,,Oto
co radzę każdemu z was. Przede wszystkim, kiedy czujecie się spokojni i
zadowoleni, usiądźcie sobie w tej koherentnej ze Stwórcą przestrzeni i
oznajmijcie: „Kochany Duchu, pokaż mi, co powinienem wiedzieć".
Spodziewajcie się otrzymać odpowiedź poprzez synchronię, gdyż tak
właśnie głosi i na tym się opiera zasada tworzenia własnej
rzeczywistości w nowej energii”.
- Kryon
Tł. Julita Gonera
Cztery oblicza miłosierdzia, Cz. IV Akt miłosierdzia
Witam
was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Za każdym razem,
kiedy się spotykamy, bardzo jesteśmy świadomi, kto przed nami zasiada.
Dobrze znamy wszystkich, którzy nas słuchają i czytają. Od lat
przekazujemy wam nowiny i od lat są one nagrywane i umieszczane w
miejscu, skąd można je za darmo pobierać i słuchać o każdej porze. Lata
temu prosiłem mego partnera, aby tak uczynił. Od lat przypominam wam
także, iż dla istot wielowymiarowych nie robi różnicy, kiedy słuchacie
naszego przekazu, czy go oglądacie, gdyż i tak jesteśmy świadomymi, kto
nas będzie słuchać.
Świadomość słuchaczy. Jeśli słuchacie, czy
oglądacie nasz program z nagrania, rok po transmisji, to my i tak was
widzi-my. Stanowicie część rodziny, zawsze jesteśmy z wami, żaden z was
nigdy nie jest pozostawiony samemu sobie. Wasze oczy i uszy, wasza
świadomość jest z nami, tu i teraz. Mamy miłosierdzie do tego procesu,
gdyż na tym polega miłosierdzie Źródła Stwórczego. Znamy każdego z was,
zatem niezależnie, kiedy nas czytacie, oglądacie, czy słuchacie, zawsze
transmitujemy na żywo. Od zawsze pragnęliśmy się z wami tym
spostrzeżeniem podzielić, gdyż taka świadomość was jako odbiorców czyni
to, co robimy tak głębokim.
Niniejsze to ostatni przekaz z serii
czterech o miłosierdziu. Oczywiście w przyszłości możemy jeszcze nie raz
o nim mó-wić, jednak seria ostatnich czterech jest czymś, czym
pra-gniemy się teraz z wami podzielić w związku z zaistniałą na Ziemi
sytuacją. Po raz czwarty powtórzymy definicję miłosierdzia tak, jak je
odbieramy po drugiej stronie zasłony, a nie tak jak się to pojęcie
definiuje na podstawie słownika. Zresztą nawet ta definicja, którą za
chwilę wam przekażę, także jest pełna metafor. Posłuchajcie:
miłosierdzie to połączenie z Bogiem, Duchem, Źródłem Stwórczym, które
pozwala na zespolenie z energią otwartości serca, z dojrzałą
dobroczynnością, ze zrozumieniem wszystkiego, co jest.
Powtarzam i
wyjaśniam jeszcze bliżej: Miłosierdzie to połą-czenie ze źródłem
Stwórczym. Jest to krytyczny, pierwszy krok: połączenie z Duchem.
Następnie zrozumcie, że takie połączenie pozwala wam na całkowite
zespolenie się z czymś, z czym na co dzień się nie zespalacie: z
energią, z otwartością serca. Być może niektórzy czują, że daleko im do
takiego stanu. Gdybyście byli połączeni, poczulibyście to inaczej,
osiągnęlibyście otwartość serca i dojrzałą dobroczynność, a nie tylko
zwykłą dobro-czynność/życzliwość/uprzejmość. Dojrzała dobroczynność
pochodzi od Starych Dusz, które tak wiele przeżyły i doświadczyły, które
się urodziły w tych czasach (i wciąż się rodzą) rozumiejąc różnicę
między dobroczynnością i dojrzałą dobroczynnością. Na koniec przychodzi
zrozumienie tego, co przed wami. Jest to doprawdy ważny punkt. Wielu nie
rozumie tego, co widzą, gdyż polegają jedynie na tym, co wi-dać w 4D.
Ci, którzy są wielowymiarowi widzą jaśniej, nawet może trzykrotnie
jaśniej, posiadają lepsze zrozumienie tego, co postrzegają w związku z
czym osiągają spokój. Na tym po-lega miłosierdzie.
