Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej.
Medytujmy dalej, czy słyszycie pieśń miłości? Większość z was odpowie, że nie. Tak, jest to coś, nad czym obecnie pracuje ludzka świadomość: pracownicy światła stają się bardziej wielowymiarowi. Wszyscy, którym powyższe słowa wydają się na wyrost, odpowiedzą tak: „Nie mamy pojęcia, co to znaczy, jak to osiągnąć, ani co z tym robić”.
Jak już to wcześniej wyjaśniałem memu partnerowi, jak już wcześniej ujmowałem to przy innej okazji: Człowiekowi wcale nie potrzeba wiele, żeby się zakochać. Kochani, przecież miłość ma to do siebie, że często pojawia się nagle, automatycznie. Kiedy tak się dzieje, wasza psychika natychmiast ją pojmuje, zachwyca się nią i nie potrzebuje do tego żadnego przygotowania, żadnego treningu. Jest to coś, czego po drugiej stronie zasłony pragniemy dla was najbardziej, żebyście mogli przymioty tej miłości rozpoznać, usłyszeć jej pieśń, jej nieustannie rozwijającą się melodię.
Ludzkość uwielbia być kochaną oraz kocha kochać. Dobrze wiecie, że w wielu językach słowo „miłość” ma wiele znaczeń, dzielicie je na wiele rodzai: miłość żywioną do Boga, do partnera życiowego, do zwierzęcia, miłość do Gai i tak dalej. Dla was wszystko to są różne rodzaje miłości i w niektórych językach różnice te są bardzo wyraźne. W języku mego partnera istnieje tylko jedno określenie: miłość. Można więc powiedzieć, że samo słowo miłość jest wielowymiarowe, posiada wiele znaczeń naraz.
Poniższe przesłanie stanowi ostatnią część lipcowej serii, którą nazwaliśmy mniej więcej tak: „Na czym polega poszerzona samoświadomość?” Czy i wy doświadczacie poszerzonej świadomości? W ciągu ostatnich trzech tygodni przekazałem wam na ten temat kilka wartych zastanowienia się kwestii, które określiliśmy mianem „poziomów świadomości”. Samo takie określenie zdaje się sugerować istnienie pewnego rodzaju hierarchii, ale to nie tak. Pojęcie poziomu sugeruje, że coś jest powyżej a coś poniżej, ale my wcale nie tak pragniemy wam to przedstawić. Mowa więc tutaj nie tyle o poziomach, co o przymiotach przytomności. Słowa „poziom” używamy zaś celowo, gdyż jako wciąż liniowym Ludziom, w waszym doświadczeniu są to rzeczywiście pewne poziomy leżące ponad zwyczajowym tokiem myślenia.
A zatem czy rzeczywiście potraficie się wzbić myślami ponad przeciętny tok myślenia, czy potraficie myśleć teraz wyższymi kategoriami niż wcześniej?
Czy na Ziemi dzieje się coś, co pozwala wam na myślenie innymi, wyższymi kategoriami? Zwłaszcza Stare Dusze i pracownicy światła zaczynają obecnie myśleć o pewnych sprawach, których wcześniej nie brały pod uwagę. Wielu z was wierzy w istnienie Boga, czy Źródła Stwórczego. Ostatnimi czasy Bóg ten stał się dla was większy. Może sami zadajecie sobie teraz pytanie typu: „Czy życie to coś więcej, być może na ten temat coś przegapiłem?” Jeśli i wy zadajecie sobie podobne pytania, to właśnie doświadczacie tego, o czym była mowa w poprzednich przesłaniach lipcowej serii. Tematem naszego dzisiejszego spotkania jest wyższy poziom świadomości zwany miłość. Czy Człowiek może posiąść żywą świadomość miłości? Zaraz wam coś na ten temat powiem. Pod drugiej stronie zasłony jedyne, co istnieje, to właśnie miłość! Miłość ta zakrada się w życie każdego z was na wiele sposobów, choć prawdę mówiąc, po naszej stronie zasłony, nie istnieje nic innego prócz miłości.
Wraz ze wzrostem przytomności, kiedy staje się ona żywą świadomością, z każdym dniem takiego wzrostu w samościwadomości miłość może znaczyć coś coraz więcej. Mamy teraz na myśli miłość, którą Stwórca żywi do każdego z was. Jest to najwyższy rodzaj miłości, jaki w ogóle istnieje. Jeśli potraficie tę miłość wchłonąć w siebie, jeśli następnie z każdym dniem będziecie w tej miłości żyli niczym w łasce i okazywali za tę miłość wdzięczność Stwórcy, który miłuje was ponad wszelką miarę, to wtedy wszystko, o czym kiedykolwiek myśleliście także zacznie się waszym życiu mnożyć. Możecie powiedzieć, że czekaliśmy do samego końca serii, żeby przekazać wam dzisiaj najważniejsze: Jest to smar, dzięki któremu koło życia toczy się gładziej i pociąga za sobą wszystko inne. Jest to początek wszystkiego innego, wcześniej wymienionych trzech przymiotów.
Czy potraficie zapaść w bezruch i zapytać samego siebie: „Co takiego przegapiłem?” Czy naprawdę istnieje jakiś wspólny mianownik, a może jakaś jedna religia, zamiast wielość wyznań, nakazów i zakazów? Odpowiedź: TAK! Wszystkie religie dobrze to znają, jest to miłość Stwórcy do stworzenia. Przecież wszystkie religie świata mówią o tej miłości, była to pierwsza przesłanka, którą te religie otrzymały.
Według nich Stwórca kocha was wszystkich na tyle, żeby pozwolić wam się tutaj urodzić i go odnaleźć. Koniec. Czy więc Go znaleźliście? Czy potraficie w swym życiu odnaleźć miłość żywioną do was przez Stwórcę?
Posiadłszy żywą świadomość tej miłości zaczynacie słyszeć pieśń śpiewaną każdemu z was. Jest to oczywiście przenośnia, nie usłyszycie jakiejś konkretnej melodii, jednak poczujecie się kochani. Poczujecie się kochani w najmniej oczekiwanych chwilach życia, kiedy tej miłości potrzeba wam najbardziej, a jest tak zwylke, kiedy jesteście w stresie, kiedy nachodzą was lęki.
Pragnę rzucić wam wyzwanie: Następnym razem, kiedy macie jakieś zmartwienie, czy coś was niepokoi, kiedy zaczynacie się zastanawiać: Jak mam teraz zasnąć? Co to jutro będzie? Co mam z tym zrobić? Spróbujcie inaczej, postarajcie się uspokoić, wyciągnijcie rękę i powiedzcie tak: „Dziękuję, za miłość. Ona mnie wybawi. Nic mnie nie obchodzi, co się ze mną będzie działo dalej. Chwilowo przerywam wszelkie niepokoje i zmartwienia. Kochany Duchu, kochaj mnie! Przecież prócz miłości nie ma nic innego. Miłość więc to wszystko uprzątnie, nie tylko niepokój i zmartwienia, ale wszystko inne, gdyż miłość odgrywa rolę we wszystkim, co będzie dalej”.
Kochani, tak mówiąc przygotowujecie się na dobroczynność. Czy wam o tym wiadomo? Tymi słowami brukujecie miłością grunt pod nogami na przyjęcie dobrodziejstw. Na tym polega nowy rodzaj żywej świadomości miłości bożej, miłości Stwórcy do Człowieka.
Niektórzy z was w podobnych chwilach przywołują przewodników bądź anioły: Przewodnicy, na pomoc! Anioły, pomóżcie mi! I oni zawsze wam pomagają. A wiecie jak oni to robią? Oni was wtedy kochają! Kiedy wołacie: „Anioły, pomóżcie mi!” One niczego w waszym życiu nie zmieniają, one was kochają, a dopiero miłość sprawy w życiu zmienia.
Powyższe to truizm. Ale czy będziecie potrafili właśnie tak do spraw podejść? Czy będziecie umieli na moment przestać się martwić i denerwować i wykonać ćwiczenie mające na celu wprowadzenie do życia więcej miłości? Przypominam: Tak się teraz sprawy mają! Tutaj miłość jest kluczowa, jest katalizatorem. Po drugiej stronie zasłony nie istnieje nic, prócz niej. Miłość jest tym, czego doświadczacie po przekroczeniu na drugą stronę mostu w nieznane, co zresztą nastąpi za chwilę, podczas medytacji w Kręgu Dwunastu. Kochani, nie mówiłbym wam tego, gdyby to była nieprawda. Jam Jest zakochany w każdym z was i w całej Ludzkości Kryon.
I tak jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz