GŁOS CISZY
Spis treści:
Wstęp
Cisza i Spokój
Przekroczenie granic umysłu
Ego
Teraz
Kim naprawdę jesteś
Akceptacja i poddanie
Natura
Związki
Śmierć i nieśmiertelność
Cierpienie i koniec cierpienia
ZWIĄZKI
Jacy jesteśmy szybcy w formułowaniu opinii o ludziach, w ocenianiu ich. Egoistyczny umysł z satysfakcją przylepia etykiety innym istotom ludzkim, nadaje im pojęciową tożsamość, wygłasza słuszne sądy na ich temat.
Każdy człowiek został uwarunkowany do określonych sposobów myślenia i zachowania –uwarunkowany genetycznie, a także na skutek doświadczeń z dzieciństwa i środowiska kulturowego.
Jednak nie jest to ich prawdziwe oblicze. Tylko się takimi wydają. Kiedy wygłaszasz sądy o kimś, bierzesz uwarunkowane wzorce umysłowe za to, kim ta osoba naprawdę jest. Już samo to jest głęboko uwarunkowanym i nieświadomym wzorcem. Nadajesz im fałszywą tożsamość, która staje się więzieniem nie tylko dla tej osoby, ale i dla ciebie.
Pozwolenie sobie na nie osądzanie nie oznacza wcale, że jesteś ślepy na to, co dana osoba robi. Po prostu jesteś świadomy, że jej zachowanie jest formą uwarunkowania i jako takie widzisz je i akceptujesz. Nie tworzysz na tej podstawie tożsamości dla tej osoby.
Uwalnia to zarówno ciebie, jak i tę osobę od identyfikacji z uwarunkowaniem, z formą, z umysłem. Wówczas ego nie wpływa już na twoje relacje z innymi.
XXX
Tak długo, jak ego kieruje twoim życiem, większość twoich myśli, emocji i działań bierze się z pragnień i strachu. Wówczas w związkach albo czegoś chcesz od drugiej osoby, albo się czegoś obawiasz.
Tym, czego chcesz, może być przyjemność, zysk, uznanie, pochwała, lub uwaga, albo wzmocnienie swojego „ja” przez porównywanie, że masz lub wiesz więcej, albo jesteś czymś więcej, niż ta druga osoba. Obawiasz się natomiast tego, że może być odwrotnie i że ona może w jakiś sposób pomniejszyć twoje „ja”.
Kiedy chwila obecna staje się centrum twojej uwagi a nie drogą do celu, wykraczasz poza ego i poza nieświadomy przymus wykorzystywania ludzi jako środka do osiągnięcia celu, celu wywyższania się kosztem innych. Jeżeli cała twoja uwaga skupiona jest na osobie, z którą masz kontakt, usuwasz ze związku przeszłość i przyszłość. Nie dotyczy to oczywiście spraw praktycznych. Kiedy jesteś w pełni obecny z każdą osobą, którą spotykasz, porzucasz stworzoną na jej temat pojęciową tożsamość – swoją interpretację na temat tego, kim jest i co zrobiła w przeszłości – i możesz mieć z nią kontakt pozbawiony właściwych dla ego pragnień i strachu. Kluczem jest tu uwaga, oznaczająca czujny spokój.
Wykroczenie poza pragnienie i strach w związku jest cudowne. Miłość niczego nie chce, ani niczego się nie obawia.
XXX
Gdyby jej przeszłość była twoją przeszłością, jej ból twoim bólem, jej poziom świadomości twoim poziomem świadomości, myślałbyś i postępował dokładnie jak ona. Wraz ze zrozumieniem tego prostego faktu wkracza przebaczenie, miłosierdzie i spokój.
Ego nie chce tego słuchać, bo nie mogąc być w opozycji i mieć racji, straciłoby swoją moc.
XXX
Jeśli każdą napotkaną osobę przyjmujesz w obszarze „Teraz” jak honorowego gościa, jeśli pozwolisz jej być taką, jaka jest, ona zaczyna się zmieniać.
XXX
Żeby znać drugiego człowieka w jego istocie, nie musisz nic o nim wiedzieć – o jego przeszłości, historii, jego opowieści. Mylimy „wiedzę o” i głęboką wiedzę, która jest nie–pojęciowa. „Wiedza o” i wiedza to dwa totalnie różne obszary. Jeden dotyczy formy, drugi bezpostaciowości. W jednym operuje myśl, w drugim Cisza.
„Wiedza o” jest przydatna ze względów praktycznych. Na tym poziomie trudno jest się bez niej obejść. Jeśli jednak dominuje w związkach, ogranicza, a nawet staje się destrukcyjna. Myśli i pojęcia tworzą sztuczną barierę, podział pomiędzy ludźmi. Relacje międzyludzkie nie są wówczas zakorzenione w Bycie, lecz w umyśle. Bez barier pojęciowych, miłość jest w sposób naturalny obecna we wszystkich kontaktach między ludźmi.
XXX
Większość kontaktów między ludźmi ogranicza się do słów – królestwa myśli. Niezwykle istotne jest wprowadzenie pewnej dozy Spokoju, zwłaszcza do związków bliskich sobie osób.
Nie ma zdrowego związku bez pewnej przestrzenności, która się pojawia w obecności Spokoju. Medytujcie, lub przebywajcie w ciszy wśród natury. Idąc na spacer, siedząc w samochodzie albo w domu, czujcie się ze sobą wygodnie w Ciszy.
Spokoju (Ciszy) nie można, ani nie potrzeba tworzyć. Poczujcie Ciszę, która jest, a którą zwykle przesłania hałas umysłu.
Jeżeli brakuje przestrzennego Spokoju, związek będzie zdominowany przez umysł, a wtedy łatwo zapanują w nim problemy i konflikty. Jeśli jest w nim Spokój, pomieści wszystko.
XXX
Prawdziwie słuchać, to drugi sposób na wprowadzenie Spokoju do związku. Kiedy prawdziwie słuchasz, pojawia się wymiar Spokoju i staje się istotną częścią związku. Jest to jednak rzadka umiejętność. Zwykle większą część uwagi słuchacza pochłania myślenie. W najlepszym razie ocenia on twoje słowa i przygotowuje własną mowę. Albo wcale nie słucha, zagubiony w swoich myślach.
Prawdziwe słuchanie wykracza daleko poza percepcję słuchową. Jest to pojawienie się czujnej uwagi, przestrzeni obecności, w obrębie której odbierane są słowa. Teraz słowa stają się drugorzędne. Mogą być znaczące, albo mogą wcale nie mieć sensu. Daleko ważniejsza od tego, czego słuchasz jest sama czynność słuchania, przestrzeń świadomej obecności, powstającej podczas słuchania. Ta przestrzeń, to jednoczące pole świadomości, w obrębie którego łączysz się z drugą osobą bez oddzielających barier, tworzonych przez pojęciowe myślenie. I teraz ta druga osoba nie jest już „drugą”. W tej przestrzeni jesteście połączeni jako jedna świadomość.
XXX
Czy doświadczasz częstych i powtarzających się dramatów w swoich bliskich związkach? Czy względnie błahe nieporozumienia nie zapoczątkowują często brutalnych kłótni i emocjonalnego bólu? Źródłem podobnych doświadczeń są podstawowe wzorce ego: potrzeba, żeby mieć rację i oczywiście, żeby ten drugi był w błędzie; jednym słowem identyfikacja z mentalną postawą. Poza tym ego potrzebuje od czasu do czasu konfliktu z czymś lub kimś, w celu wzmocnienia swojego poczucia oddzielenia pomiędzy „mną” a tym „drugim”, bez czego nie mogłoby przetrwać.