Czwartym obliczem
miłosierdzia jest coś, o czym nauczam was od lat, a co nazwałem aktem
miłosierdzia [w oryginale: „compassionate action”, co wcześniej
tłumaczyłam jako „mi-łość w akcji” – przyp. tłum.] Założenie: Kiedy
wyrażacie miło-sierdzie w którymkolwiek z wcześniej wymienionych trzech
obliczy: (1) wobec innych, (2) wobec planu i (3) wobec samego siebie, to
jaki rodzaj działania wynika z tak zrozumianego miłosierdzia? Jak wtedy
postępujecie? Aktów miłosierdzia nie wyraża się zawsze, nie jest to coś
automatycznego. Wielu z was jest ludźmi miłosiernymi, którzy jedynie
posiadają empatyczne wyczucie pewnych spraw, którzy pod wpływem tych
odczuć wyrabiają sobie pewną percepcję i kropka; na tym poprzestają. Nie
ma w tym nic złego, ale podaję teraz całą resztę znaczenia tak pojętego
miłosierdzia. Zatem, osiągnąwszy miłosierdzie wobec innych, wobec planu
i wobec samego siebie, co da-lej? Poniżej opis tego, co rozumiemy przez
pojęcie aktu miłosierdzia.
Co wy na to, jeśli wszystkie oblicza
miłosierdzia są dwuczę-ściowe? Drugą ich częścią jest zrozumienie,
uzmysłowienie i wtedy przychodzi kolej na akcję: Patrzycie na coś,
rozumiecie to i podejmujecie działanie. Niemalże wszystko, co w takim
stanie uzmysłowienia czynicie będzie aktem miłosierdzia. Pozwólcie, że
podam na to przykład. Żywicie miłosierdzie wobec pewnej osoby. Cofamy
się teraz do pierwszego opisanego oblicza miłosierdzia, tego żywionego
wobec innych. Jak wspominaliśmy, nie polega ono na tym, żeby się nad tym
kimś litować, czy mu współczuć. Miłosierdzie to nie litość. Żywiąc
miłosierdzie zespalacie się z Duchem postrzegając Pełnię danej osoby,
wobec której je żywicie. Powiedzmy, że ten ktoś jest w żałobie po
utracie ukochanej osoby. Powiedzmy, że spotykacie tę osobę właśnie
wtedy, kiedy jest pogrążona w żałobnym smutku, kiedy płacze. Wszystko to
dokładnie czujecie tutaj [Lee puka dłonią w serce] ogarnia was wielkie
miłosierdzie wobec tej osoby, jej duszy, sytuacji, w której się
znalazła. Jak postępujecie dalej? Ile macie w sobie mocy? Czy wydaje się
wam, że wtedy jesteście połączeni z Duchem? Czy sądzicie, że do tej
osoby trafi, co jej wtedy powiecie?
Powiadam wam, miliony nas
słuchają wszystkiego, co do nas mówicie. Słyszymy was w każdej chwili.
Co wam powiedziano na temat tego, czym jest modlitwa? W liniowości
waszych czterech wymiarów nie macie na ten temat żadnego pojęcia! Za
każdym razem, kiedy otwieracie przed Duchem wasze serca, jesteśmy tuż
przy was. Więc widzicie, jak ten ktoś płacze i co wobec tego robicie?
Co
by się stało, gdybyście położyli wtedy rękę na sercu i po-prosili:
„Kochany Duchu, daj tej osobie siłę i spokój! Widzę, jak ją tuli sam
Bóg. Widzę jak osiąga głębsze zrozumienie zaistniałej sytuacji dzięki
czemu ta sytuacja nie zaciąży na całej reszcie życia tej osoby”. „Widzę
matkę opłakującą śmierć swego dziecka, wyraźnie widzę tę matkę, może
więc zezwolisz, kochany Duchu i ześlesz jej energię miłości, aby doznała
ukojenia?” Nic nie sprawi, że to, co się stało się odstanie, lecz jej
reakcja na tę śmierć może się odmienić i całe życie będzie mogła patrzeć
na to wydarzenie z innej perspektywy; może osiągnąć dojrzałą
dobroczynność, dzięki której wciąż tę śmierć będzie pamiętała, lecz
pamięć ta nie zabarwi całej reszty jej życia. Nie będzie musiała płakać
za każdym razem, kiedy się jej ta śmierć przypomni. „Zamiast tego, spraw
Duchu, aby poczuła miłość i osiągnęła zrozumienie”. Właśnie na tym
polega akt miłosierdzia w tej sytuacji: natychmiast w ten sposób
zaczynacie się za tę osobę modlić. Prosicie, aby Bóg zesłał jej miłość
tak, aby ją poczuła. A może nawet więcej: „Kochany Duchu, niechaj ta
osoba znajdzie światło tam, gdzie tego światła nie oczekuje”.
Możecie
także zetknąć się z kimś pogrążonym w smutku, choć nie stracił nikogo
bliskiego. To się zdarza, gdyż wiele Ludzi cierpi na depresję; są to
osoby, które nie potrafią w niczym ujrzeć światła. Stykacie się z kimś
takim i myślicie sobie: „Naprawdę życzę im poprawy samopoczucia, życzę
im aby...” A przecież możecie zrobić dla nich coś więcej! Akt
miłosierdzia w tym wypadku polega na tym, że łączycie się z Duchem — co
zresztą przychodzi wam tak łatwo — pomagając im w osiągnięciu
zrównoważenia. „Kochany Duchu, niechaj znajdą to, czego szukają. Postaw
coś na ich drodze, czego nie będą mogli nie zauważyć tak, jak to miało
miejsce w moim własnym życiu! Niech odnajdą to we właściwym dla nich
miejscu, o właściwej dla nich porze, na zasadzie wolnego wyboru. Postaw
na ich drodze coś, co natchnie ich spokojem, którego im na razie brak, a
dzięki któremu będą mogli osiągnąć zrozumienie, że wcale nie muszą się o
nic nieustannie martwić”. Przecież wielu z was znajdywało coś takiego
na własnych ścieżkach.
Lee określa to mianem: „Made you look”
[Idiomatyczne (i nie-przetłumaczalne) stwierdzenie, dające do
zrozumienia, że coś niespodziewanie przyciąga naszą uwagę – przyp.
tłum.] Jest to coś, na skutek czego, na zasadzie wolnego wyboru,
postanawiacie się czemuś przyjrzeć dokładniej mówiąc: „Być może tkwi w
tym coś więcej niż mnie o tym uczono? Co, jeśli w tym wszystkim w całym
tym dziwacznym zjawisku channelingu, Duch ma jakiś wspaniały plan? Co,
jeśli to wszystko jest naprawdę rzeczywiste? ” Jest to rzeczywistość
daleko wybiegająca poza to, co wam na jej temat mówili wszyscy żyjący na
Ziemi przywódcy duchowi. Co wy na to, że ta rzeczywistość wybiega
daleko poza wszystko? Co wy na to, że każdy z was jest wspaniały?
Kiedy
więc coś w ten sposób przykuwa waszą uwagę i się temu przyglądacie,
mówicie sobie: „Aha!” To wtedy bierzecie udział w podobnych spotkaniach
jak nasze. Zaczynacie zgłę-biać wszystko, co wydłuża życie, czy powoduje
uzdrowienie. I raptem w otoczeniu spostrzegacie kogoś, kto na ten temat
nie ma najmniejszego pojęcia. Pod nosem mówicie wtedy: „Och, gdyby
tylko on to wiedział, gdyby tylko on to wiedział!” I mówicie to z
miłosierdziem, to teraz możecie także zadziałać z miłosierdziem poprzez
modlitwę, czy wizualizację nawet samego odczucia miłosierdzia. „Kochany
Stwórco, wiem, że kochasz tę duszę. Postaw na jej ścieżce coś, co
przykuje jej uwagę, aby się temu, na zasadzie wolnego wyboru przyjrzała.
I jeśli się temu nie przyjrzą za pierwszym razem, to pokaż im to
jeszcze raz i jeszcze raz, tak, aby nareszcie ujrzeli światło i doznali
ukojenia, tak samo, jak to uczyniłeś w moim życiu, jak to uczyniłeś w
moim życiu”.
Akt miłosierdzia; co wy na to, że za każdym razem, kiedy
ogarnia was miłosierdzie, możecie je okazać poprzez jakiś czyn? Kiedy
okazujecie miłosierdzie wobec planu, o którym była mowa we wcześniejszej
części naszej serii, na czym wtedy polega akt miłosierdzia? Natychmiast
wchodzicie w przestrzeń serca i mówicie: „Kochany Duchu, dziękuję za
wszystko, przez co kazałeś mi przechodzić, gdyż przywiodło mnie to do
punktu, w którym sam, niczym po drabinie, zaczynam z tego wszystkiego
wychodzić. Stając się coraz bardziej oświeconymi, jako ludzkość
wydobywamy się z brudów, oczyszczamy środowisko, społeczeństwa, kultury.
Bardzo powolutku sprawiamy, że już nigdy więcej nie będzie wojen,
zaczynamy się wzajemnie coraz lepiej rozumieć i ze sobą współpracować.
Dziękuję ci za to”.
Czy to możliwe, żeby wdzięczność była aktem
miłosierdzia? Tak. Jeśli raz doświadczyliście, co to jest miłosierdzie,
to każdy z was potem jest zdolny samodzielnie wybrać, taki ro-dzaj
działania, który będzie w danej sytuacji najwyższym ak-tem miłosierdzia.
[Kryon się śmieje.] Tak, wiemy, że jest to pojęcie bardzo zaawansowane i
dlatego przytaczamy je wam na zakończenie całej serii. Mam nadzieję, że
zrozumieliście znaczenie wszystkich czterech obliczy miłosierdzia. A
jeśli nie, to przecież zawsze możecie te przekazy przeczytać jeszcze
raz, gdyż przekaz wstępy ze spotkań w Kręgu Dwunastu jest dostępny dla
wszystkich, nie tylko tych, którzy biorą udział w cotygodniowych,
odpłatnych spotkaniach. To, co czytacie teraz, bierzecie w tym udział
„na żywo” i to do was się teraz bezpośrednio zwracam, mówiąc: „Wiem, kto
mnie czyta”, tak samo, jak znam tych, którzy mnie oglądają podczas
emisji programu na żywo. Jam Jest zakochany w Ludzkości Kryon.
I tak jest.
- Kryon
Tł. Julita Gonera
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz