ludzie będą rozmawiać, jaki temat będą poruszać,
bo przecież oni w tym samym czasie się przemieszczają i każdy rozmawia z
coraz to kimś innym. Macie całkowitą rację. Widzicie, przeczuwanie to
co innego. Kiedy sami wchodzicie na tę salę, świta wam jakiś pomysł i
słuchacie podszeptów intuicji, na przykład, na jaki temat się rozmawia,
albo kto z kim rozmawia, to skąd się o tym wszystkim macie dowiedzieć?
Od intuicji! Intuicja zazębia się o pole i wie, co się dzieje na całej
sali. Intuicja więc to taki cudowny GPS operujący bez mapy, ale pod
wpływem wskazówek świadomości! Dzięki niej przewijacie się między
odpowiednimi grupami i właściwymi ludźmi. Spotykacie się i rozmawiacie
dokładnie z tymi, z którymi powinniście. Pod wpływem tych rozmów cała
sala się odmienia, a nawet zmienia się temat prowadzonych tam rozmów,
stają się bardziej eleganckie i pod ich wpływem kierujecie się i tu i
tam, aż opuszczacie salę posiadając zupełnie nowych znajomych i
przyjaciół, macie nową pracę i czujecie się uzdrowieni. Czy rozumiecie, o
co mi chodzi? Tak to działa.
Czym się frustrujecie? – tym, że to
wszystko dzieje się zbyt powoli. Zatem, gdybym podczas tego przekazu
miał was nauczać, powiedziałbym następującą rzecz: Odprężcie się proszę
wobec tego, czego nie znacie. Na pewno to trudne, ale na tym polega nowy
paradygmat. „Kryonie, na razie powiedziałeś nam, że nie ma GPS, idziemy
w nieznane i w obliczu tego wszystkiego powinniśmy się odprężyć?” Tak.
To brzmi trochę zwariowanie, dopóty, dopóki nie zaczniecie rozmawiać z
tymi, którzy już w ten sposób żyją. Pierwsze, co u takich ludzi
zaobserwujecie, to to, że są odprężeni, spokojni i pełni radości. Oni są
odprężeni, spokojni i pełni radości. Tak, taka postawa jest
niedorzeczna. „Chcesz nam powiedzieć, że nie wiedzą dokąd zmierzają, ani
co ich czeka, niektórzy z nich stracili pracę i nie znaleźli innej, nie
wiedzą kogo mają w życiu spotkać, ale wiedzą, że to wszystko kiedyś tam
do nich przyjdzie, kiedy będzie im to potrzebne. Na dokładkę mówisz
nam, że są spokojni, odprężeni i jeszcze w dodatku się uśmiechają?”
[szeptem] Tak, dokładnie tak! Na tym właśnie polega różnica między starą
i nową salą, o czym była mowa w poprzednim przekazie. [„Elementy iskry,
cz. I”]
Zaczyna się zmieniać paradygmat życia na Ziemi. Problem z
frustracjami polega na tym, że sami powinniście się nauczyć jak dawać
sobie z nimi rady. Dopiero wtedy, kiedy dajecie rady irytacjom i obawom
dnia powszedniego, kiedy dochodzicie do wniosku, że jednak zaczynacie
rozumieć na czym to wszystko polega, zaczynacie się odprężać i
uspokajać, zaczynacie rozumieć życie, choć w dalszym ciągu nie macie
odpowiedzi na wszystko. Pytacie się: „Po co żyję? Co ja tutaj w ogóle
robię? Ten rodzaj pytań to także przeżytek ze starej energii,według
którego każdy musi coś robić, posiadać jakiś cel, musi się jakoś
wpasować w matrycę „muszę coś zdziałać.”
Co wy na to, jeśli wam
powiem, że niektórzy z was są zaprojektowani, zbudowani i naznaczeni na
ROBIENIE NICZEGO? „Jak to możliwe?” – zapytacie. Dzieje się tak, bowiem
przez „nic nie robienie” utrzymujecie tę piękną energię radosnej
obecności, którą widzą pozostali na sali, którzy przemieszczają się z
miejsca na miejsce, wciąż czegoś poszukując, słuchając wszystkich
rozmów. Spotykacie się z tymi ludźmi na moment i oni zauważają, że
jesteście spokojni, że nie martwi was własna bezczynność i wtedy i wy i
oni uzmysławiacie sobie, że tak naprawdę, jesteście kotwicami radości,
kotwicami ufności we własne możliwości. Rozumiecie wtedy, że są tacy,
którzy się tego wszystkiego dopiero uczą i widząc was jako przykład,
przestają się bać. Zatem, nawet jeśli nie piszecie żadnej książki, czy
nie robicie tego, czy owego, czyli po prostu żyjecie swoim życiem, to
wtedy i tak kotwiczycie na Ziemi miłosierdzie, empatię i współczucie.
Kiedy tak was widzą, stają się podobni. Radość, pogoda ducha i
miłosierdzie są zaraźliwe!
Czy kiedykolwiek byliście świadkami,
jak ktoś się z czegoś śmiał i po jakimś czasie zaraził swoim śmiechem
całe otoczenie? Oczywiście, nauka wam wyjaśni, że to tylko lustrzane
neurony, które naśladują to, co widzą i słyszą, bo to samo się dzieje,
na widok ziewającego. Muszę wam powiedzieć, że w przypadku radości,
dzieje się coś innego, bardziej wspaniałego. Kiedy ktoś się śmieje w
miejscu, gdzie tej radości nikt nie widział, kiedy widzą was jak morską
latarnię światła i radości, która przez resztę życia nie robi nic innego
jak obraca się i wysyła miłość, miłosierdzie i radość, miłość,
miłosierdzie i radość, czy - jako zadanie życia - to wam nie wystarczy?
Ostatecznie to jest nowy paradygmat i nie każdy musi koniecznie mieć
kontrakt na zdziałanie dla Boga czegoś „ważnego.” Cóż może być bardziej
ważnego od siedzenia sobie i wysyłania radości, miłości i miłosierdzia
na tyle, aby każdy w waszym otoczeniu mógł zobaczyć światło? Być może,
właśnie dlatego przyciągacie do siebie takich ludzi? Dzięki wam
zmieniają grono znajomych i znajdują to, czego im potrzeba aby się
uzdrowić, aby osiągnąć spokój wewnętrzny i ukojenie na kolejny okres
życia. Widzicie, o co mi chodzi? Istnieje wiele nieoczekiwanych rzeczy!
Inni z kolei powiedzą: „Tak, ja to wszystko wiem, ale wiem także, że
się urodziłem w pewnym konkretnym celu i dobrze o tym wiem! Więc powiedz
mi, co to takiego? ” W tym miejscu więc powtórzę to, o czym mówiłem na
Azorach. W nowym paradygmacie musicie się nauczyć, że po iskrze, po
poznaniu wszystkich jej elementów, potem, jak już przestaliście się
frustrować, potem, jak osiągnęliście spokój wobec siebie samych, pewien
poziom samo-akceptacji – oraz kiedy pragniecie się dowiedzieć, co dalej?
To w tym miejscu powiem wam coś, co was zaszokuje! Jak już przeszliście
wszystko, co zostało wymienione powyżej, to ZATRZYMAJCIE SAMOCHÓD i
sobie usiądźcie! Mówię to, bo na razie to wszyscy i tak prowadzicie;
czyli, metaforycznie, w życiu wciąż jeździcie od A do B. Wciąż macie
oczekiwania wobec tego, co ma przyjść, co będzie potem, co powinno się
wydarzyć, a co nie, czyli wciąż prowadzicie, staracie się kierować
rzeczywistością nie rozumiejąc, że musicie tego zaprzestać. Jak to
osiągnąć? „Co nam przez to chcesz powiedzieć?”
- Chcę wam
powiedzieć, żebyście na chwilę się w życiu zatrzymali. Mówię to w sensie
dosłownym. Choć na chwilę udajcie się w miejsce, gdzie nikt was nie
zna, zostawcie wszystko, przestańcie choć na chwilę wyobrażać sobie co
ma się stać o określonej porze, zawieście wszystkie projekcje tego, co
ma się stać, cały plan życia, usiądźcie sobie, wyciągnijcie rękę jak
zgłaszające się do odpowiedzi dziecko i miejcie odwagę, by dać się Bogu
kochać. Powiedzcie Duchowi: „Kochany Duchu, nie mam zielonego pojęcia,
co się dzieje... ale Ty wiesz. Kochany Duchu, na chwilę
zaparkowałem/łam, bowiem cisza jest pełna nowin.” Dopiero w ciszy
zaczniecie słyszeć, bowiem my nigdy nie odwieszamy słuchawki,
towarzyszymy wam od wiekówi i na wieki i to wszystko to dopiero
początek. Jeśli będziecie parkować częściej, to dowiecie się o istnieniu
narzędzi, o istnieniu których na razie nic wam nie wiadomo,
pochodzących z obszarów, których się nie domyślacie, które nie mają nic
wspólnego ani z waszym umysłem, ani świadomością, ani z tym, co się wam
wydaje celem waszego życia. Zaparkujcie samochód i zapomnijcie o
wszystkim, czego was dotychczas nauczano o celu ludzkiej egzystencji. Wy
bowiem żyjecie tutaj, aby wnieść nieznany dotąd paradygmat istnienia,
przygotowujecie planetę do czegoś, co nikomu jeszcze nie przyszło do
głowy. Przygotowujecie Ziemię na przyjęcie wysokiego poziomu świadomości
i to się już zaczęło, aby po jakimś czasie odmienić absolutnie
wszystko. Będziecie w tym wszystkim brać czynny udział na sposoby, które
na razie nie mieszczą się wam w głowach nawet, kiedy wam się wydaje, że
tylko robicie zakupy, czy tylko pilnujecie dzieci, czy robicie pranie.
Wszystko to bowiem na razie wybiega bardzo daleko poza to, co wam się
wydaje, że wiecie. Nadchodzą nowe narzędzia. Miejcie odwagę więc być
dostatecznie kochać siebie samych, by być otwartym na to, co nadchodzi,
otwartym na podjęcie następnego kroku. Ten krok może być całkiem prosty,
czyli może polegać na zwróceniu światu uwagi na coś, co tylko wy
możecie mu dać, na coś, czego tutaj jeszcze nigdy nie było. Ten krok, to
może być nawiązanie więzi z innymi, imion których na razie nie znacie,
którzy mieszkają w miejscach, w których nigdy nie byliście, choć wiecie,
że wy i oni myślicie o tym samym, wspólnie stwarzacie coś, co przetrwa
na wieki.
Jeśli to, co w tej chwili mówię wydaje się wam
tajemnicze, to dzieje się tak tylko dlatego, że nie wiecie tego, czego
nie wiecie. Nie wiecie tego, czego nie wiecie i te rzeczy wydają się wam
niesamowite, ale kiedy tam dotrzecie, to doświadczycie momentu AHA!
Powiecie wtedy: „Aha, to o TYM Kryon wtedy mówił!” A mowa w tej chwili o
używaniu świadomości jako narzędzia stwarzania. Nie używaliście jeszcze
tego rodzaju pięknej i dobroczynnej świadomości w tym celu –
świadomości, która także jest radosna i pełna spokoju i która odmieni tę
planetę, przyniesie jej pomysły i ideały, które jeszcze nigdy nikomu
nie przyszły do głowy. To są pomysły i ieały tych, którzy się będą
ubiegali o stanowiska rządowe, bądź tych, którzy będą dowodzić ich
kampaniami wyborczymi. Jak wam się wydaje, skąd się wezmą te wszystkie
pomysły ideały i projekty, które jak dotąd nikomu nie przyszły do głowy?
[szeptem] Od was! Od wszystkich, którzy mają iskrę, którzy w
zaparkowanych samochodach siedzą i czekają, powoli uzmysławiając sobie:
„Och, przecież po to się urodziłem/am! Przecież wiem jak to działa w
polu wysokiej świadomości i jestem gotów/owa pomagać.”
Niektórym z
was się wydaje, że nic nie robicie, choć doprawdy robicie bardzo dużo
tylko poprzez działania afirmujące własną obecność. „Tak, jestem tutaj i
jestem gotowy/gotowa!” Nie bądźcie rozczarowani, jeśli to, co się
wydawało celem waszego życia się nie ziści, bowiem kochani, to był tylko
wasz cel w starej energii. W nowej energii, kto wie, może piszecie
teraz książkę i nawet o tym nie wiecie, bowiem robicie to w formacie,
który dopiero w przyszłości będzie wam znany, dzięki któremu będzie
można świadomość skanować. To wtedy po przeskanowaniu powiedzą o was:
„Oto jeden ze zwiastunów, którzy nadają całej reszcie miłość, spokój i
miłosierdzie. Wcześniej nie wiedzieliśmy jak tacy ludzie są doprawdy
ważni!”
Czy to dla was zbyt nowe? Wszystko, o czym była tutaj
mowa to zagadnienia, o których wciąż będziemy z wami rozmawiać, choć na
razie wybiegają poza wasze zrozumienie. Ale choć tego możecie nie
rozumieć, to przecież odczuwacie i przeczuwacie, nieprawdaż? Czujecie
to, czyż nie? Na razie wystarczy, żeby to tylko odczuwać.
Zatem,
ponownie powtarzamy, usiądźcie i pokochajcie siebie oraz pozwólcie, aby
cała reszta sama do was przyszła wraz z nowymi narzędziami, które
pojawiają się na planecie i są dostarczane wam przez te piękne anioły,
które od zawsze nie pragną niczego innego, jak tylko kroczyć z wami
ramię w ramię, które teraz coraz częściej dają o sobie znać poprzez
podszepty intuicji, którą zaczynacie słyszeć coraz wyraźniej. Ten temat
będziemy z wami poruszać jeszcze nie raz. Na teraz powtarzam jeszcze
raz: Opuśćcie to miejsce odmienieni, bowiem usłyszeliście dzisiaj coś w
pewien dziwny sposób sensownego.
I tak jest.
Kryon
Tłumaczyła: Julita Gonera
Korekta: Jadwiga Fedynkiewicz
Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Zbliżamy się
do końca naszego spotkania, ogarnia was zaduma, bo zbliża się czas
rozstania z przyjaciółmi, a wy czujecie jak macie ze sobą wiele
wspólnego. Choć tego nie wiecie, spędziliście razem nie jedno życie.
Takie spotkania są miejscem odczuwania synergii, czy spływu nowych
duchowych energii. Wygląda to tak, jakbyście tutaj doświadczali
odświeżenia, czy zresetowania czegoś, czego się na tej planecie nie
spodziewaliście. Przychodzicie na takie spotkania nie w celu
celebrowania tego, co jest wam już znane, ale o czym jeszcze nie
wiecie, bowiem to nieznane jest piękne i się zbliża. Bieżący przekaz
stanowi część drugą poprzedniego [pt. „Elementy iskry cz.I”]i nie będzie
zbyt długi, jednakże od razu rozpoznacie głębię przekazanych
informacji.
Nie będziemy powtarzali tego, o czym mówiliśmy w
części pierwszej. Powiemy tylko, że iskra to uzmysłowienie obecności
Boga w waszym życiu. Takie uzmysłowienie pozwala wznieść się ponad stary
paradygmat tego, czego was nauczono oraz, co sami uważaliście na temat
istoty rzeczywistości. Zamiast tego, odkrywacie coś zgoła innego, o
wiele bardziej wspaniałego, dochodzi do was, że miłość Boga jest
bezcenna i dostępna każdemu z was, bez żadnych warunków, czy zastrzeżeń.
Ha ha! Uzmysławiacie sobie, że iskra przychodzi do was gotowa do
użycia, oraz że nie ma żadnych zasad co do tego, jak jej używać, bo to
jest po prostu czysta miłość. Iskra zatem przyczynia się do odczuwania
jak jesteście wspaniali, stanowiąc część planu, dlatego też
przychodzicie na takie spotkania jak nasze, i zasiadacie na widowni.
W części pierwszej naszego przekazu opisaliśmy elementy iskry, która
sama w sobie stanowi pierwszy, bo kiedy ją otrzymujecie, wydostajecie
się poza stary paradygmat, porzucacie stare, utarte sposoby myślenia i
to wszystko sprawia, że czujecie się całkowicie wyzwoleni i prawdziwie
żywi, nie zupełnie wiedząc, co macie robić dalej. Niektórzy mówią wtedy:
„Nie ma znaczenia co dalej, bowiem już osiągnąłem wszystko, jestem w
jedności ze Wszystkim, Co Jest; w związku z tym teraz, zostaną mi dodane
wszelkie dobre rzeczy.” Pod pewnym względem macie rację, jednak to, co
mam wam dzisiaj do powiedzenia to rzeczy praktyczne. Będziemy o tym
rozmawiać na przykładzie starej duszy żyjącej w świecie Zachodnim, która
przechodzi z jednego poziomu świadomości na drugi, a przy tym wciąż
pracuje, obraca się w kręgu znajomych i zajmuje się sprawami
codziennymi, posiada rodzinę, wychowuje dzieci, czyli zajmuje się tym
wszystkim, co jest dla was na co dzień bardzo ważne; choć przecież po
otrzymaniu iskry wy sami stajecie się zupełnie inni.
Jak już
wspominaliśmy wcześniej to pierwsze, co się z wami dzieje, a stanowi
element iskry, to objawienie. Dochodzi do was, iż wszystkie zasady i
prawidła, które wydawały się wam być z nią związane to nieprawda.
Uzmysławiacie sobie, że wolno wam niemalże wszystko, włącznie z tym, o
czym uczono was że tego nie można! Jak już wspominaliśmy, tutaj chodzi
nawet o zasady w stosunku do funkcjonowania własnego ciała i biochemii,
bowiem okazuje się, że posiadacie nad nimi całkowitą kontrolę! Teraz to
wszystko, tak czy inaczej, zaczyna do was docierać, ponieważ komórki
ciała stanowią część oświeconego pakunku Stworzenia, duszy i biologii,
która słucha głosu Tego, który ją stworzył. Przecież jesteście częścią
Stwórcy. Na tym nie koniec.
Zaczynacie rozumieć, że to, co wam
powiedziano o niezmienności pewnych nawet ogólnie przyjętych zasad, to
wcale nieprawda. Od was samych teraz będzie zależała długość życia, a
nie od jakiejś statystyki, tak samo jak jeszcze parę innych zagadnień
takich, jak np. podatność na choroby, itp., którymi teraz można
manipulować, które teraz można zmieniać za pomocą świadomości. Nikt wam
tego nigdy nie mówił, ale dyskutowany przez nas rodzaj świadomości to
nasienie Boga wewnątrz. Kochani, powtórzę to jeszcze raz: Część Stwórcy
tkwi w każdym z was. Na tym samym założeniu opiera się także Opowieść o
stworzeniu człowieka. Część tkwiącego wewnątrz każdego z was Boga, można
następnie za pomocą wznoszącego się poziomu świadomości poszerzać,
rozwijać, ulepszać i ewoluować.
Co dalej? Na zakończenie
ostatniego naszego przekazu zapytaliśmy, co robić dalej, kiedy
uzmysławiacie sobie, że nikt wokół was nie doświadczył niczego
podobnego? Waszą pierwszą reakcją jest smutek, potem przychodzi empatia a
potem frustracja, bowiem w chwili uzmysłowienia iskry jeszcze nic wobec
tego nie potraficie zrobić, nie potraficie nikogo przekonać, aby
otworzył złote drzwi we własnym wnętrzu, bo ta decyzja należy do każdego
pojedynczego człowieka.
Zatem, zamysł nawracania, wobec
nowo-odkrytej prawdy, należy do starego paradygmatu. Zamysł dzielenia
się pewnymi materiałami, czy oferowanie warsztatów, opowiadanie pewnych
historii – to wszystko stare sposoby. Jednakże zdajecie sobie sprawę, że
przed wami staje pewne zadanie, że nadchodzi nowy paradygmat i dochodzi
do was, że on wcale nie musi polegać na zbieraniu zwolenników,
powielających dokładnie to samo, co wy. Domyślacie się, że tutaj może
chodzić o coś zgoła innego. Właśnie od tego pragnę rozpocząć dzisiejszy
przekaz.
Kochani, po otrzymaniu iskry przejdziecie przez bardzo
wiele różnych rzeczy. Część z nich pojawi się na raz, inne stopniowo,
jednak prawie wszystkie elementy iskry, o których będzie mowa, już
istnieją. Co się dzieje, kiedy w życiu wchodzicie w nieznany obszar,
który jest bardzo przestrzenny, pozbawiony wszelkich reguł, którego jak
dotąd jeszcze nie widzieliście? Co w tym wypadku robicie? Od czego
zaczynacie? Kochani, musicie zacząć od ponownej nauki prawdziwej
duchowości i podczas tej nauki zacząć pytać: „Okay, doszedłem tutaj, co
teraz mam robić? Co jest moim powołaniem płynącym od Boga wewnątrz, co
mnie teraz czeka? Jak ten paradygmat ma wyglądać?” Czasem więc stąpacie
bardzo ostrożnie, a czasem nie. Czasem cofacie się i staracie coś
zdziałać „po staremu”, według starego paradygmatu – a to już nie działa.
Wtedy dopiero uzmysławiacie sobie nowość tego wszystkiego, rozumiecie,
że to, co przed wami, to zupełnie coś nowego.
To, co się z wami
dzieje teraz kochani, to ewolucja nowej świadomości wewnątrz was samych –
stare dusze. Warstwy, jeśli tak to chcecie nazwać, uzmysłowienie, czy
właściwości iskry same zaczynają się wam objawiać: „Co dalej? Co robić?
Czy powinienem dowiedzieć się czegoś jeszcze?” wtedy przychodzą do was
inne rzeczy, które mówią wam: „Na podstawie tego, co się działo w
przeszłości, to wszystko musi się opierać na jakichś zasadach.” Ha ha!
Dlatego niektórzy się będą cofać. Stanie się tak, bowiem są przekonani,
że wiedzą, co robić dalej w oparciu o to, czym się zajmowali w
przeszłości.
Zatem, czy dajecie temu wiary, czy nie, jednym z
elementów iskry jest tymczasowy krok wstecz. W tym miejscu pragnę
podkreślić prawdziwą różnicę między życiem w nowym i starym
paradygmacie, o której mówię wam odkąd tutaj przybyłem: NIGDY NIE
JESTEŚCIE POZOSTAWIENI SAMYM SOBIE. W poprzednim przekazie [Elementy
iskry, cz. I] zacząłem wam o tym przypominać prosząc, abyście wyobrazili
siebie w otoczeniu aniołów w jakiejkolwiek formie pragniecie je
widzieć. Mówiłem także, że anioły milczą, bowiem posiadacie możliwość
wolnego wyboru, więc one nigdy nie powiedzą: „Hej, popatrz na nas!” Ale
teraz wy już tego wyboru dokonaliście. Można więc powiedzieć, że
wkroczyliście na ich terytorium i teraz one już nie milczą. Innymi
słowy, nowy paradygmat rozpoczyna się od rzeczy, o których nigdy was nie
uczono. Po pierwsze, nawet nie myślcie o planowaniu przyszłości. Jak to
się wam podoba?
W nowym paradygmacie będzie wam przewodzić
intuicja. Od teraz intuicja będzie waszą mapą, a nie GPS’em, ponieważ
wchodzicie na obszar, nienaniesiony na żadną mapę i - jak się o tym sami
przekonujecie - jego topografia zmienia się z dnia na dzień. To jednak
nie powinno wam w niczym przeszkadzać, bowiem w nowym paradygmacie
ufacie nowej intuicji – którą ćwiczycie i z którą współpracujecie -
której podszept słyszycie wyraźniej i rozpoznajecie jako anielską pomoc.
Nawiązujecie dialog z tymi, którzy znają was z imienia, zaczynacie ufać
temu, co do was przychodzi dokładnie w tym momencie, kiedy tego
potrzebujecie. Jak mówiliśmy w poprzednim przekazie dotykając zagadnień
pracy zarobkowej - tematu utrzymania i przetrwania – że to wszystko może
raptem zniknąć, się skończyć - i staniecie w sytuacjach, które
potencjalnie mogą wam dołożyć zmartwień. A wy stajecie w ich obliczu i
mówicie: „W porządku, jest okay, bo wiem, że to, co nadchodzi będzie
jeszcze lepsze.” I macie rację. Gdyby to było możliwe, to otaczające was
anioły poklepałyby was po plecach mówiąc: „No właśnie!” – bo uczycie
się zasad czegoś, czego nikt was nigdy nie uczył, mianowicie, że
rzeczywistość, w której od tej chwili będziecie żyli, to będzie
rzeczywistość stwarzana przez was samych za pomocą intuicji i pomocy
pochodzącej z drugiej strony zasłony. Odtąd intuicja będzie wam szeptać
nieustannie i po jakimś czasie nauczycie się ją spowalniać. Zaraz wam
powiem, co mam na myśli.
W starej energii intuicja pochodziła ze
świętego miejsca, z połączenia mózgu, serca i szyszynki [patrz przekaz z
Azorów, poniżej – przyp. tłum.] czyli trójcy, która nawiązuje łączność z
Wyższym Ja i odpowiada za intuicję. Koherencja między organami
wchodzącymi w skład trójcy prowadzi was na taki szczyt, że w starej
energii informacje od intuicji otrzymujecie za szybko, za wcześnie.
Intuicja działa tak szybko, że nawet nie jesteście pewni, czy to, co
słyszeliście to był doprawdy jej podszept – „zaraz, zaraz, co to było?” –
pytacie się – „Trzeba było tego posłuchać. Skąd mi to przyszło do
głowy?” – mówicie. Dobrze wiecie, że właśnie tak jest. Intuicja właśnie
tak działała.
Co wy na to, gdyby było inaczej? A co, gdyby można z
nią było rozmawiać jak z drugim człowiekiem? Wtedy ona stawia się tuż
przed wami i witając się mówi: „Cześć! To ja, twoja intuicja!” Czyż nie
byłoby wtedy inaczej? I mówię wam, że tak właśnie będzie. Nadejdą czasy,
kiedy się do tego przyzwyczaicie. Ci z was, którzy wejdą na szczyt
złotych schodów, dostając iskrę, będą wiedzieli, że już nie jesteście
tymi samymi ludźmi, którymi byliście od urodzenia. Zaczniecie otrzymywać
przesłanki z głębi siebie samych, zatem, gdyby dzisiejszy przekaz był
przekazem poświęconym nauczaniu, to powiedziałbym wam: Nauczcie się
zwracać uwagę na podszepty intuicji. Nauczcie się je rozpoznawać i
stosujcie się do ich wskazówek.
W starej energii używaliście
przede wszystkim synaps mózgu i mózg często was odwodził od podszeptów
intuicji, a teraz to się właśnie najbardziej zmienia. Myślenie logiczne,
które ma za zadanie pomagać wam w walce o byt, które od zawsze pomaga
wam w przetrwaniu, teraz musicie przełożyć do innej warstwy. Nie ma z
myśleniem logicznym nic złego, kochani, ale teraz musicie je zrównoważyć
z innymi aspektami trójcy, czyli z intuicją, która obecnie będzie w
waszym życiu odgrywała coraz większą rolę.
Powtarzam: przestańcie
zwracać uwagę na to, co wam się zdawało, że na ten temat wiecie.
Intuicja podpowie wam; „idź w lewo,” - a mózg powie – „Nie, przecież tam
nic nie ma! Już wcześniej tam byłeś.” A intuicja będzie wam mówić:
„pójdź tam i skręć w lewo.” I im bardziej będziecie się do tego zakrętu
zbliżać, tym bardziej będzie się wam sprzeciwiał mózg: „Ale żeś głupi!
Tylko się zastanów, już wcześniej tam byłeś i też nici z tego wyszły, po
co więc znów cię tam ciągnie?” Intuicja z kolei mówi: „Błogosławiona
Isota Ludzka, która idzie tam i skręca w lewo!” I idziecie za podszeptem
intuicji i kiedy trzeba skręcić w lewo uzmysławiacie sobie, że tam nie
ma nic z tego, co tam było kiedyś! Tam jest wszystko nowe, nowe
parametry, nowi ludzie, z którymi warto się poznać, inne sytuacje i
niespodzianki zwane synchronią.
A co na to mózg? Mózg nie ma na
to żadnej odpowiedzi, bo nie po to jest zaprojektowany. Później znów
będzie wam dawał nie takie wskazówki. Widzicie, zatem ważne, aby mózg
posadzić na swoim miejscu oraz by zmienić hierarchię ważności pod
względem tego, kogo w trójcy słuchać najpierw? Nauka jak operować w
nowym paradygmacie jest elementem iskry.
Kolejnym elementem jest
frustracja! Frustrujecie się z tego powodu, że fragmenty tego puzzla
układają się zbyt powoli. Nie sądzę, aby ktoś z was odczuwał coś
takiego. Ha ha ha! To jest cecha właściwa starym duszom, które w tej
chwili mówią mi: „Czuję że masz rację, wiem, że mówisz prawdę i staram
się jak tylko mogę najlepiej, ale to wszystko się dzieje za powoli!
Kryonie, kiedy to wszystko się stanie?” Odpowiedź: To wszystko dzieje
się na waszych oczach, tuż pod nosem, ale nie jesteście tego świadomi,
bowiem to się dzieje albo gdzieś poza zasięgiem wzroku, albo to wszystko
dzieje się w sposób nieoczekiwany.
Tutaj koniecznie musicie
zrozumieć pojęcie pola [Patrz: „Natchnione nowiny w starej i nowej
energii”]. Nie będę kolejny raz wam o tym teraz mówił, zrobimy to
później. Pole jest pełne nierozpoznanych potencjałów. Intuicja więc
częściowo nawiguje między wszystkimi istniejącymi w polu potencjałami.
Pozwólcie, że tutaj przytoczę raz jeszcze pewien przykład. Jeśli
posiadacie mapę, to ona opisuje znany region, jeśli macie GPS to on
działa tylko dlatego, że zna układ wszystkich ulic orientuje się w
terenie, zna mapę. Z punktu widzenia liniowości mapa i GPS to cała znana
wam prawda, to mapa, według której prowadzi GPS, wystarczy mu tylko
wytyczyć kierunek.
W nowym paradygmacie sprawy mają się inaczej.
Nowy paradygmat mówi wam: „Nie ma żadnej mapy, bowiem układ ulic zmienia
się za każdym razem, kiedy ktoś w polu podejmuje jakąś decyzję.” Mapa
więc, o której mowa, to już nie mapa określająca teren, ale mapa
określająca żywą świadomość. To jest mapa określająca takie miejsce, w
którym zawsze będziecie wiedzieć, czy skręcić w lewo, czy w prawo,
ponieważ na pewnym poziomie wiecie, co was czeka, a to coś innego od
przepowiadania, to jest PRZECZUWANIE. W ten sposób przeczuwa się pole.
Wyobraźcie sobie salę pełną bardzo różnych, rozmawiających ze sobą
ludzi. Tak wygląda pole, możecie teraz powiedzieć, że nie sposób
przewidzieć, o czym ci ludzie będą rozmawiać, jaki temat będą poruszać,
bo przecież oni w tym samym czasie się przemieszczają i każdy rozmawia z
coraz to kimś innym. Macie całkowitą rację. Widzicie, przeczuwanie to
co innego. Kiedy sami wchodzicie na tę salę, świta wam jakiś pomysł i
słuchacie podszeptów intuicji, na przykład, na jaki temat się rozmawia,
albo kto z kim rozmawia, to skąd się o tym wszystkim macie dowiedzieć?
Od intuicji! Intuicja zazębia się o pole i wie, co się dzieje na całej
sali. Intuicja więc to taki cudowny GPS operujący bez mapy, ale pod
wpływem wskazówek świadomości! Dzięki niej przewijacie się między
odpowiednimi grupami i właściwymi ludźmi. Spotykacie się i rozmawiacie
dokładnie z tymi, z którymi powinniście. Pod wpływem tych rozmów cała
sala się odmienia, a nawet zmienia się temat prowadzonych tam rozmów,
stają się bardziej eleganckie i pod ich wpływem kierujecie się i tu i
tam, aż opuszczacie salę posiadając zupełnie nowych znajomych i
przyjaciół, macie nową pracę i czujecie się uzdrowieni. Czy rozumiecie, o
co mi chodzi? Tak to działa.
Czym się frustrujecie? – tym, że to
wszystko dzieje się zbyt powoli. Zatem, gdybym podczas tego przekazu
miał was nauczać, powiedziałbym następującą rzecz: Odprężcie się proszę
wobec tego, czego nie znacie. Na pewno to trudne, ale na tym polega nowy
paradygmat. „Kryonie, na razie powiedziałeś nam, że nie ma GPS, idziemy
w nieznane i w obliczu tego wszystkiego powinniśmy się odprężyć?” Tak.
To brzmi trochę zwariowanie, dopóty, dopóki nie zaczniecie rozmawiać z
tymi, którzy już w ten sposób żyją. Pierwsze, co u takich ludzi
zaobserwujecie, to to, że są odprężeni, spokojni i pełni radości. Oni są
odprężeni, spokojni i pełni radości. Tak, taka postawa jest
niedorzeczna. „Chcesz nam powiedzieć, że nie wiedzą dokąd zmierzają, ani
co ich czeka, niektórzy z nich stracili pracę i nie znaleźli innej, nie
wiedzą kogo mają w życiu spotkać, ale wiedzą, że to wszystko kiedyś tam
do nich przyjdzie, kiedy będzie im to potrzebne. Na dokładkę mówisz
nam, że są spokojni, odprężeni i jeszcze w dodatku się uśmiechają?”
[szeptem] Tak, dokładnie tak! Na tym właśnie polega różnica między starą
i nową salą, o czym była mowa w poprzednim przekazie. [„Elementy iskry,
cz. I”]
Zaczyna się zmieniać paradygmat życia na Ziemi. Problem z
frustracjami polega na tym, że sami powinniście się nauczyć jak dawać
sobie z nimi rady. Dopiero wtedy, kiedy dajecie rady irytacjom i obawom
dnia powszedniego, kiedy dochodzicie do wniosku, że jednak zaczynacie
rozumieć na czym to wszystko polega, zaczynacie się odprężać i
uspokajać, zaczynacie rozumieć życie, choć w dalszym ciągu nie macie
odpowiedzi na wszystko. Pytacie się: „Po co żyję? Co ja tutaj w ogóle
robię? Ten rodzaj pytań to także przeżytek ze starej energii,według
którego każdy musi coś robić, posiadać jakiś cel, musi się jakoś
wpasować w matrycę „muszę coś zdziałać.”
Co wy na to, jeśli wam
powiem, że niektórzy z was są zaprojektowani, zbudowani i naznaczeni na
ROBIENIE NICZEGO? „Jak to możliwe?” – zapytacie. Dzieje się tak, bowiem
przez „nic nie robienie” utrzymujecie tę piękną energię radosnej
obecności, którą widzą pozostali na sali, którzy przemieszczają się z
miejsca na miejsce, wciąż czegoś poszukując, słuchając wszystkich
rozmów. Spotykacie się z tymi ludźmi na moment i oni zauważają, że
jesteście spokojni, że nie martwi was własna bezczynność i wtedy i wy i
oni uzmysławiacie sobie, że tak naprawdę, jesteście kotwicami radości,
kotwicami ufności we własne możliwości. Rozumiecie wtedy, że są tacy,
którzy się tego wszystkiego dopiero uczą i widząc was jako przykład,
przestają się bać. Zatem, nawet jeśli nie piszecie żadnej książki, czy
nie robicie tego, czy owego, czyli po prostu żyjecie swoim życiem, to
wtedy i tak kotwiczycie na Ziemi miłosierdzie, empatię i współczucie.
Kiedy tak was widzą, stają się podobni. Radość, pogoda ducha i
miłosierdzie są zaraźliwe!
Czy kiedykolwiek byliście świadkami,
jak ktoś się z czegoś śmiał i po jakimś czasie zaraził swoim śmiechem
całe otoczenie? Oczywiście, nauka wam wyjaśni, że to tylko lustrzane
neurony, które naśladują to, co widzą i słyszą, bo to samo się dzieje,
na widok ziewającego. Muszę wam powiedzieć, że w przypadku radości,
dzieje się coś innego, bardziej wspaniałego. Kiedy ktoś się śmieje w
miejscu, gdzie tej radości nikt nie widział, kiedy widzą was jak morską
latarnię światła i radości, która przez resztę życia nie robi nic innego
jak obraca się i wysyła miłość, miłosierdzie i radość, miłość,
miłosierdzie i radość, czy - jako zadanie życia - to wam nie wystarczy?
Ostatecznie to jest nowy paradygmat i nie każdy musi koniecznie mieć
kontrakt na zdziałanie dla Boga czegoś „ważnego.” Cóż może być bardziej
ważnego od siedzenia sobie i wysyłania radości, miłości i miłosierdzia
na tyle, aby każdy w waszym otoczeniu mógł zobaczyć światło? Być może,
właśnie dlatego przyciągacie do siebie takich ludzi? Dzięki wam
zmieniają grono znajomych i znajdują to, czego im potrzeba aby się
uzdrowić, aby osiągnąć spokój wewnętrzny i ukojenie na kolejny okres
życia. Widzicie, o co mi chodzi? Istnieje wiele nieoczekiwanych rzeczy!
Inni z kolei powiedzą: „Tak, ja to wszystko wiem, ale wiem także, że
się urodziłem w pewnym konkretnym celu i dobrze o tym wiem! Więc powiedz
mi, co to takiego? ” W tym miejscu więc powtórzę to, o czym mówiłem na
Azorach. W nowym paradygmacie musicie się nauczyć, że po iskrze, po
poznaniu wszystkich jej elementów, potem, jak już przestaliście się
frustrować, potem, jak osiągnęliście spokój wobec siebie samych, pewien
poziom samo-akceptacji – oraz kiedy pragniecie się dowiedzieć, co dalej?
To w tym miejscu powiem wam coś, co was zaszokuje! Jak już przeszliście
wszystko, co zostało wymienione powyżej, to ZATRZYMAJCIE SAMOCHÓD i
sobie usiądźcie! Mówię to, bo na razie to wszyscy i tak prowadzicie;
czyli, metaforycznie, w życiu wciąż jeździcie od A do B. Wciąż macie
oczekiwania wobec tego, co ma przyjść, co będzie potem, co powinno się
wydarzyć, a co nie, czyli wciąż prowadzicie, staracie się kierować
rzeczywistością nie rozumiejąc, że musicie tego zaprzestać. Jak to
osiągnąć? „Co nam przez to chcesz powiedzieć?”
- Chcę wam
powiedzieć, żebyście na chwilę się w życiu zatrzymali. Mówię to w sensie
dosłownym. Choć na chwilę udajcie się w miejsce, gdzie nikt was nie
zna, zostawcie wszystko, przestańcie choć na chwilę wyobrażać sobie co
ma się stać o określonej porze, zawieście wszystkie projekcje tego, co
ma się stać, cały plan życia, usiądźcie sobie, wyciągnijcie rękę jak
zgłaszające się do odpowiedzi dziecko i miejcie odwagę, by dać się Bogu
kochać. Powiedzcie Duchowi: „Kochany Duchu, nie mam zielonego pojęcia,
co się dzieje... ale Ty wiesz. Kochany Duchu, na chwilę
zaparkowałem/łam, bowiem cisza jest pełna nowin.” Dopiero w ciszy
zaczniecie słyszeć, bowiem my nigdy nie odwieszamy słuchawki,
towarzyszymy wam od wiekówi i na wieki i to wszystko to dopiero
początek. Jeśli będziecie parkować częściej, to dowiecie się o istnieniu
narzędzi, o istnieniu których na razie nic wam nie wiadomo,
pochodzących z obszarów, których się nie domyślacie, które nie mają nic
wspólnego ani z waszym umysłem, ani świadomością, ani z tym, co się wam
wydaje celem waszego życia. Zaparkujcie samochód i zapomnijcie o
wszystkim, czego was dotychczas nauczano o celu ludzkiej egzystencji. Wy
bowiem żyjecie tutaj, aby wnieść nieznany dotąd paradygmat istnienia,
przygotowujecie planetę do czegoś, co nikomu jeszcze nie przyszło do
głowy. Przygotowujecie Ziemię na przyjęcie wysokiego poziomu świadomości
i to się już zaczęło, aby po jakimś czasie odmienić absolutnie
wszystko. Będziecie w tym wszystkim brać czynny udział na sposoby, które
na razie nie mieszczą się wam w głowach nawet, kiedy wam się wydaje, że
tylko robicie zakupy, czy tylko pilnujecie dzieci, czy robicie pranie.
Wszystko to bowiem na razie wybiega bardzo daleko poza to, co wam się
wydaje, że wiecie. Nadchodzą nowe narzędzia. Miejcie odwagę więc być
dostatecznie kochać siebie samych, by być otwartym na to, co nadchodzi,
otwartym na podjęcie następnego kroku. Ten krok może być całkiem prosty,
czyli może polegać na zwróceniu światu uwagi na coś, co tylko wy
możecie mu dać, na coś, czego tutaj jeszcze nigdy nie było. Ten krok, to
może być nawiązanie więzi z innymi, imion których na razie nie znacie,
którzy mieszkają w miejscach, w których nigdy nie byliście, choć wiecie,
że wy i oni myślicie o tym samym, wspólnie stwarzacie coś, co przetrwa
na wieki.
Jeśli to, co w tej chwili mówię wydaje się wam
tajemnicze, to dzieje się tak tylko dlatego, że nie wiecie tego, czego
nie wiecie. Nie wiecie tego, czego nie wiecie i te rzeczy wydają się wam
niesamowite, ale kiedy tam dotrzecie, to doświadczycie momentu AHA!
Powiecie wtedy: „Aha, to o TYM Kryon wtedy mówił!” A mowa w tej chwili o
używaniu świadomości jako narzędzia stwarzania. Nie używaliście jeszcze
tego rodzaju pięknej i dobroczynnej świadomości w tym celu –
świadomości, która także jest radosna i pełna spokoju i która odmieni tę
planetę, przyniesie jej pomysły i ideały, które jeszcze nigdy nikomu
nie przyszły do głowy. To są pomysły i ieały tych, którzy się będą
ubiegali o stanowiska rządowe, bądź tych, którzy będą dowodzić ich
kampaniami wyborczymi. Jak wam się wydaje, skąd się wezmą te wszystkie
pomysły ideały i projekty, które jak dotąd nikomu nie przyszły do głowy?
[szeptem] Od was! Od wszystkich, którzy mają iskrę, którzy w
zaparkowanych samochodach siedzą i czekają, powoli uzmysławiając sobie:
„Och, przecież po to się urodziłem/am! Przecież wiem jak to działa w
polu wysokiej świadomości i jestem gotów/owa pomagać.”
Niektórym z
was się wydaje, że nic nie robicie, choć doprawdy robicie bardzo dużo
tylko poprzez działania afirmujące własną obecność. „Tak, jestem tutaj i
jestem gotowy/gotowa!” Nie bądźcie rozczarowani, jeśli to, co się
wydawało celem waszego życia się nie ziści, bowiem kochani, to był tylko
wasz cel w starej energii. W nowej energii, kto wie, może piszecie
teraz książkę i nawet o tym nie wiecie, bowiem robicie to w formacie,
który dopiero w przyszłości będzie wam znany, dzięki któremu będzie
można świadomość skanować. To wtedy po przeskanowaniu powiedzą o was:
„Oto jeden ze zwiastunów, którzy nadają całej reszcie miłość, spokój i
miłosierdzie. Wcześniej nie wiedzieliśmy jak tacy ludzie są doprawdy
ważni!”
Czy to dla was zbyt nowe? Wszystko, o czym była tutaj
mowa to zagadnienia, o których wciąż będziemy z wami rozmawiać, choć na
razie wybiegają poza wasze zrozumienie. Ale choć tego możecie nie
rozumieć, to przecież odczuwacie i przeczuwacie, nieprawdaż? Czujecie
to, czyż nie? Na razie wystarczy, żeby to tylko odczuwać.
Zatem,
ponownie powtarzamy, usiądźcie i pokochajcie siebie oraz pozwólcie, aby
cała reszta sama do was przyszła wraz z nowymi narzędziami, które
pojawiają się na planecie i są dostarczane wam przez te piękne anioły,
które od zawsze nie pragną niczego innego, jak tylko kroczyć z wami
ramię w ramię, które teraz coraz częściej dają o sobie znać poprzez
podszepty intuicji, którą zaczynacie słyszeć coraz wyraźniej. Ten temat
będziemy z wami poruszać jeszcze nie raz. Na teraz powtarzam jeszcze
raz: Opuśćcie to miejsce odmienieni, bowiem usłyszeliście dzisiaj coś w
pewien dziwny sposób sensownego.
I tak jest.
Kryon
Tłumaczyła: Julita Gonera
Korekta: Jadwiga Fedynkiewicz