Dodatkowo, istnieje nagromadzony emocjonalny ból z przeszłości, który i ty, i każdy człowiek nosicie w sobie, a bierze się on zarówno z osobistej przeszłości, jak i ze zbiorowego bólu całej ludzkości kumulowanego od bardzo, bardzo dawna. To „ciało bolesne” jest polem energetycznym wewnątrz ciebie i czasem musi tobą zawładnąć, żeby doświadczyć więcej bólu, jako pożywienia i uzupełnienia swoich zapasów. Będzie się starało przejąć kontrolę nad myślami i uczynić je mocno negatywnymi. Uwielbia negatywne myśli, ponieważ rezonuje z ich częstotliwością i może się nimi karmić. Sprowokuje także negatywne reakcje emocjonalne u bliskich ci osób, a zwłaszcza u twojego partnera, żeby nakarmić się dramatem i bólem emocjonalnym, które wywoła.
Jak można się uwolnić od tej głęboko zakorzenionej identyfikacji z bólem, która przysparza tyle cierpienia w twoim życiu?
Bądź go świadomy. Zdaj sobie sprawę, że to nie ty, rozpoznaj w nim przeszły ból. Zauważ jak się wyłania u twojego partnera lub w tobie. Kiedy przełamiesz nieświadomą identyfikację z nim, kiedy będziesz w stanie obserwować go w sobie, przestajesz go karmić i stopniowo straci swoją moc.
XXX
Ludzkie związki mogą być piekłem. Lub też mogą być wspaniałym duchowym ćwiczeniem.
XXX
Kiedy patrzysz na drugiego człowieka i pałasz do niego miłością, lub kiedy kontemplujesz naturę i czujesz z nią głęboki kontakt, zamknij na chwilę oczy i poczuj w sobie esencję tej miłości lub tego piękna, nierozdzielną od tego, kim jesteś, twojej prawdziwej natury. Zewnętrzna forma jest czasowym odbiciem tego, czym jesteś wewnątrz, w swojej istocie. Dlatego w przeciwieństwie do wszystkich form zewnętrznych, miłość i piękno nigdy cię nie opuszczą.
XXX
Jaki jest twój związek ze światem przedmiotów, niezliczonych rzeczy, które cię otaczają i którymi się codziennie posługujesz? Krzesło, na którym siedzisz, długopis, samochód, filiżanka? Czy są one dla ciebie jedynie środkiem do osiągnięcia celu, czy może uznajesz ich istnienie, ich byt, chociaż przez krótką chwilę, zauważając je i poświęcając im swoją uwagę?
Kiedy przywiązujesz się do przedmiotów, jeżeli wykorzystujesz je, żeby podnieść swoją wartość w swoich oczach, lub w oczach innych osób, troska o rzeczy może łatwo zdominować twoje życie.
Kiedy identyfikujesz się z przedmiotami, nie doceniasz ich za to, czym są, ponieważ doszukujesz się w nich siebie. Kiedy doceniasz jakiś przedmiot za to, czym jest, kiedy uznajesz jego istnienie, bez wyobrażeń na jego temat, nie możesz nie odczuwać wdzięczności za jego istnienie. Możesz także wyczuć, że on nie jest naprawdę martwy, jest tak tylko odbierany przez zmysły. Fizycy mogą potwierdzić, że na poziomie cząsteczkowym jest on w istocie pulsującym polem energii.
Kiedy zaczniesz doceniać królestwo rzeczy bez udziału ego, świat wokół ciebie ożywi się na sposoby, jakich nie jesteś w stanie dotknąć umysłem.
XXX
Kiedy kogoś spotykasz, nieważne na jak krótko, czy uznajesz jego istnienie, poświęcając mu całą swoją uwagę? Czy może staje się dla ciebie drogą do celu, zwykłą funkcją albo rolą, jaką odgrywa?
Jaka jest jakość twoich relacji z kasjerem w supermarkecie, strażnikiem na parkingu, hydraulikiem, klientem?
Wystarczy chwila uwagi. Kiedy patrzysz na nich lub ich słuchasz, zapanowuje czujny spokój – może tylko przez dwie, trzy sekundy, może dłużej. To wystarczy, żeby wyłoniło się coś prawdziwszego od ról, które odgrywamy i z którymi się identyfikujemy.
Wszystkie role są częścią uwarunkowanej świadomości, która jest ludzkim umysłem. To, co wyłania się podczas aktu uwagi jest tym nie uwarunkowanym – tym, kim jesteś w swojej prawdziwej istocie, poza swoim imieniem i formą. Nie odgrywasz już scenariusza; stajesz się prawdziwy. Kiedy ten wymiar wyłania się z ciebie, powoduje, że wydobywa się też z drugiej osoby. Oczywiście ostatecznie wcale nie ma drugiego, spotykasz się sam ze sobą.
ŚMIERĆ I NIEŚMIERTELNOŚĆ
Kiedy spacerujesz przez dziewiczy, nietknięty ludzką ręką las, zobaczysz wokół nie tylko obfitość życia, ale napotkasz też powalone drzewa i próchniejące pnie, butwiejące liście; na każdym kroku rozkładającą się materię. Gdziekolwiek spojrzysz, znajdziesz zarówno śmierć, jak i życie.
Jeśli jednak dokładnie się przyjrzysz, odkryjesz, że próchniejące pnie i butwiejące liście nie tylko dają nowe życie, ale same są pełne życia. Mikroorganizmy wciąż pracują. Cząsteczki się przemieszczają. Tak więc śmierci nigdzie nie znajdziesz. Istnieje tylko przemiana żyjących form. Czego można się z tego nauczyć?
Śmierć nie jest przeciwieństwem życia. Życie nie ma swojego przeciwieństwa. Przeciwieństwem śmierci są narodziny. Życie jest wieczne (nieśmiertelne).
XXX
Mędrcy i poeci na przestrzeni wieków porównywali ludzkie życie do snu – na pozór trwałe i rzeczywiste, a w gruncie rzeczy tak ulotne, że w każdej chwili może się rozwiać.
W godzinie twojej śmierci, historia życia może ci się wydawać jak sen, który się właśnie kończy. Jednak nawet we śnie, musi być coś, co jest prawdziwe. Musi istnieć świadomość, w której sen się wydarza; inaczej nie byłoby go.
Czy to ciało tworzy tę świadomość? Czy może świadomość tworzy sen o ciele, o kimś?
Dlaczego większość ludzi, którzy doświadczyli śmierci klinicznej przestało się bać śmierci? Zastanów się nad tym.
XXX
Oczywiście wiesz, że umrzesz, ale ta wiedza jest tyko pojęciem w twojej głowie, dopóki nie staniesz po raz pierwszy ze śmiercią „oko w oko”. Śmierć wkracza w twoje życie jako świadomość twojej własnej śmiertelności poprzez poważną chorobę lub wypadek, który przydarzy się tobie, albo komuś ci bliskiemu, lub poprzez utratę bliskiej ci osoby.
Większość ludzi odwraca się od niej ze strachem. Lecz jeśli się nie zlękniesz i pogodzisz z faktem, że twoje ciało jest nietrwałe i w każdej chwili może przestać istnieć, wówczas przestajesz, choćby przez chwilę, identyfikować się ze swoją fizyczną i psychologiczną formą, ze swoim małym „ja”. Kiedy widzisz i akceptujesz nietrwałość wszystkich form życia, spływa na ciebie pewien dziwny spokój.
Poprzez dostrzeganie śmierci, twoja świadomość, do pewnego stopnia, uwalnia się od identyfikacji z formą. Dlatego w niektórych odłamach Buddyzmu mnisi regularnie odwiedzają kostnice, żeby siedzieć i medytować pośród martwych ciał.
Zachodnie kultury powszechnie odcinają się od śmierci. Nawet starzy ludzie starają się nie mówić, ani nie myśleć o niej, a martwe ciała są skrzętnie ukrywane. Kultura, która zaprzecza śmierci nieuchronnie staje się płytka i powierzchowna, skoncentrowana na zewnętrznym aspekcie rzeczy. Kiedy zaprzecza się śmierci, życie traci swoją głębię. Możliwość rozpoznania, kim jesteśmy poza imieniem i formą, rozpoznania naszego transcendentnego wymiaru, znika z naszego życia, ponieważ śmierć jest przejściem do tego wymiaru.
XXX
Ludziom niezręcznie jest się rozstawać, ponieważ każde rozstanie jest małą śmiercią, dlatego w wielu językach żegnając się mówimy: „do zobaczenia”.
Kiedy jakieś zdarzenie dobiega końca – spotkanie znajomych, wakacje, odejście dzieci z domu – umierasz małą śmiercią. Forma, która istniała w twojej świadomości jako to zdarzenie, rozpływa się. Często pozostaje potem uczucie pustki, którego większość ludzi bardzo stara się nie czuć, nie stanąć z nim twarzą w twarz.
Jeśli nauczysz się akceptować, a nawet z zadowoleniem przyjmować „zakończenia” w swoim życiu, może się okazać, że nieprzyjemne uczucie pustki zmienia się w rodzaj wewnętrznej przestrzenności pełnej głębokiego Spokoju.
Jeśli będziesz umiał umierać codziennie w ten sposób, otworzysz się na Życie.
XXX
Większość ludzi odczuwa swoją tożsamość, poczucie siebie, jako coś niebywale cennego, coś, czego nie chcieliby stracić. Dlatego tak boją się śmierci.
Wydaje się to niewyobrażalne i przerażające, że „ja” mogłoby przestać istnieć. Lecz to „ja”, czyli imię, forma i historia z nim związana, jest niczym więcej jak tylko czasowym tworem w polu świadomości.
Dopóki identyfikacja z formą będzie wszystkim, co znasz, nie będziesz świadomy skarbu, który jest twoją esencją, najgłębszym poczuciem Jam Jest, który jest samą świadomością. Jest tym, co w tobie nieśmiertelne – i to jest jedyna rzecz, której nie możesz stracić.
XXX
Zawsze, kiedy ponosisz w życiu poważną stratę – jak strata majątku, domu, przyjaciela, stratę reputacji, pracy, czy zdrowia – coś w tobie umiera. Czujesz się umniejszony w sensie poczucia tego, kim jesteś. Możesz być także lekko zdezorientowany. „Bez niej/niego, tego... Kim teraz jestem?”
Kiedy forma, z którą nieświadomie się identyfikowałeś, jako z częścią siebie, odchodzi lub przestaje istnieć, możesz odczuwać ogromny ból. Pozostawia ona po sobie jakby dziurę w strukturze twojej egzystencji.
Kiedy to się zdarzy, nie zaprzeczaj, ani nie ignoruj bólu, czy smutku, który odczuwasz. Zaakceptuj jego obecność. Uważaj na skłonność umysłu do tworzenia historii wokół takich sytuacji, w których tobie przypada rola ofiary. Strach, złość, uraza, litowanie się nad sobą, to są emocje, które towarzyszą tej roli.
Następnie zauważ to, co się kryje pod emocjami i stworzoną przez umysł historią: tę lukę, pustą przestrzeń. Czy potrafisz dostrzec i zaakceptować to dziwne poczucie pustki? Jeżeli potrafisz, może się okazać, że to miejsce nie jest już straszne. Możesz się zdziwić, że emanuje z niego Spokój.
Zawsze, kiedy pojawia się śmierć, Bóg, nie objawiony i bezpostaciowy, prześwieca przez wolną przestrzeń pozostawioną przez zmarłą postać. Dlatego najbardziej świętą rzeczą w życiu jest śmierć. Dlatego Spokój Boga może w ciebie wniknąć poprzez kontemplację i akceptację śmierci.
XXX
Jak krótkie jest każde ludzkie doświadczenie, jak nietrwałe jest nasze życie. Czy istnieje coś, co nie podlega narodzinom i śmierci, coś, co jest wieczne?
Zastanów się: gdyby istniał tylko jeden kolor, powiedzmy niebieski, i cały świat, oraz wszystko na świecie byłoby niebieskie, wtedy nie byłoby niebieskiego koloru. Musi być coś, co nie jest niebieskie, żeby można było rozpoznać niebieski; w przeciwnym razie nie wyróżniałby się na tle innych kolorów i tym samym by nie istniał.
Na tej samej zasadzie, czyż nie musi istnieć coś, co nie jest ulotne i nietrwałe, żeby dostrzec ulotność wszystkich rzeczy? Innymi słowy, gdyby wszystko, łącznie z tobą było nietrwałe, czy wiedziałbyś o tym? Czy fakt, że jesteś świadomy i widzisz krótkotrwałą naturę wszystkich form, łącznie ze swoją własną, nie oznacza, że jest w tobie coś, co nie podlega rozkładowi?
Kiedy masz dwadzieścia lat, wiesz, że masz silne i pełne życia ciało. Sześćdziesiąt lat później wiesz, że twoje ciało jest słabe i stare. Twoje myślenie też mogło się zmienić, ale niemy obserwator, który wie, czy ciało jest młode, czy stare i czy twoje myślenie się zmieniło, nie uległ zmianie. Ten świadek jest tym, co w tobie nieśmiertelne – czystą świadomością. To bezpostaciowe Jedno Życie. Czy możesz je stracić? Nie, bo Nim Jesteś.
XXX
Niektórzy doznają głębokiego spokoju i niemal świecą na krótko przed śmiercią, jakby coś przeświecało przez ich zanikającą formę.
Zdarza się, że bardzo chorzy, czy starzy ludzie stają się niemal przeźroczyści w ostatnich tygodniach, miesiącach, a nawet latach swojego życia. Kiedy patrzą na ciebie, widać światło w ich oczach. Nie ma w nich już psychologicznego cierpienia. Poddali się – i w ten sposób osoba, czyli stworzone przez umysł egoistyczne „ja” rozpuściło się. „Umarli zanim umarli” i odnaleźli głęboki spokój, który jest urzeczywistnieniem nieśmiertelności w nich samych.
XXX
Każdy wypadek, czy katastrofa zawierają w sobie uwalniający potencjał, którego nie jesteśmy na ogół świadomi.
Ogromny szok wywołany niechybnie nadchodzącą i zupełnie niespodziewaną śmiercią, może spowodować skok świadomość do nie identyfikowania się z formą. W ostatnich chwilach przed, i w czasie fizycznej śmierci, doświadczasz siebie jako świadomości bez formy. Nagle nie ma strachu, tylko spokój i uczucie, że „wszystko jest w porządku” i że śmierć jest tylko zanikającą formą. Wtedy wiesz, że śmierć jest tylko iluzją – taką samą iluzją jak forma, z którą się identyfikowałeś.
XXX
Śmierć nie jest anomalią, czy najokropniejszym z możliwych zdarzeń, jak obecna kultura każe ci wierzyć, ale najbardziej naturalną rzeczą na świecie, nierozłączną z równie naturalnym jej przeciwieństwem – narodzinami. Pamiętaj o tym, kiedy będziesz siedział przy umierającej osobie.
Wielkim zaszczytem i święty aktem jest być obecnym podczas śmierci człowieka, jako świadek i towarzysz.
Kiedy siedzisz przy umierającej osobie, nie zaprzeczaj żadnym aspektom tego doświadczenia. Nie zaprzeczaj temu, co ma miejsce i nie zaprzeczaj swoim uczuciom. Świadomość, że nic nie możesz zrobić może wywołać w tobie uczucie bezradności, smutku albo złości. Zaakceptuj to, co czujesz. Potem zrób krok dalej: zaakceptuj fakt, że nie możesz nic zrobić, zaakceptuj go całkowicie. Nie kontrolujesz sytuacji. Głęboko poddaj się każdemu aspektowi tego doświadczenia, swoim uczuciom, a także bólowi, czy złemu samopoczuciu odczuwanemu przez umierającego. Twoja świadomość w stanie poddania i spokój, który temu towarzyszy, ogromnie pomogą umierającemu i ułatwią mu przejście. Jeżeli potrzebne będą słowa, wydobędą się z ciszy w tobie. Ale będą miały drugorzędne znaczenie.
Wraz z ciszą spływa błogosławieństwo: Spokój.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz